Bo w drużynie ważny jest każdy
Za nami kolejny tydzień intensywnego siatkarskiego lata, kolejny medal i kolejne kwalifikacje na koncie polskich ekip. Kiedy seniorska reprezentacja pań łapie oddech podczas kilkudniowego urlopu panowie triumfują w Lidze Narodów, kadra U-22 pań i panów zdobywa przepustki do przyszłorocznych Mistrzostw Europy, a reprezentacje uniwersjadowe odbywają ostatnie treningi przed wylotem do Państwa Środka.
Od kilku dni cała siatkarska Polska grzeje się w blasku złotych i brązowych medali VNL, a apetyty ciągle rosną. Rośnie też liczba pytań, jak zmieni się reprezentacja pań przed wylotem na mistrzostwa Europy do Belgii i czy siatkarki wrócą do walki o medale na starym kontynencie.
ZOBACZ TAKŻE: Focus na siatkówkę
Mnie także nurtuje pytanie, czy swoją szansę otrzyma na przykład Malwina Smarzek, a jeżeli tak, to kogo w takiej sytuacji zabraknie? Z perspektywy zawodniczki, która przeżyła obie te sytuacje „być albo nie być” wiem, że tu i teraz życie przewraca się do góry nogami – z radości, bądź ze złości i frustracji. Nie znam sportowca, który powiedziałby „OK” jestem tą/tym piętnastym zawodnikiem, któremu trener w pięknych słowach przekazał złe wieści, więc wracam spokojnie do pokoju, spakuję rzeczy i lecę na urlop. NIE! Tu pojawia się masa uczuć jak frustracja, zawód, rozczarowanie, poczucie niesprawiedliwości i najzwyklejsza sportowa złość, które targają tobą na zmianę. Z drugiej strony, kiedy dowiadujesz się, że wygrałeś rywalizację pojawia się ulga i niesamowita radość przeplatana poczuciem straty kogoś dla kogo miejsca zabrakło. W grupie, gdzie rywalizacja jest bardzo wyrównana i do ostatniej chwili wszystko się może zdarzyć, cały sztab analizuje każde za i przeciw, bo na szali leży dobro ogółu.
Pięknie w takiej sytuacji zachował się trener Nikola Grbić, prosząc Karola Kłosa o pozostanie z drużyną na cały turniej finałowy VNL, dając sobie szanse na skorzystanie z transferu medycznego, gdyby zaszła taka konieczność, ale powiedzmy sobie szczerze, gdyby jednak Final Eight był wyjazdowy, najpewniej niestety nie byłoby takiej opcji, bo w większości przypadków podróżuje grupa zgłoszona do grania, a pozostała garstka trenuje w kraju.
Jeżeli mówimy o paniach sytuacja nieco się zmienia, bo część dziewcząt nie miała wielu okazji, by się pokazać na boisku w większym wymiarze czasu. Tu zapewne decyzja byłaby łatwiejsza, ale być częścią drużyny nie oznacza tylko rozgrywać mecze. To także wartość treningowa i najzwyczajniej ludzka. Nieprzypadkowo mówi się o zawodnikach, którzy tworzą atmosferę czy szatnię. W drużynie każdy ma swoje zadanie i tu nie ma znaczenia, czy jesteś tym pierwszym, czy tym ostatnim do wejścia na boisko.