Wisła przegra w finale? Moskalewicz: To nie znaczy, że...

Piłka nożna
Wisła przegra w finale? Moskalewicz: To nie znaczy, że...
Cyfrasport
Współwłaściciel Wisły Jakub Błaszczykowski i Puchar Polski na Stadionie Narodowym

- Pogoń jest faworytem, ale to nie znaczy, że Wisła nie będzie chciała wykorzystać swoich atutów. Ona również potrafi grać w piłkę – powiedział nam były napastnik Pogoni i Wisły Olgierd Moskalewicz. Finał Fortuna Pucharu Polski już w czwartek o godz. 16. Transmisja w Polsacie, Polsacie Sport 1 i na Polsat Box Go.

Michał Białoński, Polsat Sport: Finał Fortuna Pucharu Polski to wielka chwila dla dwóch bliskich panu klubów. Pogoń nigdy jeszcze nie zdobyła tego trofeum. Wisła jest zdobywcą nie tylko pierwszego w historii krajowego pucharu, ale też tego z 2002 r., z panem w składzie, choć w finale już pan nie uczestniczył z powodu wyjazdu do Turcji, a później do Radomska.

 

ZOBACZ TAKŻE: Trener Wisły Kraków nie ma wątpliwości przed finałem Pucharu Polski. "Nie możemy się bać"

 

Olgierd Moskalewicz, były napastnik Pogoni i Wisły, dwukrotny mistrz Polski: Najważniejsze, że ten finał będzie wielkim świętem dla Wisły i Pogoni, a także całego polskiego futbolu. Nie często się zdarza, by 55 tysięcy biletów na jakikolwiek mecz w naszym kraju zostało sprzedanych jednego dnia. Nie zawsze Stadion Narodowy był wypełniony do ostatniego miejsca, a tym razem tak będzie. To piękna sprawa! Mam nadzieję, że będziemy świadkami bardzo dobrego widowiska, stojącego na wysokim poziomie, a bez względu na to, która drużyna okaże się lepsza na boisku, to i tak emocji nie zabraknie.

 

Uważam, że teoretycznie większe szanse ma Pogoń. To jest jednak finał, jeden mecz, więc fakt, że Pogoń gra w Ekstraklasie, a Wisła – w 1. Lidze, nie będzie miał większego znaczenia. Oczywiście, "Portowcy" mają więcej jakości, są na fali, dlatego są faworytem, ale zobaczymy, co się wydarzy na boisku.

Olgierd Moskalewicz analizuje, czy Wisła ma realne szanse przeciwstawić się Pogoni

Podopieczni Jensa Gustafssona ostatnio, o mały włos, nie pokonali lidera Jagiellonii i to na jego terenie. Mają jedną z największych w kraju siłę rażenia. Tymczasem Wisła miewa kłopoty z przeciętniakami zaplecza Ekstraklasy, a ekstraklasowe Widzew i Piasta pokonała na własnym stadionie. Teraz zagra na neutralnym. Na czym jej fani mogę opierać realne nadzieje na pokonanie "Portowców"?

 

W finale wszystko może się zdarzyć. Pogoń faktycznie ostatnio gra, jak z nut, dostarcza dużo satysfakcji swoim kibicom. Oczywiście, nawet jej zdarzają się słabsze momenty, ale zawsze stawia na grę ofensywną, stara się dyktować własne warunki na murawie, stwarzać jak najwięcej sytuacji i jak najczęściej utrzymywać się przy piłce. Ale to nie znaczy, że Wisła nie będzie chciała wykorzystać swoich atutów. Ona również potrafi grać w piłkę, a fakt, że występuje na zapleczu Ekstraklasy, nie oznacza, iż na Narodowym złoży broń. Nie po to tak dzielnie walczyła we wcześniejszych rundach, żeby finał Pucharu Polski oddać bez walki i czuć się skazaną na porażkę.

 

Podkreślam, faworytem jest Pogoń, ale Wisła również będzie polować na swoją szansę. Jestem przekonany, że jej zawodnicy wierzą w pokonanie ekipy ze Szczecina, żeby przywieźć do Krakowa puchar.

Olgierd Moskalewicz o roli Kamila Grosickiego w Pogoni

Kapitan i lider Pogoni Kamil Grosicki z wojaży zagranicznych wrócił już trzy lata temu i znowu został królem rodzimego podwórka. To "TurboGrosik" taki mocny, czy Ekstraklasa jest przeciętna, skoro kolejny leciwy zawodnik w niej błyszczy?

 

Absolutnie nie ma tu mowy o obnażaniu słabości ligi, tylko jest to dowód na klasę Kamila. "Grosik" ma 35 lat, ale ja zawsze podkreślałem, że w piłce nie decyduje wiek, tylko umiejętności. Coraz więcej zawodników po "trzydziestce" nadaje ton rozgrywkom w różnych krajach, są liderami swoich drużyn. Dlatego podkreślam – nie patrzmy na wiek, tylko na umiejętności. Kamil ma wielki charakter, swą charyzmą potrafi zmobilizować kolegów w szatni. Najważniejsze, że swą postawą na boisku potrafi dawać przykład, dobry impuls swej drużynie, młodszym kolegom, żeby ci podnosili swe umiejętności.

Olgierd Moskalewicz ocenia hiszpański pomysł na Wisłę Kraków

Jak pan ocenia dzisiejszą Wisłę, która jest zdominowana przez Hiszpanów, ma także hiszpańskiego trenera Alberta Rude, ale też nie brakuje polskich akcentów, które zapewniają kapitan m.in. Alan Uryga, Kacper Duda, Szymon Sobczak i Michał Żyro. Za pańskich czasów proporcje były odwrotne – trzon zespołu stanowili Polacy, a obcokrajowiec był jeden – Mauro Cantoro, do którego później dołączył Kalu Uche. Wolałby pan, żeby w Wiśle proporcje między Polakami a obcokrajowcami był takie jak dawniej?

 

Model budowy zespołu ma drugorzędne znaczenie. Najważniejsze, żeby Wisła wygrywała i wróciła tam, gdzie jej miejsce, czyli do Ekstraklasy. Na razie hiszpańska receptura zapewniła jej finał Pucharu Polski, o bezpośredni awans będzie ciężko, ale baraże są w zasięgu Wisły, więc nie można narzekać na ten model. Wisła jest na dobrych torach, oby doprowadziły ją do Ekstraklasy i grała o jak najwyższe cele. Narodowość piłkarzy ma mniejsze znaczenie. Istotne, żeby dawali z siebie wszystko dla klubu. To samo dotyczy trenera – liczy się jego poziom, a nie paszport.

 

Pamiętajmy, że gra w 1. Lidze nie jest łatwa. Ja też się o tym kilka razy przekonałem. Warunki gry, które tam panują, nie są łatwe, więc Wisła już drugi rok z rzędu próbuje się przebić przez to gęste sito. Na tę chwilę model hiszpański to niezła opcja, jaką wzięto pod uwagę w Wiśle. Trzeba dać szansę trenerowi Rude i jego sztabowi, żeby osiągnęli to, co sobie założyli.

 

Obydwa zespoły lubują się w ofensywnej piłce. Czy w związku z tym zanosi się na festiwal strzelecki, czy wręcz przeciwnie – stawka meczu może spowodować, że siłą rzeczy obydwie strony zagrają o wiele uważniej w defensywie niż zazwyczaj?

 

Oczywiście, obie drużyny preferują ofensywny styl, ale finał Pucharu Polski ma inny wymiar. Dlatego żadna ze stron nie zagra na hurra, bo wiadomo, jaki jest cel. Strata jednego, drugiego gol może spowodować, że puchar się oddali. Dlatego uważam, że każdy będzie się starał przede wszystkim zabezpieczyć tyły i próbować swoich szans w grze kombinacyjnej, czy kontratakach. Podobnie jak większość kibiców, ja również chciałbym, żeby to był mecz otwarty, obfitujący w sytuacje podbramkowe, ale uważam, że ranga tego spotkania może spowodować to, iż przynajmniej w pierwszej połowie obydwie drużyny będą grały ostrożnie.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie