Były selekcjoner bierze Santosa w obronę. "Trener to nie jest całe zło"

Piłka nożna
Były selekcjoner bierze Santosa w obronę. "Trener to nie jest całe zło"
fot. PAP
Fernando Santos

Fernando Santos mógł spodziewać się odwołania z funkcji selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski po słabym występie biało-czerwonych w niedzielnym meczu eliminacji mistrzostw Europy w Albanii - uważa były trener portugalskiej kadry Agostinho Oliveira.

Portugalski szkoleniowiec zauważył, że czasy długich kontraktów z selekcjonerami, którzy osiągają wyniki gorsze od oczekiwanych już dawno minęły.

 

ZOBACZ TAKŻE: Od Engela do Santosa. Wszystkie selekcjonerskie dymisje w XXI wieku

 

Zaznaczył, że po niespodziewanych porażkach z potencjalnymi "słabeuszami" grupy E, jak Mołdawia czy Albania, pojawiła się wyraźna presja na zdymisjonowanie Santosa pracującego z polską kadrą zaledwie od stycznia.

 

- Takie zjawisko jest we współczesnym futbolu normalną koleją rzeczy. Władze federacji działają dziś niczym kluby żądając szybkich sukcesów. Doszliśmy do sytuacji, w której rotacje na stanowiskach trenerskich są coraz częstsze, szczególnie jeśli brak wyników - powiedział Oliveira, który prowadził Portugalię w 2002 i 2010 roku, a także był asystentem podczas kadencji Luiza Felipe Scolariego i Carlosa Queiroza.

 

Jego zdaniem, Santos jest na tyle doświadczonym szkoleniowcem, że informacja o zwolnieniu nie spadła na niego niczym grom z jasnego nieba, gdyż jego rodak mógł się jej spodziewać.

 

- Myślę, że po niedzielnej porażce w Albanii Fernando miał świadomość, że może szybko pożegnać się z reprezentacją Polski - wskazał Oliveira i zaznaczył, że we współczesnym futboli trenerzy muszą być elastyczni i gotowi na szybki rozbrat z zespołem.

 

Według Oliveiry trener Santos był przygotowany na "psychologiczne biczowanie" po słabych wynikach. - Wiadomo przecież doskonale, że pierwszą ofiarą niepowodzeń zespołu niemal zawsze jest trener - przypomniał.

 

- Czy po sensacyjnej porażce z opaski kapitana i gry w reprezentacji zrezygnuje lider zespołu? Raczej nie. Trudno też spodziewać się, aby konsekwencje przegranej wziął na siebie któryś z działaczy polskiej federacji - dywagował portugalski szkoleniowiec, ale zaznaczył, że "nagłym zwolnieniem trenera Polska nie doda sobie punktów w walce o Euro 2024".

 

- Dymisja selekcjonera nie zadziała niczym czarodziejska różdżka. Trener to nie jest całe zło, nawet jeśli nie ma wyników. Następca Santosa będzie w trudnej sytuacji, gdyż wyprowadzenie polskiego zespołu na prostą w środku eliminacji to skomplikowane zadanie - ocenił i wspomniał, że mimo wszystko liczący się w ostatnich latach w Europie biało-czerwoni nie mogą pozwolić sobie, by w tabeli grupy eliminacyjnej pozostać na przedostatnim miejscu.

 

Podsumowując portugalski szkoleniowiec podkreślił, że krótkiej przygody Santosa w Polsce nie należy rozpatrywać w kategorii porażki jego strategii czy braku umiejętności trenerskich.

 

- Niepowodzenie w Polsce wynikało zwyczajnie z braku rezultatów polskiej kadry w tej konkretnej chwili. Szkoleniowiec tymczasem zawsze przecież rozliczany jest za wyniki swojego zespołu - dodał były selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Portugalii.

JŻ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie