Bożydar Iwanow: Program pod El Classico wykonany. "Lewy" zmotywowany, by zagrać w sobotę

Bożydar Iwanow: Program pod El Classico wykonany. "Lewy" zmotywowany, by zagrać w sobotę
fot. PAP/EPA
Piłkarze FC Barcelona po meczu w Lidze Mistrzów

Specyficzne to uczucie, oglądać mecz Barcelony w Lidze Mistrzów i nie wsłuchiwać się w charakterystyczny tumult odgłosów płynących z trybun. Jasne, że Estadi Olympic to nie Camp Nou, że zamiast stu tysięcy gardeł drużyna może liczyć na wsparcie co najwyżej niewiele ponad połowy z tej liczby, że wizyta Szachtara aż tak bardzo nie podnosi tętna i temperatury. Jednak panująca przez wiele minut cisza jest czymś osobliwym i nie wpływa na poprawę jakości w odbiorze boiskowych wydarzeń.

Może kibice oszczędzali głos na sobotnie El Classico? Real trybun jednak z pewnością się nie przestraszy. A czy drużyny gospodarzy, mimo że ta, podobnie jak Bayern Monachium, Manchester City i właśnie „Królewscy”, ma po trzech kolejkach komplet punktów w Champions League?

 

ZOBACZ TAKŻE: Co z występem Lewandowskiego w El Clasico? Xavi zabrał głos

 

Najważniejszym zadaniem Xaviego na rywalizację z Szachtarem było uniknięcie kolejnej kontuzji, więc gdy na murawę padł Joao Felix, milczący kibice zamarli jeszcze mocniej. Portugalczyk co prawda wkrótce po tym został zmieniony, ale raczej prewencyjnie. Po meczu poinformował, że jest sprawny. Dla niego spotkanie z Realem to podwójna motywacja nie tylko dlatego, że do Barcy jest wypożyczony z Atletico. Derby nigdy nie były dla niego występami, które mógłby zapisać w swej książce w rozdziale pod tytułem „Moje Pamiętne Mecze”.

 

Robert Lewandowski oglądał spotkanie z trybun w doborowym towarzystwie wszystkich wielkich nieobecnych, był w dobrym nastroju, uśmiechał się, ale przed kamerą nie chciał wypowiadać się na temat swego zdrowia. Zrobił to za to Xavi, przepytany przez debiutującego w roli przeprowadzającego wywiady Przemysława Łagożnego. Trener powiedział, że Polak ma ogromną motywację, by zagrać w sobotę. Wszystko zależeć będzie od tego, jak będzie się czuł. Wydaje się jednak, że „Lewy” zaciśnie zęby i jakiś czas z Realem dostanie. Raczej od początku niż w roli piłkarza wprowadzonego w drugiej połowie.

 

Wiele wskazuje na to, że środowym występem miejsce w jedenastce zapewnił sobie Fermin Lopez. Jego kapitalne czytanie gry, wejścia we właściwe tempo w pole karne i bliskie precyzji uderzenia, które dwa razy obiły obramowanie bramki, a raz znalazły drogę do sieci, dały mu w pełni zasłużoną nagrodę „piłkarza meczu”. Wydaje się, że obok Ilkaya Gundogana i wypoczętego Gaviego (w środę pauzował za kartki) skompletuje on tercet pomocników. Jeżeli Lewandowski nie będzie w stanie zagrać od pierwszej minuty, być może zostanie ustawiony nawet wyżej. Ale może nie ma co nadmiernie kombinować z jego pozycją, skoro na tej czuje się tak wybornie?


Andaluzyjczyk, który w ubiegłym sezonie występował na trzecim poziomie rozgrywek w Linares, dostał kredyt zaufania od szkoleniowca „Blaugrany” i systematycznie z niego korzysta. Może więcej od pewnego czasu mówi się o Lamine Yamalu, okładki katalońskich gazet po sensacyjnym debiucie w La Liga w niedzielę z Athletikiem Bilbao opanował Marc Guiu, ale to Fermin jest piłkarzem, który może być języczkiem u wagi w sobotę. Raz, że jest starszy od wyżej wspomnianych, ma „już” 20 lat. Dwa – w przeciwieństwo do nich jest już ograny na seniorskim poziomie. Było to widać. Co prawda Szachtar to inny poziom niż Real, ale Xavi widział, że jeden z jego pupilów może drużynie dać to, co w sobotę będzie potrzebne. Spokój, dyscyplinę taktyczną, chłodną głowę i niekonwencjonalne poruszanie się. Przy odrobinie szczęścia mógł zakończyć to spotkanie z hat-trickiem. A to nie dzieje się w Lidze Mistrzów na co dzień.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie