Niespodziewana porażka Katarzyny Kawy podczas Narodowych Mistrzostw Polski
Marta Leśniak (KT Kubala Ustroń) sprawiła niespodziankę eliminując rozstawioną z numerem drugim Katarzynę Kawę (PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała) 7:6 (9-7), 6:2 i awansowała do półfinału 97. Narodowych Mistrzostw Polski.
- Na pewno nie gram za bardzo w turniejach, ale cały czas biorę udział w rozgrywkach ligowych, tutaj i w Niemczech. I też na miejscu, we Wrocławiu, trenuję juniorów, także sporo czasu spędzam na korcie i jestem aktywna. Dużo pracuję nad przygotowaniem fizycznym, żeby wytrzymać ten sezon ligowy, który trwa teraz w najlepsze. Dlatego wzięłam udział w tych mistrzostwach, żeby się jeszcze bardziej ograć. Jestem zdrowa, nic mnie nie boli, a kocham tenis i mam dużo radości z gry tutaj w Bytomiu – powiedziała 35-letnia Leśniak.
W sobotę jej rywalką będzie Joanna Zawadzka (UKS ACT Sport Tarnów). Rozstawiona z numerem czwartym zawodniczka pokonała w ćwierćfinale Laurę Koralnik (WKT Mera Warszawa) 6:2, 7:5.
Do półfinału awansowała także turniejowa „jedynka” – Weronika Falkowska (PZT Team/KS Górnik Bytom), po wygranej z Adą Piestrzyńską (WKS DeSki Warszawa, 10.) 6:2, 2:6, 6:2.
- Początek był dla mnie udany, wszystko się układało po mojej myśli. A w drugim secie chyba trochę za bardzo się spieszyłam, żeby kończyć akcje, a trzeba było grać cierpliwie. Tutaj jednak są wolne korty, a nowe piłki mocno skakały, a koleżanka grała loby i większość piłek do góry. No w drugim secie weszła w swój rytm, prawie każdy gem był na przewagi, ale ja w tych kluczowych momentach popełniałam częściej błędy. No brakło mi trochę cierpliwości. Ale już w trzecim secie zagrałam po prostu swoje i już było dobrze do końca - powiedziała Falkowska.
W sobotę przeciwniczką Weroniki będzie Martyna Kubka (PZT Team/CKT Grodzisk Maz., nr 3.), która po południu uporała się z Anną Hertel (AZS Poznań, 9.) 5:7, 6:4, 6:2. Ten półfinał rozpocznie się o godzinie 9.00 i będzie transmitowany na kanale Polsat Sport Extra.
Natomiast w rywalizacji mężczyzn jako pierwszy do 1/2 finału awansował Daniel Michalski (PZT Team/WKT Mera Warszawa), nie wychodząc na kort. Rywal obrońcy tytułu i turniejowej „jedynki” - Aleksander Orlikowski (WKS Grunwald Poznań) oddał pojedynek ćwierćfinałowy walkowerem wskutek urazu pleców.
O miejsce w finale Michalski powalczy w sobotę z rozstawionym z numerem czwartym Martyna Pawelskiego (PZT Team/KS Górnik Bytom), który w piątek wyeliminował Olafa Pieczkowskiego (PZT Team/KT Januszkowo-Olsztyn), nr 8.) 7:6 (9-7), 4:6, 6:3.
Drugiego finalistę bytomskich mistrzostw wyłoni pojedynek Pawła Ciasia (KT Kubala Ustroń, nr 5.) z Maciejem Rajskim (TENISWIL Warszawa-Wilanów, 15.). Ciaś awansował już przed południem, gdy bez straty gema ograł Piotra Pawlaka (WKT Mera Warszawa).
- Od początku starałem się być solidny i trzymać wysokie tempo, a Piotrek jednak robił sporo niewymuszonych błędów, szczególnie na początku. Pewnie był to jakiś stres, bo mecz był w telewizji, więc to też robi swoje i jest z tyłu głowy. Mnie to chyba mniej przeszkadzało, chociaż też nie grałem wcześniej meczu przed kamerami. Na pewno znam dobrze styl gry Maćka, ostatnio z nim wygrałem w Łodzi, ale rok w wcześniej to on mnie pokonał. Także zapowiada się trudny mecz jutro – powiedział Ciaś.
Rajski po południu wygrał w trzech setach z Marcelem Kamrowskim (AZS Poznań) 3:6, 6:3, 6:3. Dzień wcześniej wyeliminował rozstawionego z numerem trzecim Maksa Kaśnikowskiego (PZT Team/CKT Grodzisk Mazowiecki).
- Dzisiaj, tak samo jak i wczoraj, byłem bardziej cierpliwy niż mój przeciwnik. Dzisiaj Marcel starał się wygrywać wymiany na dwie, trzy piłki, ale starałem się, żeby jak najwięcej z nich wracało na jego stronę. Starałem się też jak najbardziej zmieniać rytm. U nas obu trochę widać było zmęczenie, bo mamy za dobą już po 3-4 mecze. Ale im dłużej dzisiaj graliśmy, tym ważniejsza była moja cierpliwość. Jutro będzie trochę inny mecz. Z Pawłem bardzo dobrze się znamy, wygrał ze mną parę razy więcej, ale mnie też udało się z nim kilka meczów wygrać. Będzie to chyba ciekawy pojedynek, bo on potrafi grać szybką i płaską piłką, ale też potrafi być bardzo cierpliwy. Potrafi wydłużyć punkt, dłużej pobiegać, więc zapowiada się kolejny długi mecz w tym turnieju – powiedział Rajski.
W piątek po południu wyłonieni zostali finalistki i finalistki gry podwójnej. W pierwszym kobiecym półfinale rozstawione z „dwójką” Waleria Daraszuk (Calisia Tenis Pro) i Daria Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) wygrały 7:5, 7:5 z Ewą Czapulak (ZTT Złotoryja) i Zuzanną Kubachą (CKT Grodzisk Mazowiecki), parą numer trzy w drabince.
O tytuł Daraszuk i Kuczer będą walczyć w sobotę po południu z duetem numer jeden Falkowska-Kawa, który wygrał z Olgą Gołaś (SKT Promasters Szczecin) i Stefanią Rogozińską-Dzik (KS Górnik Bytom 6:0, 6:3.
Natomiast u mężczyzn pierwszymi finalistami zostali Wojciech Marek (KT Kubala Ustroń) i Piotr Matuszewski (Calisia Tenis Pro)pokonali Alaan Bojarskiego (BKT Advantage Bielsko-Biała) i Pawła Ciasia (KT Kubala Ustroń) 7:5, 6:4.
O godzinie 19.00 rozpocznie się drugi półfinał, w którym para numer dwa Szymon Kielan (PZT Team/KS Górnik Bytom) i Piotr Pawlak (WKT Mera Warszawa) zmierzy się z Olafem Pieczkowskim (PZT Team/KT Januszkowo-Olsztyn) i Filipem Pieczonką (Gdańska Akademia Tenisowa).