Góralski wyznał prawdę o Wieczystej. Oto prawdziwy powód

Piłka nożna
Góralski wyznał prawdę o Wieczystej. Oto prawdziwy powód
fot. Cyfrasport
Jacek Góralski

- Wiem, że Kamil Glik jeszcze liczy na powołanie w marcu - powiedział Jacek Góralski. I dodaje: - Czuję, że gdybym grał w Ekstraklasie, to trener Probierz wziąłby mnie na baraże. Probierz znajdzie się na tatuażu, którego projekt już mam – wśród innych, którzy najbardziej mi pomogli - dodał piłkarz, który w rozmowie z Romanem Kołtoniem z "Prawdy Futbolu" wyjaśnił też, dlaczego trafił do Wieczystej Kraków.

Kiedy palnąłem coś – coś niezbyt przyjemnego - pod adresem Jacka Góralskiego, gdy zdecydował się na Wieczystą Kraków, to odesłał mnie do robienia „Prawdy Futbolu”. Że nie mamy do siebie żalu, a raczej sympatię, świadczy, iż razem zrobiliśmy właśnie nagranie programu na YouTube, w którym 31-letni pomocnik odniósł się do wielu kwestii.

 

ZOBACZ TAKŻE: Były as Legii przeżył dramat. Żona przerwała milczenie. „Straciłam dziecko”


Po pierwsze dlaczego Wieczysta? Po rozwiązaniu kontraktu w Bundeslidze – w VfL Bochum – Góralski zdecydował się na czwarty poziom rozgrykowy w Polsce.


- To najlepsza decyzja w moim życiu i wiem, że tutaj skończę piłkarską karierę. Na razie mam kontrakt na trzy sezony. Wieczysta to mój ostatni klub - powiedział.


Dlaczego Kraków i trzecia liga?


- Związne to jest z trudną sytuacją po kontuzjach. Naprawdę miałem bardzo dużo urazów - a to zerwane więzadło krzyżowe, a to urazy mieśniowe. Groziła mi utrata oka, po tym, jak dostałem piłką na treningu Bochum. Gdy na początku sierpnia 2023 roku rozwiązłem umowę w Niemczech, to Wieczysta była najbardziej konkretna, choć muszę przyznać, że były propozycje z Ekstraklasy, z Kazachstanu czy z Turcji. Kluby z Ekstraklasy dużo oferowały, ale gdy przychodziło do konkretów, to kazały czakać. To już Kazachowie kupili bilet, aby dopiąć sprawę. Wtedy wkroczył Sławek Peszko, który skontaktował mnie z Wieczystą i wszystko na spokojnie mogłem przeanalizować - wyjaśnił.


Góralski zagrał 21 razy w drużynie narodowej (w latach 2016-2022). Na koniec eliminacji EURO 2020 – jesienią 2019 roku – grał jak z nut. W meczach z Macedonią Północną (2:0) i ze Słowenią (3:2) był jednym z najlepszych na murawie.


- Radość była niesamowita wtedy. I imprezy po meczach najlepsze w mojej karierze - śmiał się pomocnik, który wówczas wychodził na boisko jako jedna z dwóch „szóstek” obok Grzegorza Krychowiaka. Góralski debiutował w listopadzie 2016 roku - za kadencji Adama Nawałki.


- Gdy trener Nawałka do mnie zadzwonił, to było wielkie wydarzenie. Poradziłem sobie, odnalazłem się w całym tym towarzystwie. I żałuję tylko, że przez kontuzję straciłem mistrzostwa świata w Katarze, bo trener Michniewicz też mnie chciał zabrać na ten turniej - podkreślił.


Góralski pojawiał się i znikał w kadrze – właśnie przez urazy. Z perspektywy czasu mówi:

 

- I tak dziękuję Bogu, że udało mi się zagrać tyle meczów w reprezentacji. I wszystkim trenerom, którzy mnie prowadzili i stawiali na mnie, jestem wdzięczny. Chcę sobie wytatunować tych trenerów, którzy najbardziej pomogli w karierze – czy to jest trener Probierz, czy też Nawałka, Brzęczek i Michniewicz. To są ludzie, którym bardzo wiele zawdzięczam. Mam nawet już przygotowany projekt tatuażu z tymi szkoleniowcami. Ważne, że dali mi szansę, a ja sam – będąc już w kadrze - zawsze chciałem być najlepszy. Zawsze dawałem z siebie sto procent. Nie obchodziło mnie to, że obok mnie grał Lewandowski czy ktoś inny. Wychodziłem na rozgrzewkę i myślałem tylko o jednym – chcę być najlepszy na placu. Wiadomo, że jak masz wokół siebie tak świetne postacie, to ciężko to zrobić. Chęci nikt nie mógł mi jednak odebrać - zapewniał.


Kiedyś było trzech panów G w kadrze, którzy trzymali się blisko – Kamilowie Glik i Grosicki, a także Góralski. I jeszcze „z trzema panami G” trzymał Skorupski. „Góral” uśmiecha się pod nosem:

 

- Grosik jeszcze walczy o swoje w kadrze. Podobnie Skorup, który właśnie był bohaterem Bolonii na San Siro przeciwko Milanowi. Ba, Kamil Glik jeszcze liczy na powołanie na marcowe baraże, choć teraz leczy kontuzję. Czasami siedzę sobie i analizuję. I nie ukrywam, że trochę mi smutno, że nie gram na najwyższym poziomie. Tak sobie myślę, że gdybym grał w Ekstraklasie czy w jakimś klubie za granicą, to trener Probierz by mnie powołał. Mamy kontakt, po tym, jak spotkaliśmy się w Jagiellonii i czuję, że postawiłby na mnie. Z drugiej strony jestem szczęśliwy, że znalazłem się w Krakowie. Planuję z rodziną, że zostanę tu na stałe - zakończył Góralski.

 

Roman Kołtoń/Prawda Futbolu
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie