"Przeklęta noc". Włoskie media nie szczędzą słów goryczy po porażce Romy

Piłka nożna
"Przeklęta noc". Włoskie media nie szczędzą słów goryczy po porażce Romy
fot. PAP
Piłkarze Romy przegrali z Sevillą po rzutach karnych

"Gigantyczne rozczarowanie"- to najczęściej powtarzany komentarz we włoskich mediach po przegranej piłkarzy AS Roma z Sevillą w finale Ligi Europy w Budapeszcie. Klub z Sewilli zwyciężył w rzutach karnych. To była "niekończąca się i przeklęta noc"- oceniła agencja Ansa.

"La Gazzetta dello Sport" podkreśla: "To była niekończąca się batalia, być może najdłuższy w ogóle finał; wyzwanie, które nie miało końca, złożone z pojedynków i rewanżu". "To gigantyczne rozczarowanie" - przyznaje dziennik.

 

ZOBACZ TAKŻE: Znakomita passa przerwana! Rzuty karne rozstrzygnęły finał Ligi Europy

 

Zauważa, że to szczególnie trudna porażka dla trenera rzymian Jose Mourinho, który przegrał pierwszy europejski finał po pięciu triumfach z rzędu z innymi klubami.

 

"Niebo nad Budapesztem jest biało-czerwone, a nie żółto-czerwone, jak marzył trener Mourinho i jego drużyna" - zaznacza agencja Ansa w relacji z meczu. Dodaje, że noc ze środy na czwartek nie kończyła się, a potem okazała się "przeklęta".

 

Odnotowuje, że przy stanie 1:1 piłkę mieli niemal zawsze pod swoimi stopami piłkarze z Andaluzji.

 

Sprawozdawcy przyznali, że serce pękało na widok Paulo Dybali, który siedział na murawie i płakał, pocieszany przez wszystkich.

 

"Przeklęte rzuty karne. Po trzygodzinnej batalii, rozpoczętej w maju i zakończonej już w czerwcu, Roma się poddała" - podkreśla dziennik "La Repubblica".

 

Stwierdza następnie: "Siódme zwycięstwo Sevilli otwiera ranę, która będzie długo krwawić, bo taka przegrana, po takim pójściu naprzód, jest bolesna i nie do przyjęcia".

 

To była bardzo długa noc w Rzymie, w trakcie której do końca kibice marzyli o tym, by móc bawić się tak, jak niedawno fani Napoli po zdobyciu mistrzostwa Włoch.

 

Na Stadionie Olimpijskim w Rzymie mecz oglądało na telebimach 60 tysięcy kibiców Romy. Murawa została przykryta, by uniknąć ewentualnych szkód, gdyby doszło do wtargnięcia kibiców na boisko.

 

„W Rzymie jak w Budapeszcie” - tak klimat ten opisała Ansa. Kibice wpatrzeni w telebimy reagowali tak żywiołowo – na zmianę entuzjastycznie i pełni desperacji - jakby mecz rozgrywał się na ich stadionie.

 

W najbardziej spektakularny sposób miłość do klubu AS Roma wyraził wokalista znanego na całym świecie zespołu Maneskin - Damiano David. Zanim poleciał do stolicy Węgier na mecz ufarbował sobie włosy na żółto i czerwono, czyli w kolorach swojego klubu.

 

Dziesiątki tysięcy kibiców oglądało w Wiecznym Mieście mecz w barach i klubach; niemal wszystkie były zarezerwowane do ostatniego miejsca.

 

Tuż przed spotkaniem ulice miasta były sparaliżowane; w korkach stali ci, którzy jechali na stadion, na imprezy połączone z transmisją lub do domu. Potem ruch w stolicy Włoch niemal zamarł.

 

A po północy w rejonie stadionu słychać było okrzyki złości i rozżalenia. "Rozłożyli naszych na łopatki" - mówili kibice wychodząc ze stadionu.

 

Na rzymskich osiedlach zapanowała cisza.

K.P, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Francja - Chile. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie