Niespodzianka w Pluslidze. Przegrali szóstego tie-breaka z rzędu

Siatkówka
Niespodzianka w Pluslidze. Przegrali szóstego tie-breaka z rzędu
fot. PAP/Michał Meissner
Manuel Armoa z Indykpolu AZS-u Olsztyn walczy z blokiem Jakuba Jarosza i Sebastiana Adamczyka z GKS-u Katowice

Cenne zwycięstwo GKS-u Katowice. W meczu 23. kolejki PlusLigi drużyna trenera Grzegorza Słabego po pięciosetowej walce pokonała u siebie Indykpol AZS Olsztyn. Goście przegrali szóstego tie-breaka z rzędu i stracili ważne w kontekście walki o miejsce w fazie play-off punkty.

Spotkanie drużyn, które przed poniedziałkowym starciem zajmowały czternaste (GKS) i siódme (Indykpol AZS) miejsce w tabeli miało większe znaczenie dla gości. Katowiczanie do play-offów mogą awansować już tylko teoretycznie, a dziewięć punktów przewagi, które mają obecnie nad ostatnią w tabeli ekipą Enei Czarnych Radom, skutecznie oddala od nich zagrożenie spadkiem.

 

ZOBACZ TAKŻE: Włoscy rywale postraszyli Jastrzębski Węgiel i Projekt Warszawa

 

Z kolei w przypadku olsztynian wszystko wskazuje na to, że w ostatnich siedmiu kolejkach czeka ich zacięta walka o miejsce w fazie play-off z PGE GiEK Skrą Bełchatów, Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i PSG Stalą Nysa. Przed meczem w Katowicach to Indykpol był na czele tej grupy, z dwupunktową przewagą nad całą wymienioną trójką. Zwycięstwo z GKS-em dałoby mu istotny handicap w kontekście dalszej rywalizacji o najlepszą ósemkę. Jednak tego handicapu olsztynianom nie udało się zdobyć. 

 

Pierwszego seta goście wygrali gładko. Już na samym początku wyszli na prowadzenie 4:1, w drugiej części seta powiększyli przewagę do sześciu punktów (18:12), a ostatecznie zwyciężyli 25:18. Znakomicie w tym fragmencie spotkania spisywał się argentyński przyjmujący Indykpolu Manuel Armoa, który skończył sześć z dziewięciu ataków.

 

Kolejne odsłony były już dużo bardziej wyrównane. Drugą partię olsztynianie znów zaczęli od oderwania się od rywali - po kontrze zakończonej atakiem Alana Souzy i bloku Szymona Jakubiszaka na Jakubie Jaroszu prowadzili 6:3. Jednak tym razem gospodarze najpierw szybko wyrównali na 8:8 (błąd Armoi w ataku, złe przyjęcie Argentyńczyka i skuteczny atak Łukasza Usowicza), a chwilę później, dzięki mocnym i celnym serwisom Jakuba Jarosza, to oni objęli dwupunktowe prowadzenie (12:10).

 

Gracze Indykpolu nie potrafili znaleźć sposobu na odrobienie tej niewielkiej straty, a w końcówce, gdy długą akcję w sprytny sposób zakończył Marcin Waliński, GKS powiększył dystans dzielący go od rywali do trzech punktów (22:19). Punktowy serwis Armoi dał jeszcze gościom nadzieję (22:21), ale w ostatnich akcjach katowiczanie byli bezbłędni w ataku i wygrali 25:23.

 

Początek trzeciej odsłony to długi okres gry punkt za punkt, który zakończyła seria czterech kolejnych wymian wygranych przez GKS. Ataki Jarosza i Jonasa Kvalena oraz efektowne bloki Usowicza na Armoi i Kvalena na Alanie dały zespołowi trenera Grzegorza Słabego prowadzenie 12:8. Jednak goście szybko odpowiedzieli tą samą bronią - od wyniku 12:10 zdobyli blokiem trzy punkty z rzędu - rywali zatrzymywali Alan, Jakubiszak i Armoa - i to oni wygrywali 13:12. Od tego momentu znów toczyła się wyrównana walka, tym razem już do końca seta.

 

Indykpol odskoczył na dwa punkty, gdy świetnie grający libero olsztynian Kuba Hawryluk obronił atak Lukasa Vasiny, a kontrę skończył Armoa (23:21). To jedno "przełamanie" wystarczyło gościom, by wygrać 25:23 i wyjść na prowadzenie 2:1.

 

W secie numer cztery po wyrównanym początku zdecydowanie lepiej grali zawodnicy GKS-u. Najpierw, dzięki serii trzech wygranych akcji z rzędu wyszli na prowadzenie 10:7. Atak Armoi zablokowany przez Bartłomieja Krulickiego, który w czasie spotkania zastąpił w drużynie gospodarzy Sebastiana Adamczyka, powiększył rozmiary przewagi katowiczan do czterech punktów (14:10), a kilka minut później, gdy Jarosz trafił serwisem w linię, GKS prowadził już 21:16. W końcówce siatkarskiego cudu nie było - katowiczanie wygrali 25:20 i doprowadzili do tie-breaka.

 

Piąty set był złą wróżbą dla drużyny trenera Webera, która wcześniej w obecnym sezonie grała na pełnym dystansie sześciokrotnie i tylko raz wygrała - w czwartej kolejce w wyjazdowym spotkaniu z PSG Stalą Nysa. Potem przegrywała "pięciosetówki" z Barkomem Każany Lwów (10. kolejka, u siebie), Bogdanką LUK-iem Lublin (12. kolejka, u siebie), Aluronem CMC Wartą Zawiercie (16. kolejka, na wyjeździe), Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (18. kolejka, na wyjeździe) i z PSG Stalą (19. kolejka, u siebie).

 

W poniedziałek siatkarzom z Warmii i Mazur nie udało się poprawić tego bilansu. Decydującą partię lepiej zaczął GKS, który po kolejnym asie serwisowym Jarosza wygrywał 3:1. W kolejnych minutach gospodarze utrzymywali niewielką przewagę, a przy zmianie stron, za sprawą autowego ataku Alana, mieli w zapasie trzy punkty (8:5).

 

W końcowym fragmencie spotkania zespół z Katowic grał koncertowo. Jarosz znów dał się rywalom we znaki swoją zagrywką (12:8), rozgrywający ekipy z Katowic Davide Saitta zablokował Armoę (13:8), a mecz skutecznym atakiem zakończył Waliński (15:10).

 

Najlepszym graczem meczu został wybrany Jarosz, który zdobył dla GKS-u 25 punktów. Miał 53 procent skuteczności w ataku (20/38) i zagrał pięć asów serwisowych.

 

Dla GKS-u to siódme zwycięstwo w sezonie, a zdobyte w 23. kolejce dwa punkty dają im duży komfort na ostatnią część fazy zasadniczej. Nad zamykającym tabelę zespołem z Radomia mają już 11 punktów przewagi.

 

Z kolei Indykpol, przegrywając szóstego tie-breaka z rzędu i ogółem trzynasty mecz w sezonie, spowodował, że na miejscach od siódmego do dziesiątego może zapanować bardzo duży ścisk. W tej chwili siódma w tabeli ekipa z Olsztyna ma o trzy punkty więcej od Skry, ZAKSY i Stali, które rozegrały o jedno spotkanie mniej.

 

 

PlusLiga, 23. kolejka
GKS Katowice - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (18:25, 25:23, 23:25, 25:20, 15:10)

 

GKS: Davide Saitta (3), Jakub Jarosz (25), Jonas Kvalen (8), Marcin Waliński (12), Sebastian Adamczyk (2), Łukasz Usowicz (7), Bartosz Mariański (libero) oraz Piotr Fenoszyn, Damian Domagała (1), Wiktor Mielczarek, Lukas Vasina (11), Bartłomiej Krulicki (5).

 

Indykpol: Joshua Tuaniga (1), Alan Souza (24), Manuel Armoa (21), Kamil Szymendera (10), Szymon Jakubiszak (8), Cezary Sapiński (7), Kuba Hawryluk (libero) oraz Kacper Sienkiewicz, Karol Jankiewicz, Dawid Siwczyk, Jakub Ciunajtis (libero).

Grzegorz Wojnarowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie