Polski trener ma pretensje do Thurnbichlera. "Do Planicy w ogóle nie powinien był jechać"

Zimowe
Polski trener ma pretensje do Thurnbichlera. "Do Planicy w ogóle nie powinien był jechać"
fot. Cyfrasport
Polski trener ma pretensje do Thurnbichlera

Podsumowujemy nieudany dla polskich skoczków sezon. Gdyby nie wystrzał formy Aleksandra Zniszczoła, to w ogóle nie mielibyśmy się czym pochwalić. – Olek ma w sobie to coś. Widać było, jak jest nabuzowany w tych ostatnich turniejach. Tam nie było, że może być, ale musi być. Forma plus charakter przełożyły się na miejsca na podium – mówi trener Kazimierz Długopolski.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Za nami nieudany dla polskich skoczków sezon, choć finałowy turniej w Planicy każe nam z optymizmem patrzeć w przyszłość.

 

ZOBACZ TAKŻE: Piotr Żyła obnażył błędy Thurnbichlera! Trener nie miał wyjścia i zareagował!


Kazimierz Długopolski, trener skoków: Planica zatarła ślad po tym całym sezonie, przysłoniła to, co było niedobre.


A gdyby tak rozebrać Planicę na czynniki pierwsze to, co mamy?


Nadzieję Zniszczoła, wystrzałowego Żyłę i poprawnego Stocha, choć dla niego druga dziesiątka to porażka. On się już w pewnym momencie sezonu z tym miejscem pogodził, ale to go na pewno nie satysfakcjonuje.


W kolejnym może być lepiej?


Już te poprzednie sezony Kamila nie były takie, jak kiedyś. Olimpiada w Pekinie, choć bez medalu, jednak mu wyszła, ale później już nie było za ciekawie. Ostatnie lato kiepskie, a teraz ustabilizował się na takim poziomie, że ciężko będzie mu wrócić do wystrzałowego skakania. Daj Boże, żeby tak się stało, ale ja tego nie widzę.


Powinien się nad sobą zastanowić? Odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to ma sens?


Nie wiem, co mu w głowie siedzi. Jak nie skończył dwa lata temu, to chyba będzie to ciągnął. Dla niego, przy dalekich miejscach, to może być problem. Dla nas to chyba jednak dobrze, bo my za wielu dobrych skoczków nie mamy.


Jak tak pana słucham, to się zastanawiam, czy Stoch nie powinien zostać człowiekiem do zadań specjalnych.


Dla zawodnika najbardziej męczące są przejazdy. Pakowanie, życie na walizkach. To jest taki wysiłek psychiczny, który im zawodnik starszy, tym trudniej się znosi. Nie wiem, na ile wytrzymały jest Kamil, ale może faktycznie powinno się go wystawiać w mniejszej liczbie konkursów. Mniej czasu na skoczni, żeby czuł, że jest jakieś inne życie.


A co z Żyłą?


To całkiem inny charakter. Jemu w tym sezonie brakowało stabilizacji. Od czasu do czasu potrafił odpalić i Planica to potwierdziła.


Z czego te problemy Żyły wynikały?


Z braku formy.


Rozumiem jednak, że pan widzi w nim większy potencjał na przyszłość, niż u Stocha?


Tak. Uważam, że ma większe szanse. Ma większy głód niż Kamil, bo aż tyle nie osiągnął. Poza tym to luzak. Taki charakter pomaga.


I tak dochodzimy do Zniszczoła. Myśli pan, że on już tak na stałe w tej czołówce?


Myśmy już przerabiali zawodników, co nam się wydawało, że już są w czołówce. Choćby Stękałę. Zniszczoł końcówkę poprzedniego sezonu też miał dobrą, ale potem źle zaczął. W końcu jednak to załapał i ustabilizował się na dobrym poziomie. Cóż, mam nadzieję, choć skoki bywają przewrotne. Weźmy Geigera, który skakał rewelacyjnie, a potem miał problem wejść do trzydziestki.


Zniszczoł wydaje się jednak taki mocno ukierunkowany na rozwój i sukcesy.


Ma w sobie to coś. Widać było, jak jest nabuzowany w tych ostatnich turniejach. Tam nie było, że może być, ale musi być. Forma plus charakter przełożyły się na miejsca na podium.


W Planicy skakał jeszcze Kubacki, choć w jego przypadku stwierdzenie „skakał” jest raczej nadużyciem.


To jest zastanawiający przypadek. Wydawało się, że on będzie liderem, a im dłużej trwał sezon, tym on gorzej wyglądał.


I strasznie marudził przed kamerami. I kwestionował decyzje sztabu. Jajko mądrzejsze od kury.


W tym może być problem, bo jednak zawodnik musi słuchać trenerów. Z drugiej strony, to ja mam pretensje do sztabu o prowadzenie Dawida. Nigdy nie błyszczał na mamutach. W takiej formie to dodatkowo nie miało sensu. Trzeba go było wycofywać z tych konkursów. Do Planicy w ogóle nie powinien był jechać. Trzeba było dać innym szansę. Wolnemu, Stękale.


Skoro pan zaczął mówić o sztabie, to ja zapytam, czy to dobrze, że Thurnbichler zostaje?


Pytanie podstawowe brzmi: kto w zamian? Jak nie było nikogo lepszego na horyzoncie, to należy to ciągnąć. Jednak z większą rezerwą, bo tu na początku niby było cudowanie, tak się panowie podobierali, a potem nagle się okazało, że coś nie gra.
Thurnbichler doświadczony wieloma błędami z tego sezonu może być jednak tylko lepszym trenerem.


Jak pan oglądał wywiady z nim, to on dopiero na koniec zaczął mówić, że były błędy. Wcześniej powtarzał, że jest dobrze. Nie wiem, może jak go prezes zapewnił, że zostanie, to nabrał śmiałości.


Może. Na pewno jednak musi wyciągnąć wnioski z tego, co się stało. Choćby zaprowadzić dyscyplinę, bo tej ewidentnie brakowało.
To był problem. Może wynikał on z tego, że nasi liderzy są starsi od trenera. Może prezes Adam Małysz powinien częściej wkraczać i jakoś pomóc sztabowi w tej kwestii. A na pewno ważne będzie to, kto nowy wejdzie do sztabu. Jak dla mnie przydałby się w kadrze B trener, który myślałby inaczej niż Thurnbichler.


Nie wiem, jak pan, ale ja mam największy niedosyt w związku z tym, że sztabowi nie udało się w tym roku wyciągnąć czegoś więcej z zaplecza. Zniszczoł to za mało.


No tak. Wąsek się zaciął. A najbardziej niepokojące jest to, co stało się z Juroszkiem. Thurnbichler mówił o nim, jaki to talent, a on kompletnie zniknął. Moi szkoleniowcy mówili, że jak trener mówi: mamy talent, a ten nie robi wyniku, to albo trener do du.., albo ten zawodnik jest do du.. . A poza wszystkim wniosek jest taki, że nie ma cudownych trenerów.

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie