"7 trenerów i 4 kochanki". Ostra krytyka selekcjonera piłkarskiej reprezentacji

Piłka nożna
"7 trenerów i 4 kochanki". Ostra krytyka selekcjonera piłkarskiej reprezentacji
Fot. PAP
Dragan Stojković od dłuższego czasu jest pod ostrzałem krytyki

Dragan Stojković, selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Serbii, jest pod ostrzałem krytyki, w której przoduje Rade Bogdanović. Były zawodnik Atletico Madryt wytoczył ostatnio ciężkie działa, podkreślając, że "Piksi"... w ogóle nie powinien był zostać trenerem!

Bogdanović, trzykrotny reprezentant Jugosławii, a obecnie ekspert piłkarski, od dłuższego czasu wyciąga na jaw kolejne brudy serbskiej federacji piłkarskiej, zarzucając działaczom korupcję i kolesiostwo. Celem jego ataków stał się również Dragan Stojković, selekcjoner "Orłów".

 

ZOBACZ TAKŻE: Nieudolność działaczy kosztowała go krocie. Sportowiec stracił pół miliona złotych!

 

- Jestem w szoku, bo dowiedziałem się, że wbrew oficjalnym komunikatom, jakoby zarabiał 650 tysięcy euro rocznie, zgarnia on co miesiąc 120 tysięcy euro. Za co? Za to, że z kretesem przegrał mundial, a na Euro awansował po wielkich męczarniach w wyjątkowo słabej grupie? - dziwił się Bogdanović.

 

Dragan Stojković długo nie komentował wypowiedzi byłego zawodnika Atletico Madryt, NAC Breda i Werderu Brema. Przyparty do muru przez dziennikarzy odparł w końcu, że nie przejmuje się opiniami Bogdanovicia, bo... nie ma pojęcia, kim jest ten człowiek.

 

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Rade Bogdanović wygłosił prawdziwą tyradę, przedstawiając punkt po punkcie kolejne "grzechy" selekcjonera reprezentacji Serbii.

 

- Skoro "Piksi" nie wie, kim jestem, to najpierw się przedstawię. Jestem Rade Bogdanović, pochodzę z Sarajewa, mój ojciec to Slobodan, a matka - Nada. Urodziłem się w gminie Novo Sarajevo, a wychowałem we wsi Tilava. A jeżeli Stojković mówi, że mnie nie zna, to odświeżę mu pamięć. Na miesiąc przed ucieczką z Serbii przyjechał do Macedonii, nad jezioro Dojran, aby ubiegać się o licencję trenerską. Potrzebował papierów, by wyjechać do Japonii i pracować w Nagoya Grampus. Od początku był mocno uprzywilejowany, a egzamin zdawał w trybie bardzo przyspieszonym. Skąd o tym wiem? Bo ja też byłem na tym kursie trenerskim. Powiem tylko tyle: sposób przyznania licencji trenerskiej Stojkoviciowi i sposób funkcjonowania Serbskiej Federacji Piłkarskiej mają wiele wspólnego - podkreślił Bogdanović, cytowany przez "Kurir".

 

Trzykrotny reprezentant Jugosławii poszedł jeszcze dalej i przypomniał Draganowi Stojkoviciowi jeszcze jedną sytuację z kursu trenerskiego.

 

- Sześciu czy siedmiu trenerów i trzy czy cztery kochanki. Cała grupa była nad jeziorem. "Piksi" postanowił wziąć prysznic, ale nie wiedział jeszcze, że mamy przerwy w dostawach wody. Przybiegł po chwili z ręcznikiem przewiązanym wokół pasa, pianą z szamponu na głowie i mrużąc oczy zapytał mnie, czy mamy w pokojach gorącą wodę. Odpowiedziałem, że od 8.00 do 16.00 są przerwy w dostawach i dopiero wieczorem będzie mógł się normalnie wykąpać, a na razie może skorzystać jedynie z zimnej wody. Wiem doskonale, że on mnie zna. Dodam na koniec, że gdy podchodził do egzaminu na licencję trenerską, sam sobie wybrał egzaminatora, jakiegoś gościa, pochodzącego z Francji. Na pewno świetnie mnie pamięta - zakończył Rade Bogdanović.

 

Dragan Stojković, były znakomity piłkarz Crvenej zvezdy, Marsylii i Hellas Werona, został selekcjonerem reprezentacji Serbii w marcu 2021 roku. Pod jego wodzą "Orły" - z zaledwie jednym zdobytym punktem - zajęły ostatnie miejsce w grupie G katarskiego mundialu. W walce o Euro 2024 Serbowie zajęli zaś 2. miejsce w grupie G, zdobywając w 8 meczach 14 punktów. Wcześniej "Piksi" był między innymi prezesem Jugosłowiańskiej Federacji Piłkarskiej.

RI, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie