Zrobił to! Nieprawdopodobny wyczyn Francuza podczas Roland Garros

Tenis
Zrobił to! Nieprawdopodobny wyczyn Francuza podczas Roland Garros
fot. PAP
Gael Monfils w trakcie pojedynku z Sebastianem Baezem

Jak feniks z popiołu. Gael Monfils dokonał praktycznie niemożliwego. W swoim pierwszym meczu podczas Rolanda Garrosa, Francuz po pięciosetowym pojedynku pokonał Sebastiana Baeza. Mecz przeszedł najśmielsze oczekiwania kibiców i samego Monfilsa.

Gael Monfils w Paryżu może występować dzięki "dzikiej karcie". Francuz nie brał udziału w oficjalnych turniejach od sierpnia 2022 roku do marca tego roku. Liczne kontuzje, problemy z nadgarstkiem, zmiany trenerów i chęć większego zaangażowania się w życie rodzinne. "La Monf" w ostatnim czasie nie myślał nawet o tym, że będzie w stanie powrócić do rywalizacji na najwyższym poziomie. Spadek na 394. pozycję w rankingu ATP był tego potwierdzeniem. 

 

ZOBACZ TAKŻE: Polska środa na kortach w Paryżu

 

Pierwszy mecz na paryskich kortach miał być dla zarazem ostatnim starciem Monfilsa podczas turnieju. Mało kto wierzył, że po tak długiej przerwie, Francuz będzie w stanie nawiązać równą walkę z 22-letnim Sebastianem Baezem. Już po pierwszym secie jasne stało się, że Monfils nie zamierza składać broni. Reprezentant gospodarzy wygrał partię 6:3. W drugiej rywal zdołał wyrównać, ale trzecia odsłona ponownie padła łupem 36-latka. 

 

Po niespełna trzech godzinach walki Monfils prowadził więc 2:1. Z każdą kolejną minutą widać było, że doświadczony tenisista ma coraz większe problemy kondycyjne. Brak regularnych występów i długa przerwa spowodowana licznymi kontuzjami dały o sobie znać w czwartym secie. Baez bez problemów ogrywał Monfilsa, raz za razem rozstawiając go po kątach kortu. Argentyńczyk do zwycięstwa w czwartej partii potrzebował zaledwie 29 minut. Wydawało się, że losy meczu są już przesądzone. 

 

Piątego seta Monfils rozpoczął od straty podania. Po chwili Baez prowadził już 4:0. Szanse Francuza na awans do drugiej rundy zmalały praktycznie do zera. 36-latek zmagał się z potwornym zmęczeniem, skurczami i skutecznie grającym rywalem. W piątym gemie Monfils powrócił do gry. Najpierw zdobył punkt przy własnym podaniu, chwilę później przełamał serwis rywala i w nieprawdopodobny sposób wyrównał wynik seta. W dziewiątym gemie Baez zdobył jednak przełamanie powrotne. Zwycięstwo Francuza znów zawisło na włosku. 

 

Argentyńczyk nie utrzymał przewagi. W kolejnym gemie Monfils wrócił do meczu. W świetle reflektorów na korcie Philippe'a Chatriera i przy akompaniamencie śpiewanej przez kibiców Marsylianki, Francuz ponownie przełamał rywala. Wypracowanej przewagi nie oddał do końca seta i po prawie 4 godzinach nieprawdopodobnej walki awansował do 3. rundy turnieju. 

 

 

- Zdecydowanie jest to jeden z dwóch najlepszych meczów, jakie rozegrałem w swojej karierze - powiedział Monfils na konferencji pomeczowej. 

 

- Oczywiście, ta wygrana ma inny smak. Jestem starszym facetem, co sprawia, że moje szanse na wygraną były jeszcze mniejsze. Grałem na pełnej adrenalinie. Prosiłem kibiców o wsparcie. Oni krzyczeli, a ja wyciskałem z siebie maksimum możliwości - dodał półfinalista Rolanda Garrosa z 2008 roku. 

 

W trzeciej rundzie paryskiego szlema, Monfils zmierzy się z jednym z faworytów do wygrania całego turnieju - Holgerem Rune. 

 

Gael Monfils - Sebastian Baez: 3:6, 6:3, 7:5, 1:6, 7:5

Karol Płatek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie