Poszedł na wojnę z publicznością! Buczenie i wymowne gesty podczas Roland Garros

Tenis
Poszedł na wojnę z publicznością! Buczenie i wymowne gesty podczas Roland Garros
fot. PAP
Taylor Fritz pokonał Arthura Rinderknecha

To miał być mecz jak każdy inny. Na koniec czwartkowej sesji wieczornej na Roland Garros rywalizowali ze sobą Taylor Fritz i reprezentant gospodarzy Arthur Rinderknech. Francuz, mimo ambitnej postawy, przegrał z wyżej notowanym rywalem 1:3. Paryskiej publiczności taki obrót sprawy nie przypadł do gustu.

Od początku spotkania rozgrywanego na korcie im. Suzanne Lenglen publiczność wspierała swojego zawodnika. Po każdej udanej akcji Arthura Rinderknecha fani reagowali niezwykle żywiołowo, dodając Francuzowi wiary w zwycięstwo i utrudniając na każdy możliwy sposób życie jego rywalowi. W efekcie, kiedy Amerykanin podchodził do serwisu, sędzina kilkukrotnie apelowała do kibiców o spokój i ciszę.

 

ZOBACZ TAKŻE: Co Iga Świątek robiła w urodziny? "Gdybym zjadła cały tort..."

 

Gorący doping dziesięciotysięcznej paryskiej publiczności poniósł Riderknecha do zwycięstwa w pierwszym secie 6:2. Z każdą kolejną piłką, Francuz wyglądał na coraz bardziej zagubionego. Fritz kontrował rywala i zmuszał do błędów. To przyniosło efekt w postaci trzech setów z rzędu wygranych przez Amerykanina. W efekcie po niespełna trzech godzinach walki, 8. tenisista rankingu ATP awansował do kolejnej rundy. Wtedy rozpętała się burza! 

 

Po wygranej piłce meczowej Fritz dał upust swoim emocjom. Amerykanin przyłożył palec do ust i wymownym gestem uciszył publiczność. Na ripostę ze strony fanów nie trzeba było długo czekać. Po trybunach rozniosło się głośne buczenie, a 8. zawodnik świata podszedł do strefy wywiadów, gdzie czekała na niego Marion Bartoli. 

 

Była francuska tenisistka zadała Fritzowi pytanie, ale publiczność głośnym buczeniem oraz gwizdami nie pozwolił Amerykaninowi dojść do słowa. Próby zagłuszenia jego wypowiedzi przyniosły efekt. Fritz milczał i nie zamierzał przekrzykiwać kibiców. Kiedy w końcu doszedł do głosu, postanowił zripostować fanów. 

 

 

- Publika tak wspaniale mnie dziś dopingowała, że musiałem być pewny, że sięgnę po zwycięstwo - powiedział kąśliwie. Chwilę później Amerykanin zszedł z kortu, rozdając kilka autografów. Część osób zarzuciła Fritzowi, że zbyt szybko opuścił strefę wywiadów, zostawiając Bartoli na lodzie. Zawodnik odniósł się do zarzutów na Twitterze. 

 

"Zanim zaczęliśmy wywiad, powiedziała, że zada tylko jedno pytanie. Po meczu zostałem z kibicami i rozdałem autografy wszystkim chętnym dzieciom" - zaznaczył Fritz. 

Karol Płatek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie