Fatalne wyniki i nic! Selekcjoner ma pozostać na stanowisku
Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Szwecji Janne Andersson po porażce jego zespołu we wtorek w Sztokholmie z Austrią 1:3 i mikroskopijnych szansach na awans do Euro 2024 nie zamierza odejść, a federacja (SvFF) nie myśli o jego zwolnieniu.
Szwecja w pięciu meczach eliminacji wywalczyła sześć punktów i zajmuje w tabeli grupy F trzecie miejsce za Belgią i Austrią, mającymi jednak po aż 13 punktów.
ZOBACZ TAKŻE: Sąd podjął decyzję! Były prezes piłkarskiej federacji z zakazem zbliżania się do piłkarki
"Nasze szanse na awans zmalały więc do mikroskopijnych" - skomentował dziennik Aftonbladet, a kanał telewizji TV4 ocenił, że "marzenia o Euro już się rozwiały". Inne media, w których od kilku dni trwa debata na temat "tragicznego stanu" reprezentacji podkreślają, że "szwedzki futbol przechodzi widoczną zmianę generacji, a Andersson uporczywie trzyma się przestarzałego stylu gry".
W badaniach opinii publicznej 80 procent szwedzkich kibiców żąda natychmiastowego zwolnienia selekcjonera. Skomentowano też, że znajdująca się w krytycznej sytuacji Polska jednak zwolniła przed zakończeniem eliminacji Fernando Santosa, a "my się boimy wykonać podobnego ruchu" .
- Mój kontrakt wygasa w lecie przyszłego roku i nie zamierzam odejść wcześniej. Mamy kolejne mecze i poprowadzę drużynę najlepiej, jak będzie to możliwe - powiedział Andersson.
Jens T. Andersson, dyrektor reprezentacji przy SvFF podkreślił na antenie TV4, że "w dalszym ciągu mamy do Janne pełne zaufanie, które po meczu z Austrię się nie zmieniło".
Selekcjoner został zatrudniony przez SvFF w 2016 roku, a w 2020 przedłużono jego kontrakt do 2024 roku, włącznie z ewentualną grą na Euro w Niemczech.
SvFF poinformowała wcześniej media, że "jeszcze nigdy w naszej historii nie zwolniliśmy trenera przed upływem jego kontraktu, ponieważ taka jest tradycja i kultura pracy w naszej federacji i nie zamierzamy tego zmieniać".
Szwecja gra w grupie F z Belgią, Austrią, Azerbejdżanem i Estonią. Pozostałe mecze to wyjazdowe z Belgią oraz Azerbejdżanem i u siebie z Estonią.
Przejdź na Polsatsport.pl