Oto najwięksi boiskowi przyjaciele i wrogowie Roberta Lewandowskiego!
Rywalizacja na boisku wyzwala zarówno pozytywne, jak i negatywne emocje. Każdy piłkarz ma swoich zaprzysiężonych wrogów, a także wiernych przyjaciół. Nie inaczej jest z Robertem Lewandowskim. Kto należy do grona boiskowych kolegów Lewego, a z kim kapitan reprezentacji Polski niespecjalnie lubi biegać po boisku?
Trzej przyjaciele z boiska, czyli…
Lewandowski, Peszko i Szczęsny! Całe trio wyjątkowo za sobą przepada i nigdy tego nie ukrywało. Niedawno spędzili nawet wspólne wakacje w Dubaju, bawiąc się przy tym wprost doskonale, co udokumentowała żona Szczęsnego, popularna piosenkarka, Marina.
Roberta i Wojtka łączą nie tylko występy na najwyższym światowym poziomie, ale także wspólne pasje. Z kolei Peszkę Lewy poznał jeszcze za czasów gry w Lechu Poznań. Ich przyjaźń trwa już blisko dwie dekady. Media niejednokrotnie spekulowały, że popularny "Peszkin" był powoływany do reprezentacji Polski pod wodzą Adama Nawałki tylko dlatego, że wstawiał się za nim Lewandowski. Te plotki osiągnęły apogeum przed mundialem w Rosji.
Lewandowski i Peszko bardzo się od siebie różnią. Pierwszy jest ułożony, medialnie niemal nienaganny. Drugi to skandalista, który uwielbia szokować. Ich przyjaźń jest dowodem na to, że przeciwieństwa naprawdę się przyciągają!
Przyjaciel z Dortmundu
Lewandowski ma jeszcze jednego świetnego przyjaciela, jeszcze z czasów gry w Borussii Dortmund. Jest nim Marco Reus. Zawodnik BVB to niezwykle utalentowany piłkarz, którego niestety nie omijały kontuzje. Gdyby Niemiec cieszył się pełnią zdrowia mógłby być jednym z najlepszych graczy ostatniej dekady w piłkarskiej Europie.
Reus dołączył do Borussii w 2012 roku, czyli 2 lata po przyjściu Lewego. Panowie od razu złapali chemię nie tylko na boisku, ale także poza nim. Ich przyjaźń przetrwała nawet odejście Lewandowskiego do Bayernu Monachium.
Lewandowski i Reus kilkakrotnie stawali po przeciwnych stronach barykady w meczach na szczycie Bundesligi. Oczywiście na boisku nie było miejsca na sentymenty, ale przed rozpoczęciem meczu lub po końcowym gwizdku wielokrotnie pokazywali, że darzą się sympatią. Do legendy przeszło ich przywitanie przed jedną z konfrontacji, które pokazuje ogromną zażyłość pomiędzy piłkarzami.
Lewandowski kontra Skorupski
Robert Lewandowski nie mówi otwarcie o tym, kto wyjątkowo zaszedł mu za skórę, jednak wydarzenia pomiędzy kapitanem reprezentacji Polski a Łukaszem Skorupskim nie pozostawiają żadnych wątpliwości – zawodnicy raczej za sobą nie przepadają.
Pod koniec 2023 roku Skorupski obszernie wypowiedział się na łamach Przeglądu Sportowego m.in. na temat słynnej afery premiowej. Powiedział wówczas:
- Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami - stwierdził.
Do tych słów odniósł się Lewandowski, który z kolei udzielił niezwykle głośnego wywiadu portalowi Meczyki.pl i telewizji ELEVEN SPORTS. Napastnik Barcelony, zapytany przez Mateusza Święcickiego o słowa bramkarza Bolonii odpowiedział bez wahania:
- To była kolejna trucizna reprezentacji. Do dzisiaj ją zatruwa tak jak i nas. Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie - powiedział "Lewy".
Niewątpliwie echem konfliktu na linii Lewandowski-Skorupski był brak powołania dla tego drugiego na listopadowe mecze z Czechami i Łotwą. Za oficjalny powód podano kontuzję, ale dla wszystkich było oczywiste, jaka jest prawdziwa wersja wydarzeń.
"Chciał tylko łamać kości"
Lewandowski mierzył się z wieloma obrońcami światowej klasy. W 2013 roku wbił cztery bramki Realowi Madryt i tym samym upokorzył defensywę złożoną z takich gwiazd jak Pepe, Varane czy Sergio Ramos. Niejednokrotnie pokazywał też swoją ogromną siłę w starciach z defensorami z najwyższej półki – warto przypomnieć jego legendarny pojedynek z Vincentem Kompanym.
Nikt jednak nie uprzykrzył mu życia tak, jak Carlos Zambrano, były obrońca m.in. Schalke 04 czy Eintrachtu Frankfurt. Lewandowski opowiedział o nim na łamach Kwartalnika Sportowego:
- Chciał tylko łamać moje nogi. Nawet nie patrzył na piłkę - opowiedział kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski.
Wypowiedź nie przeszła bez echa, a na Instagramie odniósł się do niej sam Zambrano. Peruwiańczyk odpowiedział Lewandowskiemu za pośrednictwem Instagrama:
"Drogi Robercie, dziękuję, że tak czule mnie wspominasz. Taki jest futbol, przyjacielu. Zawsze gramy twardo, zostawiamy swoje życie na boisku. Ale nic nie robimy złośliwie. Szanuję cię za wyjątkowy profesjonalizm i koleżeństwo. To był zaszczyt grać przeciwko tobie. Pozdrawiam cię i życzę powodzenia" - napisał.
Przejdź na Polsatsport.pl