Marek Magiera: Jedynym adwokatem trenera jest wynik

Siatkówka

Mam teraz trochę więcej czasu, żeby więcej poczytać i zajrzeć do sieci w miejsca, których dawno nie odwiedzałem. Chciałem też dać sobie odrobinę czasu, aby na niektóre rzeczy spojrzeć chłodnym okiem, dlatego pozwolę sobie wrócić na chwilę do tematu ogłoszenia kadry narodowej siatkarzy na sezon 2023.

O siatkarkach w kontekście powołań nie ma za bardzo co się rozwodzić, bo tutaj praktycznie wszystko się zgadza. Na pewno cieszyć może powrót na kadrową listę nazwisk Malwiny Smarzek, bo tak jak pisałem już kiedyś, nas zwyczajnie nie stać, żeby tracić dobre zawodniczki.

 

ZOBACZ TAKŻE: Mistrz świata o wielkim talencie polskiej siatkówki. "Skoczył na głęboką wodę"


W przypadku męskiej kadry jest trochę inaczej, a sprawa rozbija się głównie o dwa nazwiska z wyraźnym spojrzeniem na jedno z nich. Chodzi oczywiście o Fabiana Drzyzgę i Macieja Muzaja. Zaglądałem sobie do sieci i patrzyłem na reakcję kibiców po decyzji Nikoli Grbicia. Optyka zmieniała się w zależności od okoliczności. Najpierw było zdziwienie, bo zarówno Fabian, jak i Maciej zbierali pozytywne oceny za swoje występy w Resovii, później pojawiło się zrozumienie po wypowiedziach trenera, który próbował argumentować swoje decyzje, wreszcie po porażce rzeszowian z Aluronem CMC Wartą Zawiercie w pierwszym meczu o brązowy medal pojawiła się akceptacja z tezą, że Grbić miał jednak rację...


Mój stan emocjonalny był podobny. Też byłem bardzo zdziwiony, że zarówno Fabian, jak i Maciej nie znaleźli się na liście powołanych, ale akurat mecz Resovii z Wartą niczego w tej kwestii nie rozstrzygnął, bo niby jak miał to zrobić. A drugi mecz w Zawierciu wygrany przez Resovię też coś miał w tej kwest zmienić?


W tym miejscu cieszyłbym się, gdyby trener wyjaśnił, dlaczego podjął takie, a nie inne decyzje, ale ich nie tłumaczył, bo tłumaczyć się nie ma z czego. Po pierwsze i ostatnie - Grbić odpowiada za wynik sportowy drużyny, a nie za to, kogo sobie do niej powołał. W zawodowym sporcie sprawa jest prosta. Sentymentów nie ma, a najlepszym i jedynym adwokatem trenera jest wynik.


Hubert Jerzy Wagner zbytnio się nie tłumaczył, kiedy na igrzyska olimpijskie w Montrealu nie zabrał uznawanego wówczas za jednego z najlepszych rozgrywających na świecie Stanisława Gościniaka. Powiedział jeadynie, że najważniejsze jest dobro drużyny. Jak wszyscy wiemy, Polska zdobyła złoto.


Dlatego też byłem mocno zdziwiony, kiedy przeczytałem - oczywiście Nikola też mówił o dobru drużyny - że Fabian Drzyzga nie poradziłby sobie z rolą drugiego rozgrywającego i tym samym "zdusiłby" Marcina Janusza, który u Grbicia od samego początku jest nominalną jedynką. I wszystko pięknie, tylko tego akurat się nie dowiemy. Nikt nie wie, jak odnalazłby się Drzyzga w roli "dwójki" ani tego, jak współpracowałby z Januszem. I nie dowiemy się tego nigdy, dopóki ktoś tego nie sprawdzi.


Natomiast jeżeli chodzi o Macieja Muzaja, to jestem mocno zdziwiony, że nie znalazł się w szerokiej kadrze. Tyle i tylko tyle.

Marek Magiera/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie