Fortuna 1 liga nie kłamie, tu prawie każdy chce awansować
Pierwsza kolejka Fortuna I ligi potwierdziła wsześniejsze przypuszczenia, że rozgrywki w tym sezonie gromadzą najsilniejsze zespoły od lat. Nie tylko mocne sportowo, ale także marketingowo.
Właściwie na palcach jednej ręki możemy policzyć zespoły, które nie celują w pierwszą szóstkę, a zatem strefę, z której można się dostać do Ekstraklasy. Gdziekolwiek byśmy nie rzucili wzrokiem, zawsze trafimy, na klub z tradycjami i tęsknotą za występami w najwyższej klasie rozgrywkowej. Albo takimi z mniejszych ośrodków, które spadły niedawno i chcą koniecznie wrócić, bo uważają, że tam jest ich naturalne środowisko.
ZOBACZ TAKŻE: Remis w Bielsku-Białej. Pierwszy punkt spadkowicza w Fortuna 1 Lidze
Wiele z nich jest organizacyjnie gotowych, aby wzbić się wyżej. Mają piękne stadiony, kibiców i budżety, które pozwalają marzyć. I co z tego, że Motor Lublin jest beniaminkiem? Żaden to ubogi krewny, skoro w środku lata na przepięknym stadionie zasiada 10 tysięcy widzów, a właścicielem jest jeden z najbogatszych Polaków. Jeszcze nowszy obiekt ma Zagłębie Sosnowiec, które choćby tylko z tej racji będzie próbować. W Gdyni kibice obrazili się na właścicieli m.in właśnie dlatego, że w poprzednim sezonie nie udało się wrócić. Zatem teraz Arka zrobi wszystko, aby wytrącić ten argument w konflikcie. A sportowo stać ją na awans.
Termalica jakimś cudem nie wróciła w poprzednim sezonie, więc na drużynę dosypano grosza, zmieniono trenera i teraz ma się udać. Wisła Kraków? Wiadomo, po prostu musi. Lechia Gdańsk? To samo, zwłaszcza, że tajemniczy inwestor miliarder tuż, tuż.
Miedź po spadku tylko się zahartowała, a sponsor odgraża się, że dopiero teraz będzie wydawać, a do tego rozsądnie. Górnik Łęczna po latach uzależnienia od jednego mecenasa, teraz zyskuje drugiego bardzo poważnego. Ma za sterami trenera, który zjadł zęby na pierwszej lidze (Ireneusz Mamrot) i jako klub doświadczenie w awansach po atakach z drugiego planu.
Podbeskidzie? Jeśli nie teraz to kiedy? Trzeci sezon po spadku, najwyższy czas, aby poważnie zaatakować. Trudno sobie wyobrazić, aby taki klub jak Polonia Warszawa, choć w roli beniaminka, nie myślał po cichu o ESA. Stal Rzeszów już w zeszłym sezonie była blisko, więc szóste miejsce to pewnie plan minimum.
A że awans i to pewnie nawet bezpośredni jest celem spadkowicza, czyli Wisły Płock po siedmiu kolejnych sezonach w Ekstraklasie, to oczywistość. W GKS Tychy mimo gotowości finansowej od siedmiu lat nie udaje się awansować, więc teraz w roli trenera zatrudniono specjalistę w tym temacie (Dariusz Banasik).
Otwarcie o promocji do elity z różnych względów nie mówi się tylko w Chrobrym Głogów, GKS Katowice (choć kibice bardzo chcą, a nowy obiekt już niebawem), Odrze Opole (też budują stadion), Resovii i Zniczu Pruszków. Ale to przecież I liga, tu wszystko może się zdarzyć...
Przejdź na Polsatsport.pl