Fernando Santos poszedł po bandzie! Tomasz Frankowski nie zgadza się co do jednego

Piłka nożna

Powołania Fernando Santosa na czerwcowe mecze z Niemcami i Mołdawią odbiły się szerokim echem. Portugalski szkoleniowiec Polaków pominął w nich wielu dotychczasowych liderów kadry. Głos w sprawie zabrał Tomasz Frankowski, którego siedem bramek przyczyniło się do awansu Polski na MŚ 2006 r., na który to mundial Paweł Janas go nie zabrał.

O ile w marcu pominięcie w powołaniach Kamila Glika można było wytłumaczyć jego kontuzją, o tyle teraz Fernando Santos, rezygnując z obrońcy Benevento, dał jasny sygnał – czas "Gliksona” w Biało-Czerwonych już minął. Podobnie Santos zachował się w stosunku do Grzegorza Krychowiaka, który rozegrał 30 meczów w Saudi Pro League, ale nie zyskał uznania w oczach selekcjonera już po raz drugi.

 

Wyrok może być tylko jeden – era "Krychy” w kadrze dobiegła końca. W ten sposób Portugalczyk, za jednym zamachem, zrezygnował z dwóch ikon naszej piłki. Trudno sobie wyobrazić, aby polskiemu selekcjonerowi przyszło to z taką łatwością.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fernando Santos ostro wziął się do pracy. Dyrektor Maciej Dorna o szkoleniu i wpływie selekcjonera. Odpiera zarzuty Kostyka

 

Co więcej, Fernando Santos nie korzysta także z Kamila Grosickiego, który jest jednym z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy, jego koledzy po fachu wybrali go nawet piłkarzem sezonu. Na czerwcowe mecze trener Santos nie powołał także Krzysztofa Piątka, którego snajperskie pistolety w tym roku się zacięły. W 21 meczach Serie A zdobył zaledwie jedną bramkę.

Santos rezygnuje z Glika, Krychowiaka i Grosickiego. Frankowski reaguje

Jak na fakt, że za jednym zamachem Fernando Santos zrezygnował z rutyniarzy, którzy przez lata trzymali kadrę na swych barkach: Kamila Glika, Kamila Grosickiego i Grzegorza Krychowiaka, zareagował czterokrotny król strzelców Ekstraklasy Tomasz Frankowski?

 

- O ile nie interesuję się ligą arabską i nie wiem, jak prezentuje się w niej Grzesiek Krychowiak, podobnie, jak nie śledziłem gry Kamila Glika w drugiej lidze włoskiej, o tyle Kamil Grosicki w polskiej Ekstraklasie został wybrany najlepszym piłkarzem, więc teoretycznie mógł i chyba powinien liczyć na powołanie – powiedział nam "Franek”.

 

- Decyzja selekcjonera była inna. U Fernando Santosa widzę chęć odświeżenia, odmłodzenia kadry po poprzednich selekcjonerach. W powołaniach usłyszałem dwa nazwiska piłkarzy, których za bardzo nie znam i mało ich widziałem w grze. Na przykład stoper Przemysław Wiśniewski - dodał.

 

Mniej znaną postacią jest także debiutant w kadrze – Mateusz Łęgowski z Pogoni Szczecin.

Frankowski: Kluby nie powinny robić pod górkę reprezentacji

Jak Frankowski reaguje na pomysł Fernando Santosa, który zacznie zgrupowanie już 5 czerwca, czyli tydzień przed terminem FIFA, przeciw czemu niektóre kluby, w tym Legia i Lech oponują, obawiają się, że piłkarze po sezonie będą przemęczeni?

 

- Generalnie dobro reprezentacji jest najważniejsze. Ja rozumiem, że kluby mają swój interes, ale przez dobrą grę w reprezentacji kluby tylko zyskują na ewentualnych wyższych transferach zawodników, którzy wypromowali się poprzez grę w kadrze. Dlatego, moim zdaniem, kluby nie powinny robić pod górkę reprezentacji – uważa Tomasz Frankowski.

 

- Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że też Santos, powołując tych piłkarzy, widząc jak byli eksploatowani w ostatnich miesiącach, na pewno by inaczej szafował ich siłami w treningach, w porównaniu z zawodnikami, którzy w ostatnich tygodniach czy miesiącach nie grali, bądź wchodzili z ławki – uważa "Franek”.

Warta Poznań rozumie interes reprezentacji Polski

Na szczęście nie wszystkie kluby robią Santosowi pod górkę. Warta Poznań zgodziła się puścić na wcześniejsze zgrupowanie swojego utalentowanego pomocnika Kajetana Szmyta, który po pierwszym tygodniu spędzonym z pierwszą reprezentacją, dołączy do kadry do lat 21, której jest etatowym piłkarzem.

 

Zgrupowanie rozpocznie się 5 czerwca w Warszawie. Biało-Czerwoni 16 czerwca, na PGE Narodowym, zmierzą się towarzysko z Niemcami. Podczas tego spotkania uroczyście zostanie pożegnany Jakub Błaszczykowski, który rozegra 16 minut, bo taki miał numer na koszulce.

 

20 czerwca w Kiszyniowie Polacy zmierzą się z Mołdawią, w ramach eliminacji do Euro 2024.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie