W short tracku obaj starterzy mogą "odstrzelić"

Zimowe
W short tracku obaj starterzy mogą "odstrzelić"
fot. Materiały prasowe
Polak wprost o nowych przepisach. Czy to dobre rozwiązanie?

- Od tego roku, kiedy wszedł ten przepis, który mówi, że nie można popełnić falstartu. Początkowo, może dlatego, że kiedyś sam byłem zawodnikiem, byłem sceptycznie nastawiony do tego rozwiązania. Obecnie jestem jak najbardziej za tym, ponieważ tak jak pokazuje historia, na dużych imprezach mamy trzy lub cztery falstarty przez całe zawody – mówi Roman Pawłowski, międzynarodowy starter w short tracku.

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport: Na krótkim torze był Pan już starterem w czasie igrzysk olimpijskich, a w tym sezonie tę funkcję pełnił podczas Igrzysk Olimpijskich Młodzieży, które odbyły się w Korei Południowej.

 

Roman Pawłowski, międzynarodowy starter w short tracku: Jest to ogromne wydarzenie, począwszy od samego momentu nominacji, aż do samych zawodów. Bardzo dużo się o tym mówi, otrzymałem wiele życzeń powodzenia, było tez dużo gratulacji i było to naprawdę ogromne przeżycie. Bardzo miło jest "strzelać" na zawodach, kiedy nasi reprezentanci są w finałach. Jeszcze do niedawna nasi trenerzy żartowali, że jedynym polskim przedstawicielem w finałach dużych imprez jest starter. Teraz regularnie mamy w półfinałach czy finałach naszych zawodników.

 

ZOBACZ TAKŻE: Trener reprezentacji Polski nie ma wątpliwości. "Tak szybko zdobyty medal to jest naprawdę duże osiągnięcie"

 

Jeżeli chodzi o dystans sprinterski 500 metrów, to właśnie tutaj ten start jest ważny, jeśli nie najważniejszy. To się zmieniło, bo kiedyś pierwszy falstart był dopuszczalny i dopiero ten drugi eliminował z rywalizacji na danym dystansie zawodnika, który popełnił to przewinienie. Obecnie ten pierwszy falstart eliminuje już ze startu osobę, która go popełniła.

 

Od tego roku, kiedy wszedł ten przepis, który mówi, że nie można popełnić falstartu. Początkowo, może dlatego, że kiedyś sam byłem zawodnikiem, byłem sceptycznie nastawiony do tego rozwiązania. Obecnie jestem jak najbardziej za tym, ponieważ tak jak pokazuje historia, na dużych imprezach mamy trzy lub cztery falstarty przez całe zawody.

 

Jeżeli chodzi o koncentrację, to ona jest teraz kluczowa. Zawodnik musi być teraz maksymalnie skoncentrowany na starcie i gdzieś tam z tyłu głowy ma tę świadomość, że jeżeli jednak za szybko wystartuje, to dla niego kończy się możliwość zdobycia choćby medalu.

 

Niestety tak jest. Wymagana jest koncentracja od zawodników, ale także i od starterów, ponieważ możemy komuś zepsuć zawody, a możemy też niechcący pomóc, robiąc jakiś błąd. Dlatego my mamy również mocną koncentrację przed zawodami.

 

Jeżeli chodzi o "techniczną" formę prowadzenia takich zawodów przez startera, to będąc głównym starterem, ma Pan też swojego asystenta. Na czym polega jego rola?

 

Obecnie starterzy pracują jako team. Obaj możemy "odstrzelić", czyli odgwizdać falstart. Mamy teraz jeszcze możliwość dyskusji między sobą i określenia startu jako "no call", czyli możemy w pewnych wyjątkowych sytuacjach powiedzieć, że nic nie było. Chodzi o to, żeby nie skrzywdzić żadnego zawodnika. Niejednokrotnie "strzelamy" odruchowo, widząc jakiś ruch później zastanawiamy się dokładnie kto to był. Po konsultacji ze starterem jeżeli nie dochodzimy do stuprocentowej pewności, to powtarzamy po prostu bieg w tym samym gronie.

 

Jeżeli chodzi o ten dystans 500 metrów, bo jest on w short tracku takim newralgicznym, bo się jedzie od początku "na maksa" i często na tym pierwszym wirażu rozstrzygają się miejsca na dystansie i dochodzi tam bardzo często do upadków. Zazwyczaj wyścig powtarzany jest w pełnym zestawieniu…

 

Tak. Jest to przepis który mówi, że w razie upadku któregoś zawodnika i jeżeli on spowoduje "spowolnienie" jakiegoś innego uczestnika, przeszkodzi w jakikolwiek sposób temu drugiemu zawodnikowi, taki bieg należy "odstrzelić" jak my to mówimy i powtórzyć bez konsekwencji dla tego, który przeszkadzał. My również także musimy zwracać uwagę, ponieważ sędziowie nie zawsze to widzą czy przypadkiem przy zetknięciu płóz nie został kawałek stalki na lodzie. Wtedy również przerywamy bieg, mimo że nie ma upadku, ponieważ leżący na lodzie kawałek płozy szybko przymarza i może być bardzo niebezpieczny dla tych, którzy jadą później po tym upadku.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie