Garri Kasparow ostro o rosyjskich sportowcach. "Zmienianie flag nie wystarczy"

Inne
Garri Kasparow ostro o rosyjskich sportowcach. "Zmienianie flag nie wystarczy"
fot. PAP
Garri Kasparow

W maju gościem warszawskiego turnieju szachowego SuperBet Rapid&Blitz Poland 2023 był legendarny arcymistrz szachowy Garri Kasparow, który od wielu lat jest zagorzałym opozycjonistą rządów Władimira Putina. Rosjanin wspiera Ukrainę i w ostrych słowach wypowiada się na temat swoich rodaków, również sportowców.

Krystian Natoński: Dziękuję, że znalazł pan czas i zgodził się na rozmowę. Gdy mówię "Polska", jakie ma pan skojarzenia z naszym krajem? I nie chodzi mi tylko o szachy, ale ogólnie.

 

Garri Kasparow: Lista jest bardzo długa, ponieważ interesuję się historią, a wiemy jak ważną rolę dla niej odegrała Polska. Mowa o historii Europy, związanej także z Rosją. Nie wiem, od czego zacząć. Jedno z najstarszych wspomnień dotyczy 1974 roku i piłkarskich mistrzostw świata. Kapitalnie grająca reprezentacja Polski po bardzo zaciętym spotkaniu przegrała walkę o finał z Niemcami. Tomaszewski, który obronił karnego Hoenessa. Do tego Lato, który został królem strzelców. To utkwiło mi w pamięci.

 

- Trzeba jeszcze zaznaczyć bardzo ważne zwycięstwo polskich wojsk, które zatrzymało inwazję Bolszewików na Europę w 1921 roku. Udało się powstrzymać Armię Czerwoną na obrzeżach Warszawy. No i rzecz jasna początek drugiej wojny światowej. Wspomniałbym jeszcze o bardzo ważnej dla edukacji książce "Quo Vadis". Lista jest naprawdę długa i mógłbym tak jeszcze wymieniać.

 

- Dzisiaj Polska znowu stanowi bastion przed powstrzymaniem rosyjskiej inwazji na Europę. I tak jak Polska jest podzielona politycznie, to jako kraj jest totalnie zjednoczona przeciwko putinowskiej agresji. Odgrywa ona ważną rolę w obronie wolnego świata przed zagrożeniem ze wschodu.

 

Jako Rosjanin, obywatel świata, co pan sobie myśli widząc to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą? I jaka powinna być reakcja zachodu?

 

- Zanim zaczniemy mówić o pokoju, musimy wygrać wojnę. Od samego początku krytykowałem zachowanie zachodnich państw względem ich postawy wobec wojny w Ukrainie. Mówiąc o zachodzie, nie mam na myśli Polski oraz innych krajów bałtyckich, które niesamowicie pomagają Ukrainie od pierwszego dnia wojny. Czekaliśmy na Amerykanów, Niemców i pozostałe państwa, aby użyły swoich sił. Wielka Brytania była pierwszym takim mocarstwem, wykazującym się inicjatywą. Obecnie uważam, że idziemy we właściwym kierunku. Staram się jednak unikać pozytywnych zwrotów. W chwili, kiedy rozmawiamy, giną kolejni Ukraińcy. To straszna wojna, którą pierwszy raz w historii można obserwować online. Było wiele okropnych zbrodni w dziejach świata, ale nie wiedzieliśmy o nich zbyt wiele, dopóki nie udało się odkryć po czasie - jak Auschwitz albo ludobójstwo w Kambodży i Rwandzie. A teraz? Możemy włączyć Twittera i zobaczyć, jak Rosjanie atakują ludność cywilną. I nie tylko to robią, ale również się tym chwalą. Rosyjska telewizja codziennie informuje o atakach na elektrownie, szpitale i niszczeniu Ukrainy.

 

- Jestem Rosjaninem i teraz wiem, jak czuł się Thomas Mann podczas drugiej wojny światowej, będąc pod reżimem Hitlera, ale będąc jednocześnie Niemcem. Bazując na ostatnich wydarzeniach, myślę, że "wolny świat" wreszcie zaczął dobrze funkcjonować. Wolniej niż byśmy tego chcieli, ale chodzi o właściwy kierunek. Ukraina jest dozbrajana czołgami, samolotami, rakietami dalekiego zasięgu. Stopniowo zatem Ukraina dostaje potrzebną broń. I co istotne, nie widzimy żadnej rezygnacji Ukraińców w walce do samego końca o wolność swojego kraju. I to jest klucz tej wojny. Równie ważne jest podejście krajów "wolnego świata". Mowa także o Polsce. Niedługo macie ważne wybory. Możecie kłócić się o sprawy polityczne, które dotyczą stricte waszego kraju, ale jeśli chodzi o wojnę, to każde ugrupowanie w pełni wspiera Ukrainę. I to jest ta różnica.

 

- To nie jest wojna wyłącznie o integralność Ukrainy, ale również przeciwko tyranii. Ukraina broni tej granicy. Byłbym ostrożny, ale optymistycznie nastawiony, jeśli chodzi o wynik tej wojny. Wierzę także, że wyswobodzenie Ukrainy pomoże wyswobodzić mój kraj z putinowskiego faszyzmu.

 

A czy sankcje nakładane na Rosję są wystarczające, podobnie jak pomoc dla Ukrainy?

 

- Zawsze chciałoby się większego i szybszego wsparcia oraz większych sankcji. Problem z sankcjami nie dotyczy liczb, bo jest ich całkiem sporo. Unia Europejska, która nie zrobiła wiele po aneksji Krymu, teraz w odstępie 15 miesięcy wprowadziła dziesięć pakietów sankcji. To całkiem solidna liczba, która powinna zadziałać pod warunkiem, że zostanie ona w pełni zrealizowana. Problemem nie jest liczba sankcji, tylko ich egzekwowanie.

 

- Niestety, Unia Europejska i Amerykanie nie wykonują zbyt dobrej roboty w wypełnianiu dziur. Jedną z takich wielkich dziur jest Gruzja, gdzie Rosjanie otworzyli dziesiątki swoich firm. Gruziński miliarder Bidzina Iwaniszwili współpracuje ze swoimi kolegami z Moskwy i Gruzja stanowi ważny element tranzytowy dla Rosji w celu omijania sankcji. Drugi przykład to Kazachstan, skąd nagle eksport do Rosji, jak i z innych środkowoazjatyckich krajów wzrósł o 25 procent. 25 procent? Z Kazachstanu, Tadżykistanu, Kirgistanu. Wszyscy wiemy, dlaczego.

 

- Finlandia jest wykorzystywana jako tranzyt dla wielu europejskich firm. Następnie eksport trafia do Kazachstanu i innych państw środkowej Azji. Musimy bardziej pilnować egzekwowania sankcji, ponieważ wojna to nie tylko walki na polu bitwy, ale również powstrzymanie Rosjan od zaopatrywania się w nowe bronie i produkcje amunicji. Rosyjska ekonomia nie jest w stanie być zdana sama na siebie. Jeżeli sankcje będą podtrzymane, to myślę, że wojna nie potrwa długo.

 

A co z Rosjanami, którzy są przeciwko wojnie. Dotyczy to także sportowców. Boją się powiedzieć "nie" Putinowi? Są zastraszani?

 

- Nie mogę nic powiedzieć o Rosjanach mieszkających w Rosji. Wiem natomiast, że możesz trafić do więzienia na wiele lat za twitta. Rosja dzisiaj to faszystowska dyktatura. Jest o wiele gorzej niż w czasach Związku Radzieckiego, kiedy ja się urodziłem. Dzisiejsza Rosja bardziej przypomina tę za czasów Stalina. Nie ma masowych represji, ale wystarczy, że otworzysz usta albo napiszesz coś niewłaściwego w social mediach, masz kłopoty. Tak naprawdę nie wiadomo, ilu Rosjan sprzeciwia się wojnie, a ilu ją wspiera. Byłoby niesprawiedliwe powiedzieć, że Rosjanie są przeciwko wojnie. Bądźmy szczerzy, większość ją wspiera. Ale to bardziej kwestia mentalności wielu moich rodaków. Oni nie wierzą, że wojna idzie w złym kierunku. Oni stoją murem za rządem, bo wierzą - i tak działa propaganda Putina, że Rosja walczy z NATO, nie z Ukrainą. I że jako Rosja walczymy o swoje terytorium, aby bronić własnych interesów. Budujemy własną linię obrony. Dopiero w momencie, kiedy Rosjanie zdadzą sobie sprawę, że wojna to coś złego, że są na przegranej pozycji, wówczas wtedy można sprawdzić, ilu jest protestujących.

 

- Widzimy wiele komunikatów z Kremla, które pojawiają się w rosyjskich social mediach, pytających "co się dzieje!", bo tam już teraz czują napięcie spowodowane wojną. To samo jest w Biełogrodzie. Myślę, że putinowski reżim nie przetrwa po porażce. Zawsze to powtarzam, że wyswobodzenie Krymu i Sewastopolu będzie jednocześnie wyswobodzeniem Rosji z faszyzmu Putina.

 

Cała rozmowa z Garrim Kasparowem w załączonym materiale wideo.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie