Zabawa i nauka. Turniej Bitwy Falenickiej 1939 wrócił na mapę stolicy
Nauka poprzez sport - taki cel przyświeca organizatorom Turnieju Bitwy Falenickiej 1939. W sobotę (2 grudnia) rozpoczęła się czwarta - ale pierwsza po czteroletniej przerwie - edycja tej wyjątkowej imprezy.
Poprzednie zmagania w Szkole Podstawowej nr 76 imienia 13. Dywizji Piechoty Strzelców Kresowych odbyły się w 2019 roku. Ciesząca się coraz większą popularnością impreza została jednak storpedowana aż na cztery lata przez pandemię COVID-19. Organizatorzy (klub TS Falenica) przywrócili ją na sportową mapę Warszawy i w sobotę (2 grudnia) - rywalizacją roczników 2014/2015 - rozpoczęto czwartą już odsłonę Turnieju Bitwy Falenickiej 1939.
ZOBACZ TAKŻE: Ciekawa decyzja FIFA w sprawie mistrzostw świata U-17
Zmagania organizowane są w celu upamiętnienia bitwy z 19 września 1939 roku, która miała miejsce właśnie pod Falenicą i była jednym z epizodów wojny obronnej w rejonie środkowej Wisły. I choć została ona - jak, niestety, większość starć kampanii wrześniowej - bohatersko przegrana, poświęcenie żołnierzy pułkownika dyplomowanego Władysława Kalińskiego nie poszło na marne. Straty po stronie hitlerowskich Niemiec mogły sięgnąć nawet kilkuset zabitych i od 5 do 7 (w zależności od źródeł) zniszczonych lub unieruchomionych czołgów, a grupa polskich żołnierzy, która wydostała się z zaciskającego się pierścienia wrogiej armii i przedostała na drugą stronę Wisły (znaczna część Polaków, poległych podczas bitwy pod Falenicą, zginęła właśnie podczas próby przeprawy przez rzekę) nie tylko zaalarmowała dowództwo wyższego szczebla o kierunku natarcia Niemców, ale i dołączyła do innych oddziałów, walczących w obronie stolicy.
- Bitwa pod Falenicą jest nieco zapomnianym epizodem z czasów II wojny światowej, dlatego postanowiliśmy kilka lat temu zorganizować turniej piłkarski, który poprzez zabawę i sportową rywalizację podtrzyma pamięć o tym, co działo się na naszych terenach. Jesteśmy z prezesem klubu pasjonatami historii i uznaliśmy, że w ten sposób mamy największe szanse na zainteresowanie młodzieży i lokalnej społeczności wydarzeniami sprzed kilkudziesięciu lat - powiedział Polsatowi Sport Paweł Syga, wiceprezes TS Falenica.
Upamiętnienie bitwy w nazwie turnieju nie jest w tym przypadku li tylko zabiegiem marketingowym. Historię czuć tutaj bowiem na każdym kroku. Młodzi zawodnicy mogli zapoznać się z przebiegiem działań wojennych dzięki ustawionym tuż przed wejściem na halę planszom, zawierającym dokładny opis bitwy, nazwiska dowódców, mapy wraz z kierunkami ruchu wojsk i - co najbardziej działało na wyobraźnię - zdjęcia z tamtego okresu. Piłkarskie zmagania poprzedził zaś - co jest już tradycją patriotycznego anturażu Turnieju Bitwy Falenickiej 1939 - nawiązujący do 13. Dywizji Piechoty Strzelców Kresowych hymn szkoły i wystrzał z armaty, którym organizatorzy i uczestnicy oddają hołd polskim żołnierzom, poległym 19 września 1939 roku.
- To współczesna replika średniowiecznej bombardy, oczywiście w mniejszej skali. Te sprzed kilku wieków używane były do niszczenia murów obronnych, więc musiały być i większe, i bardziej śmiercionośne. Ta jest może mała, ale potrafi narobić sporego huku - wyjaśnił Bartosz Mróz z grupy rekonstrukcyjnej Semper Fidelis Res Publicae, któremu przypadł w tym roku honor symbolicznego rozpoczęcia turnieju wystrzałem.
W sobotnich zmaganiach IV Turnieju Bitwy Falenickiej 1939 wzięło udział 8 zespołów z roczników 2014/2015 (LUKS Rzakta, KS Wesoła, Wilki Warszawa, AS Galaktikos Belsk Duży, Delta Warszawa, AP 11 Legionovia, a gospodarze, TS Falenica, wystawili dwie drużyny). Grano systemem każdy z każdym w pięcioosobowych składach (bramkarz plus czterech zawodników z pola). Organizatorów najbardziej ucieszył wyrównany poziom rywalizacji. Nie było ani hegemona, który wygrywałby ze wszystkimi rywalami dwucyfrową różnicą goli, ani kompletnego outsidera, który byłby jedynie tłem dla pozostałych drużyn.
- W poprzedniej edycji turnieju zastosowaliśmy przepis, podpatrzony przeze mnie u trenerów z Kanady. Gdy jeden z zespołów prowadził pięcioma golami, przegrywająca drużyna mogła wprowadzić na boisko dodatkowego zawodnika, który pozostawał na placu gry aż do zniwelowania przewagi rywali do trzech goli. Tutaj na szczęście nie musieliśmy używać takiego handicapu, gdyż trenerzy, za co jestem im wdzięczny, przyjechali składami tak dobranymi, by poziom rywalizacji był jak najbardziej wyrównany. I o to właśnie chodzi: dzieci miały zarówno mnóstwo grania, jak i radość z tego, że spotkania były "na styku" - wyjaśnił Marcin Narolski, trener młodzieży i zarazem prezes klubu TS Falenica.
Sama rywalizacja była zacięta: obfitowała w mocne starcia (żaden z zawodników nie odstawiał nogi), ale wszystko przebiegało w atmosferze fair play, zaś faule wynikały z boiskowej walki, a nie złośliwości. Nie brakowało ani kapitalnych goli (przepiękne uderzenie zawodnika gospodarzy z rzutu wolnego w samo okienko), ani niesamowitych emocji (golkiper klubu LUKS Rzakta uratował swojej drużynie remis z KS Wesoła, zdobywając bramkę w ostatniej minucie spotkania!), ani... odrobiny humoru, o który zadbał jeden z młodych piłkarzy, który po trafieniach nie tylko idealnie odwzorowywał "cieszynkę" Cristiano Ronaldo, ale i... charakterystyczny okrzyk "Siuu" słynnego Portugalczyka.
Na Turnieju Bitwy Falenickiej 1939, co również jest tradycją imprezy, regularnie pojawiają się goście specjalni. W sobotę młodych adeptów futbolu odwiedził Mariusz Milewski, kapitan futsalowej Legii Warszawa i wieloletni reprezentant Polski w tej odmianie piłki nożnej. "Miles" chętnie rozdawał autografy, pozował do zdjęć i podkreślał, jak ważna dla rozwoju zawodnika jest gra na hali.
- Futsal jest o wiele szybszy od gry na trawie, więc uczy nie tylko błyskawicznego poruszania się, natychmiastowego podejmowania decyzji, ale przede wszystkim szybszego myślenia. Poza tym w trakcie spotkania zawodnicy mają dużo więcej kontaktów z piłką, co też jest nie bez znaczenia. Moim zdaniem gra na hali to doskonałe uzupełnienie treningu każdego młodego piłkarza, nawet jeśli w przyszłości będzie chciał występować tylko na trawie - powiedział Mariusz Milewski.
Wielokrotny reprezentant Polski dobrze wie, co mówi. 42-letni obecnie zawodnik przez wiele lat łączył bowiem grę w obu odmianach futbolu. Był jedną z największych polskich gwiazd w futsalu, ale i na trawie również radził sobie bardzo dobrze. Jako piłkarz Gwardii Warszawa występował - używając dzisiejszej nomenklatury - w II lidze, a tuż przed postawieniem wyłącznie na halową odmianę piłki nożnej wprowadził KS Piaseczno do III ligi, popisując się między innymi kapitalnym golem w barażowym meczu z Okęciem.
Choć w sobotę najważniejsza była dobra zabawa, nauka poprzez sport i sama możliwość gry w piłkę, ktoś - jak to w rywalizacji - musiał wygrać, a ktoś przegrać. Zwycięzcami IV Turnieju Bitwy Falenickiej 1939 została ekipa AP 11 Legionowo, która wyprzedziła AS Galaktikos Belsk Duży i LUKS Rzakta. Najlepszym zawodnikiem imprezy został zachwycający techniką i niesamowitą gamą zwodów Staś Predenkiewicz z Wilków Warszawa, który zgarnął również nagrodę za konkurs żonglerki. Tytuł króla strzelców przypadł Antoniemu Stankiewiczowi z AS Galaktikos, zaś najlepszym golkiperem zmagań został Maciek Kacperek z AP 11 Legionowo. Organizatorzy przyznali również dwa wyróżnienia swoim podopiecznym: Talentem Falenickim w roczniku 2014 został Tomek Suchorab, a w roczniku 2015 - Antoni Klimek.
Dzień zwieńczył sparing TS Falenica Futsal Team z Mazovią, bardzo dobrym zespołem, złożonym z zawodników niesłyszących.
W niedzielę druga - ostatnia - część rywalizacji w IV Turnieju Bitwy Falenickiej 1939. W Szkole Podstawowej nr 76 imienia 13. Dywizji Piechoty Strzelców Kresowych zmierzą się zespoły z roczników 2016/2017. Początek zmagań o godzinie 9.00. Relacja po zakończeniu turnieju na Polsatsport.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl