Znakomity początek, a potem... coraz gorzej. Porażka polskich siatkarek z Japonią
Polskie siatkarki nie obroniły drugiego miejsca w grupie D mistrzostw świata do lat 19. W ostatnim spotkaniu tej fazy Biało-Czerwone, mimo bardzo dobrego pierwszego seta, przegrały ostatecznie z Japonkami 1:3. Oba zespoły już wcześniej zapewniły sobie awans do najlepszej szesnastki turnieju.
Po czterech spotkaniach podopieczne trenera Waldemara Kawki miały na koncie trzy zwycięstwa i porażkę. Biało-Czerwone pozostawiły w pokonanym polu reprezentacje Meksyku (3:1), Korei Południowej (3:0) i Serbii (3:2), ale w sobotę musiały uznać wyższość najlepszego zespołu grupy D, Amerykanek (1:3).
ZOBACZ TAKŻE: Nikola Grbić podjął decyzję! Tak wygląda szeroka kadra na mistrzostwa Europy
Podobne wyniki w mistrzostwach zanotowały również nasze dzisiejsze rywalki. Zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczęły zmagania w czempionacie od zwycięstwa 3:2 nad Serbkami, następnie uległy do zera Amerykankom, ale błyskawicznie podniosły się po tej porażce, pokonując 3:1 Koreę Południową i gromiąc 3:0 Meksyk, nie pozwalając rywalkom na przekroczenie 14 punktów w żadnym z setów. I choć obie drużyny zapewniły już sobie awans do najlepszej szesnastki turnieju (kwalifikowały się po cztery najlepsze zespoły ze wszystkich grup), ani Polki, ani Japonki nie zamierzały traktować tego spotkania ulgowo.
W mecz, zapowiadany jako starcie najlepiej punktującej (Miku Akimoto) z najlepiej blokującą (Agata Milewska) zawodniczką lepiej weszły Azjatki, które błyskawicznie wyszły na trzypunktowe prowadzenie (3:0 i 4:1). Polki zdołały się jednak pozbierać i zdobyły pięć "oczek" z rzędu. Trener Daichi Saegusa poprosił o czas, po którym Japonki wróciły na właściwe tory i... to one zanotowały czteropunktową serię, odzyskując prowadzenie (8:6). To zmieniało się jednak w trakcie tego seta jeszcze kilka razy. Biało-Czerwone wygrywały 13:12, by po chwili znów gonić wynik (15:16). Końcówka seta należała jednak do Biało-Czerwonych, które odskoczyły w kluczowym momencie na cztery punkty (21:17) i spokojnie kontrolowały przebieg tej partii, triumfując 25:20. Na słowa uznania zasługują zwłaszcza Anna Fiedorowicz i Martyna Podlaska, czyli zawodniczki, które w tej odsłonie meczu sprawiały rywalkom najwięcej problemów.
Druga partia przebiegała początkowo pod dyktando podopiecznych trenera Waldemara Kawki, które dzięki dobrej zagrywce i kapitalnej grze blokiem prowadziły 3:0, a następnie powiększyły przewagę do czterech "oczek" (6:2). Niestety, później gra Biało-Czerwonych się posypała, głównie z powodu licznych błędów własnych, co zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni skwapliwie wykorzystywały, wychodząc na dwupunktowe prowadzenie (10:8), a następnie powiększając je do czterech punktów (20:16). I choć taktyka Azjatek była dość przewidywalna, gdyż większość piłek kierowały one do Miku Akimoto, najlepiej punktująca zawodniczka mistrzostw raz po raz znajdowała luki w bloku Polek, prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa 25:19.
Niedokładność w ataku i dziurawy blok były zmorą Biało-Czerwonych również na początku trzeciego seta. Podopieczne Waldemara Kawki nie przegrywały w nim tylko raz - przy stanie 2:2. Japonki prowadziły zaś w pewnym momencie nawet sześcioma "oczkami" (12:6, 15:9), zachwycając nie tylko poprawioną obroną, ale i urozmaiconym atakiem, włącznie z efektownymi kiwkami na siatce. Zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni nie tylko nie pozwoliły Polkom na zmniejszenie strat, ale i same powiększały przewagę, która urosła do dziewięciu (22:13), a ostatecznie nawet do dziesięciu punktów (25:15). Co godne odnotowania: Japonki wygrały przy minimalnym udziale swojej największej gwiazdy, która dostała chwilę wytchnienia. Na parkiecie godnie zastąpiła ją jednak Riri Kasai, która tylko w tej odsłonie zdobyła 6 punktów.
Początek czwartej partii mógł napawać optymizmem. Polki po solidnym laniu w poprzedniej odsłonie potrafiły wstać z kolan i prowadzić nawet trzema punktami (8:5, 9:6). Niestety, nasz zespół miał spore problemy z utrzymaniem regularności i po chwili to rywalki miały punkt więcej od Biało-Czerwonych (10:9). Kolejne fragmenty seta upływały pod znakiem wyrównanej gry, w której nie brakowało ani znakomitych ataków po prostej, ani długich, efektownych wymian. Po stronie Polek z dobrej strony pokazywała się Zofia Brzoza, która zastąpiła mającą niską skuteczność Martynę Podlaską. Od stanu 14:14 do głosu ponownie doszły podopieczne Daichiego Saegusy, ale trzeba zaznaczyć, że Biało-Czerwone wydatnie im w tym pomogły, popełniając między innymi trzy błędy w ataku z rzędu, dzięki czemu rywalki odskoczyły na pięć punktów (14:19). Nawet czas, o który poprosił nasz selekcjoner, nie odmienił oblicza polskiego zespołu. Japonki prowadziły już 21:14 i stało się jasne, że szanse na to, iż ekipa Waldemara Kawki odwróci losy spotkania, są - przy tak grających przeciwniczkach - minimalne. Zryw w końcówce czwartej partii sprawił, że Polki obroniły trzy piłki meczowe, ale po czasie na żądanie Saegusy Azjatki postawiły kropkę nad "i", triumfując do 21 i w secie i 3:1 w całym spotkaniu.
W 1/8 finału Biało-Czerwone, trzecia drużyna grupy D, zagrają z Chorwatkami, które zajęły drugie miejsce w grupie B, ustępując miejsca jedynie niepokonanym Turczynkom. Japonki zmierzą się zaś z Portorykankami.
MŚ U-19: Polska - Japonia 1:3 (25:20, 19:25, 15:25, 21:25)
Polska: Walczak (1), Moszyńska (5), Sobanty (2), Fiedorowicz (10), Milewska (5), Podlaska (13), Suska (libero) oraz Brzoza (8), Dombrowska (10), Siuda i Feliks (1)
Japonia: Akimoto (21), Ito (3), Kasai (18), Yamauchi (5), Kitagawa (4), Hidaka, Nishikawa (libero) oraz Kumagai (2), Omori (8), Ino i Ndigwe (1)
Przejdź na Polsatsport.pl