"Mówią językiem Małysza. Ja to widzę inaczej". Jakub Bednaruk o sytuacji w kadrze siatkarek

"Mówią językiem Małysza. Ja to widzę inaczej". Jakub Bednaruk o sytuacji w kadrze siatkarek
fot. Cyfrasport
Polskie siatkarki już za kilka dni rozpoczną walkę o medale mistrzostw Europy.

- Ja muszę powiedzieć, że mnie się w żeńskiej kadrze bardzo podoba to, że mamy odpowiedź na wszystko. Trener Stefano Lavarini nie narzeka na sytuacje, na które nie ma wpływu, jak kontuzje. On po prostu ma gotowe rozwiązanie. Zwykle dobre - mówi Jakub Bednaruk, ekspert Polsatu Sport, o sytuacji w żeńskiej kadrze przed mistrzostwami Europy. Ocenia też szanse polskiej drużyny na nawiązanie do sukcesów "złotek" Andrzeja Niemczyka.

Dariusz Ostafiński: Jeśli wygrywamy dwa z trzech spotkań z Turczynkami, to czego możemy się spodziewać na mistrzostwach Europy?


Jakub Bednaruk: Z jednej strony powinniśmy być zadowoleni, bo Turcja to najlepsza drużyna świecie. Z drugiej przydałoby się trochę lodu na głowę.


Dlaczego?


Bo jeśli zwrócimy uwagę na to, że między ostatnim meczem z Turcją a pierwszym na mistrzostwach jest czternaście dni różnicy, to trzeba sobie powiedzieć, że to dużo i różne rzeczy mogą się w takim okresie zdarzyć.


Zakładając jednak, że na mistrzostwach będziemy wyglądać, jak w tych trzech meczach z Turcją.


Byle nie tak, jak w tym trzecim, bo on wyglądał słabo. Patrząc jednak na całość, to trzeba patrzeć optymistycznie. Nie jesteśmy jeszcze w tej najwyższej formie, Asia Wołosz potrzebuje trochę czasu, by się rozkręcić, a gra już może się podobać. No i bijemy się jak równy z równym z drużyną wyśmienitą. Jakby Turczynki ograły nas do zera, to byłby pesymizm, to bym się martwił. A tak, jak powiedziałem wcześniej, możemy być zadowoleni.


Na poprzednich mistrzostwach było piąte miejsce, a nasze siatkarki mówią, że zespół się rozwija. Pan się z tym zgadza?


Ostatnio zdobyliśmy brąz w Lidze Narodów. Zespół się zdecydowanie rozwija, lub co najmniej trzyma poziom. I to pomimo kontuzji i przeróżnych problemów. Ja muszę powiedzieć, że mnie się w żeńskiej kadrze bardzo podoba to, że mamy odpowiedź na wszystko. Trener Stefano Lavarini nie narzeka na sytuacje, na które nie ma wpływu, jak wspomniane kontuzje. On po prostu ma gotowe rozwiązanie. Zwykle dobre.


Do kadry wróciły gwiazdy, czyli Joanna Wołosz i Malwina Smarzek. Ta druga jednak tylko na chwilę, bo przegrała z kontuzją.


Smarzek i tak nie miała według mnie pewnego miejsca. Była raczej jedną z tych, które musiałyby udowodnić swoją przydatność. Na przyjęciu jest Gałkowska, w ogóle mamy na tej i na innych pozycjach wybór. To nie jest już ta kadra co kiedyś, gdzie były konflikty i nic nie wyglądało tak, jak powinno. Teraz jest tak, że dziewczyny same dzwonią do trenera i proszą, żeby je wziął, bo chcą w tej reprezentacji grać. To jest efekt pracy i stworzenia dobrej atmosfery. W jej zbudowaniu pomógł też progres związany z wynikami, ale ktoś przecież doprowadził do sytuacji, w której zaczęliśmy dobrze grać. Sztab wykonał świetną pracę. I powiem, że przyjdzie nam na tych mistrzostwach grać z silnymi drużynami, ale jesteśmy w stanie je pokonać.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Okiem Diabła. Amin

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie