Zapłakani organizatorzy, zdezorientowani sportowcy. Cyrk podczas mistrzostw kraju!
Kompletnym chaosem zakończyły się zmagania kobiet w biegu łączonym podczas tegorocznych mistrzostw Norwegii. Z powodu niedopatrzenia organizatorów część zawodniczek pobiegła złą trasą, a zwyciężczyni dopiero na mecie dowiedziała się, iż... niepotrzebnie kończyła zawody!
Do zamieszania doszło tuż za półmetkiem rywalizacji. W tym momencie liderką była Astrid Oyre Slind, która po zmianie nart wybiegła na trasę z 13 sekundami przewagi nad Heidi Weng i ponad 40 sekundami przewagi nad resztą stawki. Chwilę później Weng znalazła się na prowadzeniu, ku zaskoczeniu wcześniejszej liderki, która - wyraźnie zdezorientowana - nie wiedziała, kiedy koleżanka z kadry ją wyprzedziła.
ZOBACZ TAKŻE: Legenda norweskiego sportu bije rekordy nawet po zakończeniu kariery. To robi wrażenie
Organizatorzy mistrzostw dopiero po pewnym czasie zorientowali się, że z powodu ich niedopatrzenia spora część startujących pobiegła złą trasą, przez co straciła około 40 sekund wobec tych, które wybrały poprawną drogę. Torbjorn Broks Pettersen, kierownik zawodów, wyszedł na trasę i poinformował uczestniczki, że zmagania zostały przerwane. Sęk w tym, że... nie wszystkie biegaczki to usłyszały! Heidi Weng, która prowadziła wówczas w rywalizacji, dowiedziała się o tej decyzji... dopiero po przekroczeniu linii mety!
- Mogę jedynie przeprosić za to, co się wydarzyło. Nie powinniśmy byli dopuścić do takiej pomyłki - powiedział dziennikowi "Verdens Gang" zapłakany Pettersen.
"Druga" w biegu łączonym Astrid Oyre Slind nie potrafiła ukryć złości.
- To bardzo smutne, że zawody zostały odwołane, ponieważ ktoś nie potrafił wykonać swojej pracy. To jakaś parodia! - podkreśliła biegaczka.
Organizatorzy nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji, czy i kiedy zawody kobiet w skiathlonie zostaną powtórzone.
Przejdź na Polsatsport.pl