Plan Xaviego: Messiego i Lewandowskiego mają napędzać młodzi Pedri i Gavi

Piłka nożna

FC Barcelona zrobiła pierwszy poważny krok, aby sprowadzić Leo Messiego. Kilka dni temu dyrektorzy klubu z Katalonii skontaktowali się z szefami La Liga, aby spełnić wszystkie niezbędne wymagania w zakresie finansowego Fair Play. A miniona środa może być w tej kwestii być przełomowa.

Według „El Chiringuito” czterech działaczy (Mateu Alemany i Ferran Olive w imieniu Barcy oraz Javier Gomez i Oscar Mayo z La Liga) spotkało się w madryckiej restauracji w jednym celu: otworzyć Leo drzwi do powrotu. Kierownictwo Barcy zdaje sobie sprawę, że najpierw musi załatwić sprawę z La Liga, a następnie uwieść argentyńskiego kapitana.

 

Zobacz także: Gorzkie słowa po występie Lewandowskiego. "Nie jest już tak zmobilizowany"

 

Rozmowa o Messim trwała godzinę i piętnaście minut. Na stole leżała kartka, na której uczestnicy spotkania wciąż coś dopisywali. Wyglądało to na „robienie matematyki”, w użyciu był też tablet. Wygląda na to, że Messi wraca – podsumował poważny hiszpański dziennikarz Edu Aguirre.

 

W czasie, gdy FC Barcelona marzy o powrocie syna marnotrawnego, Leo pojawił się w swoim domu w Barcelonie i wydaje się, że celowo dał się sfotografować, jak jeździ na rowerze czy spotka z dawnymi kumplami z drużyny (m.in. Sergio Busquetsem i Jordim Albą). Działacze też nie bez powodu umawiają się w takich miejscach, aby jednak ktoś ich zauważył. To prawdopodobnie celowe rozpowszechnianie swojego planu przy jednoczesnym zastrzeżeniu, że wszystko zależy od władz La Liga.

 

Sygnał jest czytelny: my bardzo chcemy, aby taka ikona znów podwyższyła wartość ligi hiszpańskiej, ale sami rozumiecie, nie wszystko zależy od nas.

 

Presja przerzucana na La Liga jest oczywista.

 

Dziennik „Le Parisien” zasiał kontrowersje we Francji artykułem zatytułowanym: „Chciwość płacowa Messiego w centrum negocjacji”. Gazeta pisała, że przedstawiciele zawodnika poprosili paryskich działaczy o podwyżkę wynagrodzenia, motywując to tym, że as PSG został właśnie mistrzem świata w Katarze i jego wartość wzrosła. Zostało to szybko zdementowane przez otocznie gracza, a argentyński portal „Infobae” zdradził, że propozycja paryżan jest bardzo podobna do tej, która kończy się w czerwcu (37 mln euro brutto rocznie). I miałaby obowiązywać przez kolejne dwa lata

 

Dlaczego zatem Barca nie złożyła jeszcze oficjalnej oferty zawodnikowi, którego kontrakt w PSG wygasa 30 czerwca? Dlaczego nie było dotąd żadnych ustaleń ani z Barceloną, ani klubem z Paryża?

 

Bo Messi i jego otoczenie poprosili o informację, jak będzie wyglądał projekt na nowy sezon w Paryżu, zanim podejmą decyzję. Dziennikarze „Le Parisien” informowali o całkowitej restrukturyzacji PSG, o odejściu kilku znaczących postaci jak Sergio Ramos czy Neymar i że dyrektor sportowy Luis Campos zrezygnuje z trenera Christophe'a Galtiera.

 

W jakim stylu to ma być trener (mówi się o Zinedine Zidane)? Jakie mają być cele krótko czy długoterminowe? Czy w Paryżu pojawia się klasyczna dziewiątka, czy będzie nią Harry Kane? Zbyt wiele pytań pozostaje na razie bez odpowiedzi.

 

Paryska niepewność jest więc tym, co opóźniło porozumienie z Leo i rozbudziło nadzieje Barcelony. Mają je także w Al Hilal w Arabii Saudyjskiej (Argentyńczyk zarabiałby tam 400 milionów dolarów rocznie, zamiast obecnych 37 mln euro) lub Interze Miami z amerykańskiej MLS.

 

Kataloński „Sport” twierdzi, że Barcelona wysupła na swoją gwiazdę 27 mln euro rocznie, a przewodnia idea jest taka, aby geniusz piłkarski był częścią drużyny, która obchodzić będzie swoją 125 rocznicę w 2024 roku.

 

Co prawda kondycja finansowa klubu nie jest tak zła jak w 2021 roku, kiedy został on zmuszony do pozbycia się Messiego, ale sytuacja jest cały czas daleka od bardzo dobrej. Nie ma już na liście płac takich krezusów jak Gerard Pique, Antoine Griezmann i Ivan Rakitic, ale i tak w dalszym ciągu w Katalonii nie przestrzegają limitu ustalonego przez La Liga.

 

Pomijając szczegóły, Barca musi obniżyć pensje o 200 milionów euro, aby mieć okno finansowe, które pozwala na zatrudnianie nowych zawodników.

 

„El Mundo” poinformowało, że lista zawodników do sprzedaży jest już gotowa. Na czele znajdują się Ferran Torres i Raphinha. A dołączyliby do nich Frank Kessie i Eric Garcia. Możliwe jest też odejście 20-letniego Ansu Fatiego, jednego z klejnotów La Masii, który już ma oferty z Tottenhamu i Manchesteru United.

 

Ludzie zarządzający kontami klubu odbyli w tym tygodniu spotkania z firmami, które obecnie reklamują się w Barcelonie i tymi, którzy chcieliby to zrobić w najbliższej przyszłości. Komunikat jest jasny: Jeśli Messi wróci, będziecie musieli płacić więcej. Bo już samo jego przybycie wygeneruje większe dochody dla wszystkich, ruszy z kopyta sprzedaż koszulek, zwiększą się wpływy z merchandisingu.

 

Właśnie z tego powodu, jak zapewnia kataloński „Sport”, celem nie jest tylko podpisanie kontraktu, ale zrobienie tego jak najszybciej. Aby Leo mógł wziąć udział w trasie, która klub zaplanował w Stanach Zjednoczonych. Rynek tak chłonny jak ten północnoamerykański nie może być w tym przypadku zignorowany. Ponowne połączenie najlepszego piłkarza w historii z klubem, który go ukształtował i prawie wszystko w nim osiągnął, ma brutalną siłę medialną i ekonomiczną.

 

Podróż do kraju, w którym odbędą się następne mistrzostwa świata zaplanowana jest między 19 a 30 lipca. Posłuży ona także trenerowi Xaviemu na do pracy nad planem gry, która już obejmuje klasyczną dziesiątkę. Podobno Xavi był pierwszym, który stał się entuzjastą możliwości odzyskania swojego dawnego kolegi z boiska.

 

I jak informuje „Infobae”: snuje on plany połączenia doświadczenia i siły Messiego z Robertem Lewandowskim, których wspierać będą w ataku młodzi Pedri i Gavi.

 

Zegar tyka. A operacja „Wielki powrót” już trwa.

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie