Oto jak Guardiola złapał Real w pułapkę! Gmoch: Cieszę się, że tego dożyłem

Piłka nożna
Oto jak Guardiola złapał Real w pułapkę! Gmoch: Cieszę się, że tego dożyłem
fot. PAP/EPA
Jacek Gmoch skomentował triumf Manchesteru City

Słynny taktyk i wielbiciel futbolu Jacek Gmoch jest pod wielkim wrażaniem Pepa Guardioli i sposobu, w jaki ustawił Manchester City, by ten rozbił 4-0 Real Madryt w rewanżowym półfinale Ligi Mistrzów. – Guardiola w pełni świadomie, z premedytacją przygotował pułapkę taktyczną i Real w nią wpadł – powiedział nam trener Gmoch.

Manchester City całkowicie zdominował Real szczególnie w pierwszej połowie, którą wygra 2-0 po golach Bernardo Silvy, a jego przewaga w posiadaniu piłki wynosiła 72 do 28 procent czasu gry. Nie w tym elemencie była jednak droga do sukcesu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fernando Santos idzie na całość! Jacek Gmoch miażdży jego poprzedników

 

- Guardiola przewidział, że dwóch obrońców Realu skupi się na pilnowaniu Haalanda, bo żaden na świecie defensor nie jest w stanie wyłączyć go z gry w pojedynkę. W związku z tym trener Manchesteru City postawił na wahadłowych Bernardo Silvę i Grealisha, przy czym oni grali w bardzo inteligentny sposób. To nie było klasyczne pójście na obieg, tylko zostawił im swobodę w rozgrywaniu, dryblowaniu, utrzymywaniu się przy piłce – to była zasada – tłumaczy trener Jacek Gmoch.

 

Uważa, że dzięki aktywności wahadłowych „Obywateli” defensywa „Królewskich” została odciągnięta w boczne rejony boiska.

 

- To z kolei spowodowało, że strefa między bocznym obrońcą a stoperem była pusta. Nikt jej nie asekurował, bo stoperzy mieli na głowie pilnowanie Haalanda. Przez to ten biedny obrońca zostawał jeden na jeden z rozpędzonym rywalem, nikt go nie wspomagał. W taki sposób Bernardo Silva zdobył bramkę na 1-0 – podkreśla selekcjoner Polski z MŚ 1978 r.

 

Jacek Gmoch akcentuje też spory czas z piłką przy nodze zarówno Jacka Grealisha, jak i Bernardo Silvy.

 

- Boczni obrońcy Realu tak byli zmordowani uganianiem się za wahadłowymi Manchesteru, że brakowało im sił, by wspomagać swoją ofensywę. Nie obiegali, by wspomagać Rodrygo, a przede wszystkim Viniciusa Juniora. Z tego brała się wielka frustracja Karima Benzemy. Vinicius pokazywał rękoma kolegom, by wyjść wyżej do pressingu, ale oni się bali wyjść! Z prostej przyczyny, wiedzieli, że w każdej chwili są zagrożeni kontratakiem – dowodzi doświadczony trener.

 

- To był prawdziwy majstersztyk Guardioli i cieszę się, że dożyłem takiego meczu, takiej drużyny jak Manchester City i trenera, który ma szanse wygrać wszystko – mistrzostwo i Puchar Anglii, a przede wszystkim Puchar Ligi Mistrzów. To cudowna gra wyobraźni, taktyki i strategii, wiedzy i techniki. Wszystkiego! – dodaje.

 

Zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny szczegół.

 

- Każdy z tych zawodników musi mieć jeden podstawowy talent do takiej gry, jaką preferuje Manchester City. Ten, który ma piłkę, musi wybierać najlepsze w danym momencie rozwiązania, a stwarzają je pozostali zawodnicy, wychodząc na pozycję – w wolne strefy i między przeciwników. Proszę zwrócić uwagę na fakt, ile zostało posłanych piłek między dwóch zawodników kryjących – wskazuje.

 

Akcentuje także cierpliwe rozgrywanie piłki „The Citizens”.

 

- Jeśli długo operuje się piłkę, zdobywając teren prostopadłym podaniem, to zyskuje się przewagę. Każdy z zawodników Guardioli wiedział, w którym momencie posłać piłkę otwierającą drogę do bramki, a w którym utrzymującą posiadanie. Strategia Guardioli opiera się właśnie na takich zawodnikach, którzy w każdej chwili wiedzą, co jest najlepsze. Tak gra najlepsza drużyna świata – cmoka z zachwytu Jacek Gmoch.

 

Jedni wytykają Pepowi Guardioli, że w sześć lat wydał na transfery blisko 1,5 miliarda euro, ale drudzy podkreślają, że hiszpański szkoleniowiec potrafi odbudować piłkarzy odrzuconych w innych, słabszych od Manchesteru City kubach. Borussia Dortmund w wrześniu ubiegłego roku oddała bez wielkiego żalu Manuela Akanjiego za 17.5 mln euro, co przy skali wydatków Manchesteru można nazwać drobnymi. Benfica za jedyne 15.7 mln euro oddała do Monaco Bernardo Silvę, Francuzi sprzedali go do Manchesteru City za 50 mln euro, ale dopiero Guardiola wydźwignął Portugalczyka na najwyższy światowy poziom.

 

- Bez wątpienia Pep Guardiola rozwija się także jako trener. Dzisiaj jest znacznie lepszy niż w czasach Barcelony, Bayernu, a nawet na początku kariery w Manchesterze. Korzysta z wszystkich wynalazków techniki, na czele ze asystentką rodem ze sztucznej inteligencji Siri, ale to jego praca jest najważniejsza. Stworzył najnowocześniejszy futbol, który wyprzedza nawet XXI wiek – podkreśla Jacek Gmoch.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie