"Fenomen, totem F1, mit silników, ikona i Lewis-rewolucjonista". Media oceniają transfer Hamiltona

Moto
"Fenomen, totem F1, mit silników, ikona i Lewis-rewolucjonista". Media oceniają transfer Hamiltona
fot. PAP/EPA

W czwartkowy wieczór ziściły się plotki jednego z najbardziej historycznych transferów w Fortmule 1. Lewis Hamilton dołączy do Ferrari od sezonu 2025. Ta decyzja wywołała ogromne poruszenie w mediach, a wśród kibiców niedowierzanie połączone z ekscytacją.

Zdumienie, entuzjazm, radość oraz nadzieje - takie odczucia kibiców stajni Ferrari wymieniają zagraniczne media. Sensacyjny transfer Hamiltona z miejsca stał się najważniejszym tematem portali włoskich gazet oraz dzienników radiowych i telewizyjnych w kraju, w którym są miliony fanów Formuły 1, a w szczególności Ferrari.

 

ZOBACZ TAKŻE: Wyjaśniła się przyszłość gwiazdy F1! Kontrakt podpisany

 

„La Gazzetta dello Sport” podkreślił, że do włoskiej ekipy dołącza „ikona” i „Lewis - rewolucjonista”, który nie boi się zajmować stanowiska w najważniejszych sprawach - również pozasportowych. Przypomina jego walkę z rasizmem i homofobią i obronie praw najsłabszych.

 

„Ferrari wprowadza do swego teamu nie tylko fenomen, totem F1, mit silników, ale także człowieka doskonale dopasowanego do swoich czasów, świadomego, odpowiedzialnego, zaangażowanego”, „pragnącego zawsze wnieść swój wkład w problemy społeczeństwa” - stwierdził największy włoski dziennik sportowy.

 

„Corriere dello Sport” pisze o „spektakularnym zwrocie akcji w Formule 1”. Na stronie internetowej gazety znalazł się komentarz byłego prezesa Ferrari Luki Cordero di Montezemolo, który stwierdził, że to „nieoczekiwane zdarzenie o wielkim efekcie”.

 

"Hamilton to wielki mistrz, zrobi wszystko, by zakończyć karierę zdobywając mistrzostwo. Będzie się działo” – dodał.

 

Komentatorzy zwracają uwagę na to, że w klubie z Maranello od 2025 będzie niesłychany duet: 40-letni wówczas Lewis Hamilton oraz Charles Leclerc, który we Włoszech nazywany jest „predestinato”, czyli predystynowany do objęcia tronu w F1.

 

Potrzebna była też zgoda Leclerca, choć nikt tego nie przyzna - odnotowuje "La Stampa".

 

"Kierowca z Monako przyjął to wyzwanie. Jego nowy towarzysz będzie miał 40 lat w 2025 roku i będzie jeszcze miał wiele talentu do wykorzystania, ale jednocześnie może z pewną dojrzałością zaakceptować rywalizację z młodym predystynowanym" - stwierdza turyński dziennik.

Mateusz Stefanik/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie