Magiera: Siatkarskie święta trwają w najlepsze

Siatkówka
Magiera: Siatkarskie święta trwają w najlepsze
fot. PAP
Magiera: Siatkarskie święta trwają w najlepsze

Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy rozgrywki o Puchar Polski siatkarzy cieszą odpowiednią renomą, to w minionym tygodniu dostał chyba ostateczną odpowiedź. Pasja, energia, chęć awansu do finałowego turnieju wręcz biła od wszystkich ćwierćfinalistów, a radość po zwycięstwach – szczególnie Bogdanki LUK-u Lublin w Rzeszowie – była absolutnie zjawiskowa. Podobnych emocji można oczekiwać na początku przyszłego miesiąca w Krakowie, gdzie w dniach 2-3 marca rozegrany zostanie turniej finałowy.

O ile mecze w Rzeszowie i Jastrzębiu gwarantowały wysoką jakość sportową i duże emocje, o tyle spotkania w Toruniu, gdzie Anioły podejmowały Projekt oraz w Gliwicach, gdzie KS Rudziniec mierzył się z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, były małą zagadką, gdzie pytanie, ile siatkówki zobaczymy w samej siatkówce, wydawało się bardzo zasadne, ze względu na różnicę aż dwóch klas rozgrywkowych pomiędzy rywalizującymi drużynami. Obawy okazały się jednak niepotrzebne.

 

ZOBACZ TAKŻE: Starcie pokoleń w PlusLidze! Dawid Konarski kontra Dawid Dulski – kto zagrał lepiej? (WIDEO)

 

Ekipy z Torunia i Rudzińca, mimo iż przegrały swoje mecze, to stanęły na wysokości zadania. To samo dotyczy szeroko pojętej organizacji spotkań oraz samego zainteresowania kibiców, którzy mieli możliwość przeżycia czegoś naprawdę fajnego, swojego małego lokalnego święta. I dlaczego takich świąt w perspektywie nie miałoby być więcej i częściej?

 

Oczywiście, że kalendarz jest wypełniony pod przysłowiowy korek, ale jeśli szanse na zaistnienie w Pucharze Polski mają kluby z pierwszej, czy drugiej ligi, to dlaczego nie ma mieć ich aż dziesięć klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej. I może rzeczywiście - jak powiedział w #7Strefie Jakub Bednaruk - wrzucić wszystkich do jednego worka i po eliminacjach na początku sezonu rozstawić 16 zespołów z Plusligi i dolosować do nich 16 drużyn z niższych szczebli rozgrywkowych. Mecze w Toruniu i w Gliwicach pokazały, że w naszym "Volleylandzie" naładowanym świetną siatkarską jakością i poziomem sportowym jest też miejsce na odrobinę romantyzmu połączonego z wielką pasją i miłością do dyscypliny.

 

A w tym tygodniu trzymamy kciuki za polskie drużyny w europejskich pucharach. I to też będą święta, tyle tylko, że międzynarodowe. We wtorek siatkarki ŁKS-u zmierzą się z Vero Volley Milano, który w niedzielę przegrał finałowy mecz o Puchar Włoch z Conegliano Joanny Wołosz. W środę z kolei będziemy świadkami aż czterech spotkań. Siatkarki Grota w półfinale Pucharu CEV zmierzą się ze szwajcarskim Neuchatel, a panowie z Resovii zagrają z Fenerbahce. W pierwszym finałowym meczu Challange Cup Projekt Warszawa zmierzy się z Vero Volley Monza, natomiast w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Jastrzębski Węgiel zagra we Włoszech z Piacenzą.

 

Szkoda tylko, że godziny tych spotkań nakładają się na siebie i nie będziemy mogli pokazać wszystkich tych meczów z osobna, niezależnie od siebie. Na to niestety jako Polsat Sport nie mieliśmy wpływu, co jest kolejnym kamyczkiem do ogródka władz CEV, który dba o globalny interes siatkówki bardzo wybiórczo i często w zależności tylko od własnego interesu. Ta uwaga dotyczy się też po części naszych klubów, ale to już będzie historia na zupełnie inne opowiadanie.

Marek Magiera/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie