Piłka nożna to nie tylko pasmo sukcesów. Oto kilka spektakularnych porażek, których doznał Lewandowski
Robert Lewandowski wielkim piłkarzem jest. I kropka. Nie jest jednak zawodnikiem, który w swojej karierze nie zaznał smaku porażki. Lewy kilkukrotnie musiał przełknąć tę gorzką pigułkę. Dziś przypomnimy kilka najbardziej spektakularnych uchybień kapitana reprezentacji Polski.
Porażki Lewandowskiego, które bolą najbardziej
Miarą wielkości Roberta Lewandowskiego jest fakt, że lista jego klęsk nie jest zbyt długa. Lewy od momentu swojego transferu do Lecha Poznań w 2008 roku niemal nie schodzi z piłkarskiego szczytu. Niemniej, pasmo sukcesów jest co jakiś czas przerywane porażkami, które dla Lewego – jak przyznaje jego żona – nie są przysłowiową kaszką z mleczkiem.
ZOBACZ TAKŻE: Piłkarz zginął w drodze na trening. Miał 28 lat. "Zostaniesz z nami na zawsze"
Na pewno jest to dla niego wyzwanie. Ale to niezwykle pracowity i profesjonalny sportowiec, który obecnie jest w pełni skupiony na piłce – mówi Anna Lewandowska.
Dziś przypomnimy pięć największych porażek w karierze Roberta Lewandowskiego. Poza jednym przypadkiem nie będziemy skupiać się na pojedynczych meczach, a na wydarzeniach nieco bardziej złożonych, które odcisnęły piętno na karierze Lewego.
Lewandowski – odpalony z Legii Warszawa
Wychowany w podwarszawskim Lesznie Lewandowski szybko trafił na radary Legii. Młody Robert występował w juniorskich drużynach Varsovii i Delty, a w 2005 dołączył do ekipy Wojskowych. Zaledwie 17-letni Lewy nigdy nie przebił się jednak do pierwszego składu drużyny z Łazienkowskiej.
Był zawodnikiem drużyny rezerw, a swoją postawą nie przekonał trenerów i dyrektorów, by ci dali mu prawdziwą szansę. Na domiar złego, kilka miesięcy przed wygaśnięciem kontraktu, Robert doznał poważnej kontuzji, która postawiła pod znakiem zapytania jego dalszą karierę.
Włodarze Legii postanowili zrezygnować z Lewandowskiego. Do historii przeszło zdanie Mirosława Trzeciaka, ówczesnego dyrektora sportowego Wojskowych, który powiedział: nie potrzebujemy Lewandowskiego. Mamy Mikela Arruabarrenę.
Ten drugi zrobił w Legii oszałamiającą karierę – zagrał w sześciu meczach i nie zdobył żadnej bramki. Ten pierwszy do dziś jest wyrzutem sumienia Wojskowych.
Po latach kapitan reprezentacji Polski nie bez żalu opowiadał o tamtej sytuacji:
- Nie zadali sobie trudu, aby wysłać trenera lub dyrektora sportowego, aby mi o tym powiedział. Wysłali sekretarkę… która powiedziała, że pozwolą mi odejść. To był jeden z najgorszych dni w moim życiu. Mojego taty już nie było. Moja kariera się rozpadała. Po otrzymaniu wiadomości wróciłem do samochodu, w którym czekała moja mama. Od razu wiedziała, że coś jest nie tak. I po prostu nie mogłem nic na to poradzić… zacząłem płakać - opowiadał.
Lewandowski trafił do Znicza Pruszków, gdzie udało mu się odbudować swoją karierę. A Legia? Po latach włodarze klubu wciąż powinni żałować, że wypuścili ze swych rąk taki talent.
Przegrane EURO 2012
W 2012 roku Mistrzostwa Europy odbyły się w Polsce i na Ukrainie. "Biało-Czerwoni" mieli – tak się przynajmniej wydawało – ogromne szczęście w losowaniu, trafili bowiem do grupy z Grecją, Rosją i Czechami. Reprezentacja prowadzona przez Franciszka Smudę uchodziła za pewniaka do awansu do fazy pucharowej. Kadra, w której prym wiodło trio z Dortmundu, Błaszczykowski, Lewandowski i Piszczek, niesiona dopingiem kibiców miała potencjał, by stać się czarnym koniem turnieju.
Początek meczu z Grecją był nad wyraz obiecujący. Polacy weszli w spotkanie z ogromnym animuszem i już po kilkunastu minutach prowadzili 1:0 po golu Lewandowskiego. Jakby tego było mało, rywale szybko złapali czerwoną kartkę, a biało-czerwoni grali w przewadze. Scenariusz idealny! Niestety, w okolicznościach, które do dziś trudno wyjaśnić, reprezentacja zaledwie zremisowała z Grekami 1:1, a wynik uratował bramkarz, Przemysław Tytoń, który obronił rzut karny.
Drugi mecz z Rosją także zakończył się remisem 1:1 i dawał Polakom szansę na awans z grupy. Wystarczyło tylko pokonać Czechów. Niestety, biało-czerwoni, na czele z Lewandowskim, zawiedli na całej linii. Zagrali słabo, apatycznie i przy wypełnionym po brzegi stadionie we Wrocławiu ponieśli jedną z najbardziej bolesnych klęsk w XXI wieku. 0:1 i turniej był dla Polaków skończony.
Lewandowski, podobnie jak reszta reprezentacji, zawiódł. Nie pomogły też późniejsze wywiady, w których Lewy krytykował selekcjonera, Franciszka Smudę.
- Nie jesteśmy gorsi od Czechów. Trener miał dużo czasu, by nas przygotować do najważniejszej imprezy życia. Nie zrobił tego. (...)
Sami ustalaliśmy, jak gramy i jak mamy zachowywać się na boisku. (...) Piłka na skrzydło i zobaczymy, co wyjdzie. To był nasz pomysł na EURO. – mówił Lewandowski w 2014 roku.
Porażka w finale Ligi Mistrzów
24 kwietnia 2013 roku Robert Lewandowski wbił cztery gole Realowi Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Niemal dokładnie miesiąc później, 25 maja, wraz z kolegami z Borussii Dortmund stanął naprzeciwko Bayernu Monachium, by walczyć o upragniony triumf w Champions League.
Niestety, BVB z Błaszczykowskim, Lewandowskim i Piszczkiem w składzie musiało uznać wyższość Bawarczyków. Piłkarze z Monachium wygrali 2:1 i to oni wznieśli najważniejsze trofeum w piłce klubowej.
- Brak mi słów, żeby to opisać. Walczyliśmy do końca, chcieliśmy wygrać. Trudno powiedzieć, czego zabrakło. Nasza droga do finału w Londynie była wspaniała. Żałujemy jedynie, że nie postawiliśmy „kropki nad i". Może za kilka dni będzie nam łatwiej, ale na razie ambicja nie pozwala się cieszyć z dokonań w całym sezonie w europejskich pucharach – mówił Lewandowski tuż po finale.
Po latach Lewandowski wygrał Ligę Mistrzów już jako piłkarze Bayernu Monachium. To jednak historia na zupełnie inną opowieść.
Aubameyang lepszy od Lewandowskiego
Lewandowski występował w Bundeslidze przez 12 sezonów i aż siedmiokrotnie zdobywał nagrodę dla najlepszego strzelca ligi! To świetny wynik, ale mógłby być jeszcze lepszy, gdyby w kampanii 2016/17 Lewy był skuteczniejszy od Pierra-Emericka Aubemayanga.
Gabończyk, występujący w barwach Borussii Dortmund, przejął schedę po Lewandowskim, gdy ten dołączył do Bayernu Monachium. Szybki i przebojowy napastnik szybko stał się postrachem obrońców i bramkarzy Bundesligi. W sezonie 2016/17 obaj zawodnicy stoczyli pasjonującą walkę o miano najlepszego strzelca rozgrywek!
Napastnicy szli łeb w łeb aż do ostatniej kolejki sezonu. Na 90 minut przed końcem rozgrywek obaj mieli na koncie po 30 goli! Cała piłkarska Europa wstrzymała oddech obserwując pasjonującą batalię o koronę króla strzelców Bundesligi.
Lepszy okazał się Aubameyang, który w ostatnim meczu zdobył dwie bramki. Lewandowski był o zaledwie jedno trafienie gorszy, ale słynna armatka – trofeum dla najlepszego strzelca ligi – trafiło w ręce Gabończyka.
Mundial w Rosji
Polacy jechali na mundial w Rosji w doskonałych nastrojach. Zwarta ekipa wzmocniona sukcesem na EURO 2016 i pozornie niewymagająca grupa z Senegalem, Kolumbią i Japonią. W dodatku Robert Lewandowski znajdował się w wybornej formie – w eliminacjach zdobył 16 bramek. Media pompowały balonik, ale wydawało się, że mają ku temu pełne prawo.
Rzeczywistość okazała się brutalna. Kompromitujące porażki z Senegalem (0:2) i Kolumbią (0:3) obnażyły wszystkie słabości biało-czerwonych. Nawet zwycięstwo z Japonią (1:0) nie zmazało plamy. Polacy wracali do kraju na tarczy, a na ich głowy wylała się fala krytyki. Najbardziej oberwał rzecz jasna kapitan, Robert Lewandowski. Głośnym echem odbiła się przede wszystkim wypowiedź po meczu z Kolumbią:
- Ja żyję z podań. Nie wyczaruję czegoś z niczego. Zwłaszcza że najczęściej mam podwajane, albo potrajane krycie. Nie wyszkolono mnie tak, że kiwnę pięciu zawodników, ominę bramkarza i strzelę gola. – mówił Lewandowski.
Taka postawa nie spodobała się mediom i kibicom, którzy jednomyślnie uznali, że Lewandowski, zamiast wziąć na siebie odpowiedzialność – do czego obliguje rola kapitana – zrzucił ją na swoich kolegów z reprezentacji.
"Jego zdolności przywódcze jako kapitana nie istnieją. Tuż po porażce z Senegalem pocałował się z żoną, a po klęsce z Kolumbią stwierdził, że drużynie brakuje jakości i ewidentnie nie miał na myśli siebie. Może i jest jednym z najlepszych napastników na świecie, ale polscy kibice muszą być rozczarowani jego osobowością" – tak pisali dziennikarze poczytnego magazynu 442.
Bez dwóch zdań mundial w Rosji był dla Lewandowskiego wielką klęską, zarówno sportową, jak i wizerunkową. Wydaje się, że od tego czasu jego notowania wśród polskich kibiców nieustannie spadają, a dziś, na początku 2024 roku, znajdują się najniżej od ponad dekady.
I być może to jest największa sportowa porażka w karierze Lewandowskiego. Pytanie, czy nasz gwiazdor zdoła odwrócić niekorzystną kartę i wróci do łask kibiców nie tylko w Hiszpanii, ale i w Polsce.
Jak zmieniał się Robert Lewandowski? (ZDJĘCIA)