Industria Kielce w finale

Piłka ręczna
Industria Kielce w finale
fot. PAP
Piłkarze ręczni Industrii Kielce w finale.

Piłkarze ręczni Industrii Kielce po raz drugi pokonali Chrobrego Głogów, tym razem we własnej hali 34:22 (17:8), i awansowali do finału Orlen Superligi. Rywalem obrońców tytułu będzie zwycięzca rywalizacji Orlen Wisły Płock z Górnikiem Zabrze.

W pierwszym spotkaniu tych drużyn Industria wygrała na wyjeździe 30:22, ale swoją wyższość udowodniła dopiero po przerwie, gdyż po 30 minutach kielczanie prowadzili tylko 11:10.

 

Zespół z województwa dolnośląskiego do rewanżowego starcia z mistrzem Polski przystąpił bez respektu dla utytułowanego rywala. W 15. minucie po trafieniu Rafała Jamioła podopieczni trenera Witalija Nata przegrywali tylko 6:7, a dziewięć minut później 8:10. Od tego momentu gospodarze uzyskali siedem bramek z rzędu i... było praktycznie po meczu.

 

"Przespaliśmy drugi kwadrans pierwszej połowy. Niepotrzebnie poszliśmy z kielecką drużyną na wymianę ciosów. Szybko chcieliśmy zdobywać bramki i to się na nas zemściło. W szatni mieliśmy męską rozmowę i w drugiej części gry wyglądało to już zdecydowanie lepiej" – powiedział najskuteczniejszy zawodnik gości (7 bramek) Wojciech Dadej.

 

Mimo wysokiej porażki swoich podopiecznych chwalił Nat. Jego młody zespół zebrał wiele braw od kieleckiej publiczności i swojego występu na pewno nie musi się wstydzić.

 

"Najważniejsze, że nie położyliśmy się przed hegemonem polskiej ligi na parkiecie. Kiedy kilka lat temu graliśmy z Kielcami lub Płockiem, to w naszych głowach pojawiała się myśl, że i tak przegramy. Teraz walczyliśmy i za to muszę pochwalić swój zespół. Trzeba walczyć z każdą drużyną, a najwięcej możesz się nauczyć grając z tymi najlepszymi" – podkreślił szkoleniowiec Chrobrego.

 

Obrońcy tytułu zagrali bez synów trenera Industrii Tałanta Dujszebajewa - Alexa i Daniela, wolne dostał też Andreas Wolff. Kielczanie do drugiego spotkania z Chrobrym przystąpili trzy dni po zwycięskim meczu Ligi Mistrzów z SC. Magdeburg (27:26). W środę czeka ich rewanż w Niemczech.

 

"Widać było trudy spotkania z Gladiatorami. Nasza gra wyglądała trochę inaczej niż zazwyczaj. Było w niej więcej pragmatyzmu, spokojnie budowaliśmy ataki pozycyjnie. Dość szybko wypracowaliśmy sobie sporą przewagę i mogliśmy później kontrolować mecz" – powiedział drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.

 

Sztab szkoleniowy mistrza Polski dokonywał w tym spotkaniu licznych roszad w składzie i testował różne warianty gry przed rewanżowym meczem z Magdeburgiem. Kieleccy zawodnicy często grali nie na swoich nominalnych pozycjach.

 

"Nie powinno to nikogo dziwić. Zawodnicy drużyny, którą prowadzi Tałant Dujszebajew, nie mają tak naprawdę przypisanych nominalnych pozycji. Nasi gracze pokazali dzisiaj, że są bardzo wszechstronni. Robili oczywiście błędy, ale pokazali, że potrafią się odnaleźć na tych nowych pozycjach. To jest na pewno budujące" – podkreślił "Lijek".

 

Kielczanie awansowali do finału i teraz czekają na swojego rywala. Będzie nim zwycięzca rywalizacji Orlen Wisły Płock z Górnikiem Zabrze. Pierwszy mecz finałowy rozgrany zostanie 19 maja w Płocku lub Zabrzu.

BS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie