Mieli walczyć o mistrzostwo Polski, a skończą z niczym? "Tam jest zlepek indywidualności"

Żużel
Mieli walczyć o mistrzostwo Polski, a skończą z niczym? "Tam jest zlepek indywidualności"
fot. Cyfrasport
Menedżer Włókniarza Lech Kędziora (w środku) ma spory ból głowy przed kolejnymi meczami

Tauron Włókniarz Częstochowa kolejny raz zawiódł swoich kibiców w niedawno rozpoczętym sezonie PGE Ekstraligi. Tym razem ekipa spod Jasnej Góry w miniony weekend zaledwie zremisowała u siebie z eBut.pl Stalą Gorzów 45:45, mimo że prowadziła już różnicą dziesięciu punktów. Czarny scenariusz wobec dalszej postawy "Lwów" przewiduje były świetny żużlowiec oraz menedżer tego zespołu Jan Krzystyniak.

Włókniarz w pierwszej kolejce zremisował w Grudziądzu z niżej notowanym ZOOLeszcz GKM-em 45:45, mimo że przez długi okres czasu zanosiło się na jego zwycięstwo. Ostatecznie podział punktów został odebrany z niedosytem, ale w obozie częstochowskiego zespołu nikt nie panikował ze względu na absencję kontuzjowanego Kacpra Woryny.

 

Wychowanka ROW-u zabrakło również w drugiej kolejce, kiedy "Lwy" inaugurowały sezon przed własną publicznością. Rywalem był mistrz Polski - Platinum Motor Lublin z Bartoszem Zmarzlikiem w składzie. Goście wygrali 49:41, a mistrz świata wywalczył komplet punktów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fatalna kontuzja znanego żużlowca! Doznał pęknięcia kręgu szyjnego

 

Wydawało się, że idealną okazją na przełamanie i premierowy triumf w tegorocznych rozgrywkach będzie domowa konfrontacja ze Stalą. Faktycznie, przez większą część zawodów wszystko szło pomyślnie dla gospodarzy, którzy prowadzili już 41:31. Wówczas nieoczekiwanie Włókniarz kompletnie rozczarował, przegrywając trzy ostatnie gonitwy 4:14 i zaledwie remisując 45:45.

 

W efekcie podopieczni Lecha Kędziory po trzech spotkaniach mają na swoim koncie tylko dwa "oczka", wciąż czekają na wygraną, a w perspektywie mają wyjazd do Wrocławia na starcie z naszpikowaną gwiazdami Betard Spartą. Zdaniem Krzystyniaka, Włókniarz - upatrywany jako jeden z kandydatów do mistrzostwa Polski, nie ma szans na powodzenie w dalszej części sezonu.

 

- Byłem sceptyczny w ocenie szans Włókniarza przed sezonem, bo moim zdaniem swoją szansę na tytuł ten klub zmarnował w poprzednich latach, gdy mieli najsilniejszych juniorów w kraju. Wiadomo zaś, że to siła tej formacji, najczęściej decyduje o sukcesie w PGE Ekstralidze. W tym roku nikt nie zagrozi Betard Sparcie Wrocław i Platinum Motorowi Lublin. Od dawna powtarzałem, że reszta prezentuje ten sam, wyrównany poziom i może się bić tylko o brąz. Częstochowianie powoli się jednak z tej walki wypisują - powiedział Krzystyniak w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

 

Były menedżer Włókniarza zaznaczył, że częstochowianie nie stanowią drużyny, a tacy żużlowcy jak Leon Madsen czy Mikkel Michelsen patrzą jedynie na czubek własnego nosa.

 

- Tam nie ma drużyny, takiej jak w Lesznie, czy w Gorzowie. Tam jest zlepek indywidualności, które interesuje tylko własny biznes, a nie zespół. Ten konflikt będzie tylko narastał. Jeśli Maksym Drabik, uważany w środowisku za ekscentryka, jest jedynym głosem rozsądku, to możemy już mówić o wojnie w zespole - dodał.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie