Magiera: Nadszedł dzień dzisiejszy, czyli mecz-klucz do spełnienia marzeń…
Analizując drabinkę meczów mistrzostw Europy i znając rozkład sił w europejskiej siatkówce, od dawna było wiadomo, że patrząc na Eurovolley 2023 przez pryzmat medalowych szans i w konsekwencji finałowego weekendu w Brukseli, kluczowym spotkaniem pierwszej części imprezy w Gandawie będzie poniedziałkowy mecz Polska – Serbia. No to cytując klasyka śmiało można powiedzieć, że „nadszedł dzień dzisiejszy”.
Serbia nie ma przed nami żadnych tajemnic, podobnie zresztą jak my przed Serbią. Obydwie ekipy doskonale znają swoje silne i słabsze strony. Odrobinę więcej atutów ze względu na ogranie na najwyższym poziomie i wywalczone trofea mają Serbki, ale wydaje się, że akurat ten fakt będzie miał drugorzędne znaczenie, tym bardziej, że ostatni mecz obu drużyn w tegorocznej edycji Ligi Narodów zakończył się zwycięstwem Polek 3:0. Tak, to prawda, Serbki nie wystąpiły wówczas w Antalyi w optymalnym zestawieniu, i na pewno może to być dla nich okoliczność łagodząca, choć po minie Giovanniego Guidettiego po ostatniej piłce meczu widać tego nie było.
ZOBACZ TAKŻE: Co poszło nie tak w trzecim secie meczu Polska - Węgry? "Role były odwrócone"
A’ propos Guidettiego. To chyba trener, który prowadząc inne reprezentacje rozegrał najwięcej spotkań przeciwko naszej drużynie. I trochę nas – można powiedzieć – prześladował, bo w ostatnim okresie regularnie nas ogrywał. Raz łatwiej, raz trudniej, czasami w dramatycznych okolicznościach, ale jednak. W latach 2017-2022 poprowadził Turcję przeciwko Polsce w ośmiu spotkaniach i wygrał wszystkie z nich. Podobnie było z reprezentacją Holandii, tylko meczów mniej. Bilans 3:0. Z reprezentacją Niemiec bilans wynosi 2:2. Niekorzystny bilans ma tylko z reprezentacją Bułgarii, kiedy to na początku swojej międzynarodowej kariery dwukrotnie uległ reprezentacji trenera Niemczyka (u którego zresztą terminował), w tym raz na mistrzostwach Europy w Turcji w 2003 roku, w trzecim meczu turnieju. Polki pokonały wówczas Bułgarki 3:2 i otworzyły sobie drogę do strefy medalowej. Teraz, przypominając ten fakt – oczywiście pół żartem, pół serio – warto zauważyć, że Polska zagra trzeci mecz turnieju właśnie przeciwko Guidettiemu.
Reprezentantki Serbii doskonale znają nasze siatkarki także dlatego, że ich duże grono występowało w naszej lidze. Maja Ognjenović ma za sobą występy w Impelu Wrocław i Chemiku Police. W Policach grały także Bianka Busa i Ana Bjelica, która od nowego sezonu reprezentować będzie barwy Budowlanych Łodź. Katarina Lazović z kolei z powodzeniem reprezentowała barwy ŁKS-u Łódź. No i jest jeszcze Jelena Blagojević, która sześć ostatnich lat spędziła w Rzeszowie, a wcześniej przez rok reprezentowała barwy Chemika.
Jelena bardzo się zżyła z naszym krajem, często podkreśla i to bez żadnej kurtuazji, że Polska to jej drugi dom. Świetnie mówi w naszym języku, doskonale czuje „polskie klimaty”, niewykluczone, że po zakończeniu kariery – choć tutaj jest asystentką trenera Guidettiego, to wciąż przecież jest czynną zawodniczką – na stałe zamieszka w Rzeszowie, gdzie jakiś czas temu kupiła mieszkanie i najpewniej w niedalekiej przyszłości złoży wniosek o przyznanie polskiego obywatelstwa. Na razie przy każdej okazji stojąc po drugiej stronie siatki w meczach przeciwko Polsce śpiewa nasz hymn narodowy, a nam służy niezobowiązującą pomocą. Doświadczamy tego na każdym kroku także tutaj w Gandawie, bo mimo, iż reprezentacja Serbii ma swojego oficera prasowego, to właśnie Jelena dba o to, abyśmy mieli dostęp do każdej serbskiej siatkarki, pomogła też w zorganizowaniu wejścia naszej kamery na ostatni trening reprezentacji tego kraju poprzedzający mecz z Polską, co akurat w siatkarskim światku nie jest sprawą taką oczywistą.
Serbki przystępują do meczu z Polską bez żadnych strat. Pewnie wygrały swoje mecze z Ukrainą i Słowenią, ale tak naprawdę trudno coś więcej powiedzieć o ich dyspozycji, bo rywalki nie zrobiły praktycznie nic, aby utrudnić im życie. Polki po zwycięstwie ze Słowenią nieoczekiwanie przegrały jednego seta w meczu z Węgrami, ale raczej nie ma co do tego przywiązywać większej wagi, bo to już taka przypadłość naszej drużyny, że dziwnym trafem z silnymi drużynami gra na równym dobrym poziomie przez całe spotkanie, a z tymi słabszymi zdarzają się jej słabsze momenty. Na dzisiaj trudno wytłumaczyć to zjawisko, w każdym razie dzisiaj po południu nie powinno wystąpić, bo Serbia to absolutny top.
Wołosz kontra Ognjenović, Stysiak kontra Bosković, Różański i Łukasik kontra Uzelac i Busa. Korneluk i Jurczyk kontra Aleksić i Stefanović. Stenzel kontra Jegdić. Wreszcie Lavarini kontra Guidetti. Obaj trenerzy wczoraj spotkali się w strefie mieszanej, gdzie dość długo ze sobą rozmawiali. O czym? Nie wiadomo. W każdym razie obu panom bardzo dopisywał humor. Dzisiaj w znakomitym nastroju rozpocznie wieczór tylko jeden z nich.