W Rzymie czekali ponad 30 lat. Jose Mourinho odmienił klub

Od finału Pucharu UEFA w 1991 roku, Roma przez kolejnych 30 lat nie była w stanie zakwalifikować się do finału europejskiego pucharu. Potem pojawił się Jose Mourinho.
AS Roma zagra w finale Ligi Europy! Piłkarze Mourinho bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Bayerem Leverkusen i utrzymali przewagę jednego gola z pierwszego spotkania. Giallorossi pod wodzą Portugalczyka mogą po raz drugi z rzędu sięgnąć po europejskie trofeum.
ZOBACZ TAKŻE: Finał Ligi Europy nie dla Juventusu Turyn. Szykuje się włosko-hiszpańskie starcie
Kiedy dwa lata temu Mourinho obejmował zespół ze stolicy Włoch, część włoskich dziennikarzy sceptycznie patrzyła na ten ruch. Portugalczykowi zarzucano głównie to, że jego drużyny grają archaiczny i nieatrakcyjny dla oka futbol. We włoskiej prasie można było przeczytać, że Roma stanie się zespołem nijakim, skupionym głównie na defensywie i przeszkadzaniu rywalowi. Tymczasem Mourinho w ciągu dwóch lat pracy zaprowadził zespół do dwóch finałów europejskich pucharów, zapisując się na kartach historii klubu i zamykając usta krytykom.
Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że Roma do finału Ligi Europy dotarła bez turbulencji. W rewanżowym spotkaniu półfinałowym z Bayerem Leverkusen to piłkarze z Niemiec dominowali w każdym aspekcie gry. Liczba strzałów, posiadanie piłki, wykreowane sytuacje. W każdym z tych elementów lepsi byli piłkarze Xabiego Alonso. I co? I nic.
Portugalczyk tak ustawił swój zespół, że momentami wyglądał on jak rzymski legion w formacji żółwia, której naruszyć nie jest w stanie żaden atak rywali. Szczelna obrona i defensywnie ustawiona, zarządzana przez Maticia, druga linia pozbawiły gospodarzy chęci do gry. Ostatecznie zabrały im również finał Ligi Europy.
- Chłopcy dali z siebie wszystko. Finał jest wynikiem naszej ciężkiej pracy, doświadczenia i mądrości taktycznej. To niesamowity zespół, a zadecydowały detale. Oba spotkania były niezwykle wyrównane - powiedział na konferencji prasowej Mourinho.
Teraz piłkarzy ze stolicy Włoch czeka wielki finał z Sevillą. Zespołem, który w Lidze Europy czuje się jak ,,ryba w wodzie".
- Juve czy Sevilla były bardzo mocne, ale moim jedynym zmartwieniem był awans do finału. Hiszpanie mają duże doświadczenie, będzie ciężko, ale o tym pomyślimy później - dodał Portugalczyk.
Finał w Budapeszcie zostanie rozegrany 31 maja. Jeśli zespół Romy sięgnie po zwycięstwo, będzie to szósty tytuł Portugalczyka w europejskich pucharach. Francuscy dziennikarze już piszą o zainteresowaniu jego usługami ze strony PSG. Sam Mourinho zaprzecza prasowym doniesieniom, powołując się na kontrakt z Romą, który obowiązuje do 2024 roku. Pytanie, czy w przypadku kuszącej finansowo propozycji utytułowany szkoleniowiec nie zmieni zdania. Na razie jednak włoskie powietrze wydaje się mu bardzo służyć, a lody "The Special One", serwowane w jednej z rzymskich cukierni, wciąż sprzedają się bardzo dobrze.
Przejdź na Polsatsport.pl