Wódka topi PZPN Kuleszy? Grzegorz Lato stawia sprawę jasno!

Piłka nożna
Wódka topi PZPN Kuleszy? Grzegorz Lato stawia sprawę jasno!
Cyfrasport
Prezes Cezary Kulesza ma coraz większe problemy z zarządzaniem PZPN-u. Grzegorz Lato (z prawej) skomentował doniesienia o pijaństwie obecnego prezesa

Po aferze z zabraniem na pokład samolotu reprezentacji Polski skazanego za korupcję działacza Mirosława Stasiaka, o PZPN-ie zrobiło się znowu głośno. Tym razem "Gazeta Wyborcza" wytknęła prezesowi związku Cezaremu Kuleszy pijaństwo, przez które zaniedbuje swe obowiązki. O komentarz m.in. do tej sprawy poprosiliśmy legendarnego piłkarza i byłego prezesa związku Grzegorza Latę.

Michał Białoński: Futbol jest piękny i przewrotny. Sześć tygodni temu Legia przegrała u siebie ze Stalą Mielec 1-3, a teraz pokonała faworyzowany AZ Alkmaar 2-0 i po siedmioletniej przerwie awansowała do fazy pucharowej europejskich pucharów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Liga Konferencji: Z kim zagra Legia Warszawa?

 

Grzegorz Lato, srebrny medalista i król strzelców MŚ 1974, prezes PZPN-u w latach 2008-2012: Co do konfrontacji ze Stalą Mielec, za moich czasów one były jeszcze bardziej bolesne dla Legii. Pamiętam, jak dostawała od nas w Mielcu "szóstkę", u nich "dwójkę", więc na Stal jest uczulona.

 

A z awansu Legii w Lidze Konferencji cieszę się bardzo, tak jak z każdego sukcesu polskich drużyn.

 

Czy reprezentacja Polski poradzi sobie w barażach o Euro 2024? Trafiliśmy na Estonię, a jeśli ją przejdziemy, to na zwycięzcę meczu Walia – Finlandia.

 

Nie wiem, zobaczymy. Wszystko się może zdarzyć.

 

Fakty są takie, że Czesław Michniewicz zostawił reprezentację na 22. miejscu w rankingu FIFA. W ciągu roku spadła na 31.

Na razie jest 31. miejsce, bo to może być początek spadku.

 

"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że po meczu z Węgrami prezes PZPN-u Cezary Kulesza był tak długo nietrzeźwy, że odwołał spotkanie z ówczesnym selekcjonerem Paulo Sousą. Związek temu zaprzecza, ale jeśli te doniesienia są prawdziwe, to takie zachowanie prezesa mogło zepsuć współpracę z selekcjonerem, przez co Sousa salwował się ucieczką do Brazylii. Co pan o tym sądzi?

 

Powiem panu, że jeszcze mnie w to umoczono, jakoby teraz wróciły czasy Grzegorza Laty. Powiem panu tak – nie odpowiadam na chamskie zaczepki i to jest raz. Po drugie, jak byliśmy w UEFA,  czy FIFA i organizowano kolację, to czy ktoś chciał lampkę wina, czy dwie, a może do kawy koniaku, to nie było z tym żadnego problemu. A u nas się liczy tylko sensacja!

 

Nikt nie żąda abstynencji na kolacjach, tyle że czymś innym jest zawalenie umówionego wcześniej spotkania z selekcjonerem, czyli najważniejszym pracownikiem związku.

 

Mi nigdy się coś takiego nie zdarzyło, bo jak są oficjalne rozmowy w związku, to nie ma żadnego alkoholu czy innych tego typu spraw. Kuleszę zaatakował młody dziennikarz. Jak dziennikarze chleją, to nikt o tym nie napisze.

 

Autor tekstu z "GW" Rafał Stec, którego znam dobrze, w tym momencie by się zaczerwienił, bo już nie jest taki młody i na dodatek stroni od alkoholu.

 

A inni pana koledzy?

 

Nie zamierzam być sumieniem całego środowiska.

 

Wiem o tym, że nie może pan mówić za wszystkich. Mnie jednak umoczono, pisząc, że wróciły czasy Grzegorza Laty. Coś panu powiem: jak miałem gości z UEFA, FIFA i zapraszałem ich na kolację, to wiadomo było, że będzie wino, że do kawy, czy ciast będzie jakiś koniak. Ale z drugiej strony, nigdy u mnie nie było czegoś takiego, żeby ktoś wyszedł z kolacji zataczając się, przewracając się. A dzisiaj z byle g… robią sensację! Uważam, że PZPN mógłby wytoczyć proces, niech gazeta udowodni, że obecny prezes faktycznie był pijany. Oczernić każdego łatwo.

Grzegorz Lato o zwolnieniu Jakuba Kwiatkowskiego

Nie sądzi pan, że PZPN sam wystawił się na ogień krytyki okolicznościami, w jakich zwolnił menedżera kadry i rzecznika Jakuba Kwiatkowskiego?

 

Ja go wywaliłem jako pierwszy.

 

Za co?

 

Gdy wracaliśmy ze Słowenii, po porażce 0:3, on uciekł, a ja zostałem sam przed dziennikarzami. Od tego jest rzecznik prasowy, żeby dać mi wsparcie w takim momencie. Zawiódł, więc go zwolniłem, ale przywrócił go do PZPN-u Zbyszek Boniek.

 

Później pana rzeczniczką była Agnieszka Olejkowska.

 

I ja czapkę z głowy przed nią zdejmuję, chylę czoła!

 

Jej decyzja o nieprzyznaniu akredytacji "Faktowi" na mecz reprezentacji Polski raczej panu nie pomogła.

 

Panie redaktorze, jeżeli ktoś pisze nieprawdę, celowo kłamie, to dlaczego ma dostawać akredytację? Mówmy sobie uczciwie – niech najpierw przeprosi, a dopiero później przyjdzie po akredytację.

 

Odmawianie akredytacji nie jest drogą dochodzenia do prawdy. Do tego służy Prawo Prasowe, można powoływać się na jego zapisy, żądać sprostowania, jeżeli strona czuje się skrzywdzona.

 

Mogli sprostować nieprawdę, to dostaliby akredytację, ale żaden z was, dziennikarzy, nie przyznał się do błędu. Ja Agnieszce powiedziałem wtedy: "Twoja decyzja, ja ją szanuję i podtrzymuję".

Grzegorz Lato o Michale Probierzu: Zostawcie go w spokoju!

Zostawmy temat rzeczników, przejdźmy do selekcjonera. Czy Michał Probierz poradzi sobie w tej sytuacji? Na razie zmienia sporo: trenerów przygotowania fizycznego, menedżera kadry.

 

Ujmę to inaczej: zostawcie go w spokoju! Niech on sobie wystawi swój skład. Przed meczem z Czechami miał mniej niż tydzień na przygotowania i wszyscy nagle na niego psy wieszają! Wcześniej mieliśmy Portugalczyków Sousę i Santosa i co nam to dało? Santos obiecał mieszkać w Polsce, ale miał nas w tyłku, za przeproszeniem.

 

To prawda, kiedy tylko mógł, uciekał do ciepłej Portugalii i stronił od meczów Ekstraklasy, a także naszych drużyn w europejskich pucharach.

 

Dlatego ja zawsze byłem za polskimi trenerami. Wystarczy spojrzeć na listę sukcesów polskiej piłki. Kto je odnosił?

 

Oczywiście Kazimierz Górski, Jacek Gmoch i Antoni Piechniczek.

 

No właśnie, trzech polskich trenerów odniosło największe sukcesy. Do tego Janusz Wójcik, który zajął drugie miejsce na igrzyskach w Barcelonie.

 

Dodajmy też Adama Nawałkę, który dotarł do ćwierćfinału Euro 2016.

 

To prawda, Adam też miał sukces. Był o jeden rzut karny od wyeliminowania późniejszych mistrzów Europy – Portugalczyków.

Grzegorz Lato stanął w obronie Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski ostatnio nie ma dobrej prasy. Hiszpanie odsyłają go do okulisty po zmarnowanych sytuacjach.

 

Dzwoni pan pod zły adres. Niech się pan zwróci z tym pytaniem do swoich kolegów z Hiszpanii, a nie do mnie. Ja zawsze kibicuję temu zawodnikowi, podobnie jak wszystkim z naszej reprezentacji.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie