„Po ludzku jest mi jej szkoda”. Reprezentantka Polski komentuje powołania Lavariniego

Siatkówka
„Po ludzku jest mi jej szkoda”. Reprezentantka Polski komentuje powołania Lavariniego
fot. PAP
„Po ludzku jest mi jej szkoda”. Reprezentantka Polski komentuje powołania Lavariniego

- Liga Narodów będzie świetnym poligonem. Będzie można sprawdzić różne konfiguracje ustawień. Plusem jest to, że nie szukamy punktów, by awansować na igrzyska. Z drugiej strony na jakiś totalny luz też nie możemy sobie pozwolić, żeby z tej Ligi nie wypaść, bo potem nie jest łatwo wrócić – była reprezentantka Polski Joanna Mirek, mówi o powołaniach na Ligę Narodów i ból głowy, jaki będzie miał Stefano Lavarini.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Trener Stefano Lavarini powołał szeroką kadrę na Ligę Narodów. Czy coś w niej panią zaskakuje?

 

Zobacz także: Lavarini: Na igrzyska poleci najlepsza drużyna, a nie zlepek najlepszych

 

Joanna Mirek, była siatkarka, ekspert Polsatu Sport: Dla mnie ta kadra nie jest zaskoczeniem. W części jest złożona z dziewczyn, które w niej były. Są też takie, co były wcześniej sprawdzane i teraz wracają. Oryginalna pewnie nie będę, ale powiem, że dla mnie taką jedyną niespodzianką jest brak Weroniki Szlagowskiej.

 

Dlaczego?

 

To jest zawodniczka młodego pokolenia, która była już powoływana. Z drugiej strony nie grała zbyt dużo w lidze. Stephane Antiga, jej klubowy trener w Rzeszowie, nie dawał jej ostatnio wielu szans. Inna sprawa, że do tej szerokiej kadry można ją było wziąć. Od niej zależałoby, czy powalczyłaby o coś więcej.

 

Lavarini popełnił błąd?

 

Nie. Dotąd te jego wybory się broniły. Bo choć czasami zaskakiwał, to w ogólnym rozrachunku wychodziło na to, że miał rację. Mnie po ludzku szkoda Szlagowskiej, ale jej braku nie nazwałabym błędem. Zresztą co tu dużo mówić, chcę, żeby Lavarini dalej miał nosa, bo jedziemy na igrzyska i mamy drużynę, która może spłatać figla. Zwłaszcza jak się popatrzy na progres, jaki zrobiła ta ekipa pod okiem obecnego trenera.

 

Awans na igrzyska zapewniło naszej reprezentacji czternaście zawodniczek. Nie będę może podawał tutaj nazwisk, ale zapytam, czy Liga Narodów może nam przynieść jakieś przetasowania i czy w ogóle jest nam potrzebna jakaś wielka rywalizacja, skoro mamy sprawdzone w boju siatkarki?

 

Jest trochę tak, jak pan mówi, ale ja uważam, że rywalizacja jest zawsze potrzebna. Trzon drużyny jest w głowie trenera i to mogą być te zawodniczki, które się sprawdziły i dały nam awans na igrzyska, ale nowe nazwiska trzeba wprowadzać. Trzeba też wracać do starych. Ruch musi być, bo to jest zdrowe, bo to podnosi emocje i poziom. Jak nic się nie dzieje, to stoi się w miejscu.

 

Tu pełna zgoda. Nawet jak pojadą te zawodniczki, które wywalczyły awans na igrzyska, to one dzięki tej rywalizacji o skład pojadą lepsze i mocniejsze.

 

Poza tym chciałam dodać, że to różnie bywa. Ja nikomu nie życzę kontuzji, ale w sporcie się one zdarzają, a do igrzysk trochę czasu zostało. Jeszcze mecze towarzyskie, jeszcze Liga Narodów, czyli długi, wyczerpujący turniej, więc trzeba być gotowym na konieczność dokonania zmian. Liga Narodów będzie poza tym świetnym poligonem. Będzie można sprawdzić różne konfiguracje ustawień. Plusem jest to, że nie szukamy punktów, by awansować na igrzyska. Z drugiej strony na jakiś totalny luz też nie możemy sobie pozwolić, żeby z tej Ligi nie wypaść, bo potem nie jest łatwo wrócić.

 

Przejdźmy do szczegółów. Jak czyta się media, to panuje takie przekonanie, że o ile skład na igrzyska jest gotowy, to szukamy drugiej zawodniczki na pozycję libero i jednej przyjmującej. Coś jeszcze?

 

Nie wiem, czy coś jeszcze. Wiem natomiast, że trener na pewno te potrzebne mu zawodniczki znajdzie. Nawet jeśli nie ma ich w tej grupie, to zawsze może sięgnąć po jakąś, której nie powołał. Lavarini, choć nie pracuje w naszej lidze, to dobrze ją zna i ma rozeznanie. Ma swojego asystenta, który w tej lidze pracuje. Dlatego zostawmy mu to całe szukanie. Dotąd dobrze mu to wychodziło, więc nie ma potrzeby się wtrącać.

 

Chciałbym jednak panią do tego namówić. W ataku mamy Stysiak. Tą drugą powinna być Gałkowska czy Smarzek?

 

Malwina Smarzek ma za sobą dobry sezon we Włoszech. Była jedną z lepszych zawodniczek w swojej drużynie. Radomka, gdzie występuje Gałkowska, wypadła trochę poniże oczekiwań, ale jej gra w reprezentacji zawsze się broniła, dawała dobre zmiany. Zatem Stysiak, Smarzek, Gałkowska.

 

Duży urodzaj mamy wśród przyjmujących. W sumie można by naliczyć aż cztery ciekawe zawodniczki. Mam na myśli Czyrniańską, Łukasik, Fedusio i Różańską.

 

Kiedyś narzekaliśmy, a teraz mamy kłopot bogactwa. I to nie tylko na tej pozycji. Pan podał cztery przyjmujące, a ja bym jeszcze dodała Paulinę Damaskę, która zrobiła duży postęp i jest mocna w lidze. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w reprezentacji, bo nie zawsze dobra gra w lidze się przekłada, ale przekonamy się, jak Paulina wejdzie do tej grupy i zacznie w niej funkcjonować. Do kadry wracają też dwie inne przyjmujące: Górecka i Mędrzyk. To tylko potęguje moją ciekawość, jak idzie o ten sezon i zmiany.

 

Jak pani zaczęła wyliczać te kolejne przyjmujące, to nagle sobie uświadomiłem, że nawet jeśli na igrzyska pojadą te, które wywalczyły ten awans, to będą musiały się natrudzić, żeby miejsce w kadrze utrzymać. Równocześnie Lavarini zbuduje sobie mocne zaplecze.

 

Ja jeszcze zapomniałam wspomnieć o Julicie Piaseckiej, następnej młodej zawodniczce, która jest w tej szerokiej kadrze i może nie w tym, ale w kolejnym rozdaniu będzie odgrywała bardziej znaczącą rolę. A co do reszty, to się zgadzam. Jak już wcześniej powiedziałam, ta rywalizacja może nam przynieść same dobre rzeczy.

 

Pani na początku powiedziała, że brakuje pani Szlagowskiej. A Julia Szczurowska. Zmieniła nawet klub, żeby tylko nie wypaść z kadry, i w tej kadrze jej nie ma.

 

Takich zawodniczek, jak ona mamy więcej. Jeszcze bym dorzuciła Igę Wasilewską z Chemika, która gra na wysokim poziomie. Jeszcze Martynę Borowczak, która od dwóch lat robi duże postępy w Bielsku. Może jednak na nią trener wkrótce zwróci uwagę. To jest zdecydowanie przyszłość. Szczurowska i inne muszą walczyć, bo nic innego im nie zostaje. Nie każdej, choć każda o tym marzy i tego chce, będzie jednak dane jechać na igrzyska. Te dziewczyny muszą jednak wierzyć, być ambitne, bo w końcu kiedyś zostanie to dostrzeżone i trener je powoła.

 

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie