Grzegorz Lato: Fernando Santos ma pecha. Niektórzy piłkarze już się kończą

Piłka nożna
Grzegorz Lato: Fernando Santos ma pecha. Niektórzy piłkarze już się kończą
fot. PAP
Fernando Santos (z prawej) i Grzegorz Lato

- Co do Fernando Santosa mam swoje zdanie, ale wszyscy mieliście przeciwne. Powiem panu uczciwie, że gdyby trener wygrywał, to Arabia Saudyjska byłaby bez przerwy mistrzem świata. Na razie widać, że Santos ma pecha. Niektórzy piłkarze już się kończą. Pora na przebudowę – powiedział w rozmowie z Polsatsport.pl król strzelców i medalista MŚ 1974 r. Grzegorz Lato, który zdobywał z Polską medale także na MŚ 1982 r., IO 1972 i 1976 r.

Michał Białoński: Jak pan ocenia debiut selekcjonera Fernando Santosa? Czesi nie dali nam szans, z Albanią wymęczyliśmy skromne 1-0, a gdzie się nie obejrzeć tam kłopoty kadrowe. Kamil Glik zagrał dopiero pierwszy mecz po kontuzji, jego Benevento najpewniej spadnie do trzeciej ligi. Jakub Kiwior i Bartosz Bereszyński grzeją ławę w klubach. W meczu z Albanią optymizm wlał dowołany awaryjnie Bartosz Salamon, ale został zawieszony za doping.


Grzegorz Lato, król strzelców MŚ 1974 r.: Fernando Santos ma pecha, ale to już na jego głowie rozwiązywanie problemów kadrowych. Najwyższa pora na przebudowę drużyny. Niektórzy się już kończą. Nawet na Roberta Lewandowskiego nadają w Barcelonie.


To fakt, że Robert ma słabszy okres. Od dekady nie był tak zablokowany, jeśli chodzi o strzelanie bramek.


- Ale sam Lewandowski nie wygra. Zarówno w Dortmundzie, jak i w Bayernie był otoczony kreatywnymi zawodnikami, którzy zapewniali mu okazje, to wie pan, łatwiej było strzelać. Taka jest zasada.


Kruszyłby pan kopię o to, że Santos zapowiedział mieszkanie w Polsce na stałe, ale po marcowym zgrupowaniu wyjechał na trzy tygodnie, wrócił dopiero wczoraj? Przez to opuścił historyczny ćwierćfinał Ligi Konferencji Lech – Fiorentina, ale też ważne mecze ligowe Legia - Raków i Legia - Lech.


- Co do Santosa mam swoje zdanie, ale wszyscy mieliście przeciwne. Powiem panu uczciwie, że gdyby trener wygrywał, to Arabia Saudyjska byłaby bez przerwy mistrzem świata. Zatrudniłaby sobie najlepszego trenera świata i „do widzenia”. Ale to nie tędy droga. Trener może ułożyć taktykę, ustalić skład i to wszystko.


Gdy byłem jeszcze młodym piłkarzem w Stali Mielec, mieliśmy mądrego trenera lekkoatletyki, ta sekcja była w Stali również mocna. On powtarzał, że z wróbla orła ani sokoła nie zrobi. I miał rację. Potrzebni są klasowi zawodnicy.


Podobała się panu rezygnacja z powołania Grzegorza Krychowiaka? Zastępujący go w Czechach Krystian Bielik nie przypominał orła.


- To są inne sprawy. Zobaczymy w czerwcu. Po meczu towarzyskim jedziemy do Mołdawii, gdzie Czesi pogubili punkty. Wygranie tam nie będzie łatwą sprawą.


Robert Lewandowski apelował, by młodsi piłkarze brali na siebie odpowiedzialność za wynik kadry, a nie tylko w niej byli.


- Ale z drugiej strony wszyscy wymagamy od niego, żeby pokazał, że się na boisku biega. Na stojąco to wie pan gdzie można sobie pogrywać. Nie chcę wskazywać, by nikogo nie obrażać. Taka jest prawda. Bez walki na całego i biegania nie będzie wyników.


Lech Poznań doszedł do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Wszystko na to wskazuje, że nowym mistrzem Polski będzie Raków Częstochowa. Sądzi pan, że w Europie będzie w stanie pójść za ciosem „Kolejorza”?


- Oby tak się stało, a co do Lecha, to Fiorentina okazała się być już za wysokimi dla niego progami. Różnicę było widać wyraźnie, ale Lech doszedł naprawdę wysoko. Należą mu się gratulacje. Jakby nie było to ćwierćfinał. W ostatnich latach szczytem marzeń dla naszych drużyn było wyjcie z grupy.


Miesiąc temu Stal Mielec zwolniła trenera Adama Majewskiego, po niespełna dwóch latach pracy. Wydawało się, że radzi sobie dobrze, choć ciągle tracił piłkarzy, jakich wypromował. Strzelał gole Fabian Piasecki, to szybko zniknął z klubu. Podobnie było z Saidem Hamuliciem.


- Ja bym Majewskiego nie zwolnił. Całe szczęście, że jesienią przy nim drużyna nałapała punktów. Drużyny nie buduje się w oparciu o sprzedaż najlepszych zawodników. Takie jest moje zdanie. Mogli tego Hamulicia przytrzymać do końca sezonu. U nas miał szansę zostać królem strzelców. Wiem, że bardzo chciał odejść, ale we Francji on praktycznie nie gra.


Właściciel Michał Świerczewski w Rakowie miał nosa stawiając na trenera Marka Papszuna i wykazując się cierpliwością w stosunku do niego na początku współpracy. „Medaliki” kroczą po pierwsze mistrzostwo Polski.


- No właśnie. A inne kluby uważają, że zmiana trenera to złoty środek, lek na wszystko. I efekty są później odwrotne.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Gruzja - Grecja. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie