Cztery gole Erlinga Haalanda

Piłka nożna
Cztery gole Erlinga Haalanda
fot. PAP
Cztery gola Erlinga Haalanda

Piłkarze Manchesteru City pokonali na własnym stadionie Wolverhampton 5:1 po czterech trafieniach Norwega Erlinga Haalanda i w swoich rękach mają obronę tytułu mistrza Anglii. Przy jednym meczu zaległym plasują się na drugim miejscu w tabeli o punkt za Arsenalem.

Piłkarze trenera Josepa Guardioli odnieśli szóste kolejne zwycięstwo, a niepokonani są od 6 grudnia, kiedy w Birmingham ulegli Aston Villi 1:2.

 

W meczu z "Wilkami" gospodarze już do przerwy prowadzili 3:0 po trzech golach Haalanda, w tym dwóch z rzutów karnych. Po przerwie norweski snajper uzyskał też czwartego gola, co w Premier League udało mu się po raz pierwszy. Łącznie to szóste spotkanie - na 63 - w angielskiej ekstraklasie, w którym strzelił co najmniej trzy bramki.

 

W tym sezonie 23-letni Haaland, który w lutym popisał się "pięciopakiem" w pojedynku Pucharu Anglii z Luton Town, w 28 występach ligowych odnotował 25 trafień i prowadzi w klasyfikacji strzelców. Pięć goli mnie mają w dorobku Szwed Alexander Isak z Newcastle United i Cole Palmer z Chelsea.

 

"Erling długo nie mógł dojść do siebie po kontuzjach, ale wrócił do swojej normalnej dyspozycji w najbardziej odpowiednim momencie. To był znowu prawdziwy on" - skomentował w telewizji Sky Sports Guardiola.

 

Norweg w 83. minucie opuścił boiska, a wprowadzony za niego Julian Alvarez po chwili ustalił wynik na 5:1. Wcześniej honorową bramkę dla gości zdobył Koreańczyk Hee-Chan Hwang.

 

Powody do zadowolenia może mieć też hiszpański pomocnik Rodri. Jak wyliczyli statystycy, był to 71. kolejny mecz City we wszystkich rozgrywkach z jego udziałem, którego ekipa z Manchesteru nie przegrała (spotkania z konkursem rzutów karnych uznawane są za remisowe). Bilans - 55 zwycięstw i 16 remisów. Ostatniej porażki z nim w składzie doznała 5 lutego 2023 roku (0:1 z Tottenhamem Hotspur w angielskiej ekstraklasie).

 

"The Citizens" mają 82 punkty, o jeden mniej niż prowadzący Arsenal, ale 14 maja rozegrają zaległe spotkanie z Tottenhamem i wtedy mogą objąć prowadzenie.

 

Londyńczycy, którym do rozegrania pozostają tylko dwa mecze, w sobotnie południe wygrali na własnym stadionie z AFC Bournemouth 3:0.

 

Jakub Kiwior cały mecz spędził na ławce rezerwowych gospodarzy. Ostatnie pełne spotkanie rozegrał 20 kwietnia przeciwko Wolverhampton.

 

"Kanonierzy" do przerwy prowadzili 1:0, gdyż pod koniec pierwszej połowy Bukayo Saka wykorzystał rzut karny po faulu bramkarza Bournemouth Marka Traversa. W 70. min Declan Rice podał do Leandro Trossarda, a Belg podwyższył na 2:0. W doliczonym czasie wynik meczu ustalił Rice.

 

"Z każdym zwycięstwem jesteśmy bliżej sprowadzenia do klubu głównego trofeum, ale... wiemy też, że to nie zależy tylko od nas" - przyznał hiszpański szkoleniowiec Arsenalu Mikel Arteta.

 

"Manchester City to drużyna-maszyna. Pozostaje mieć nadzieję, że w piłce nożnej znowu dojdzie to jakiegoś cudu i rywale się potkną. My możemy tylko zachować czujność, mobilizację i jak najlepiej wykonać swoją robotę" - dodał Rice.

 

W wyścigu o tytuł liczą się już tylko te dwie drużyny. Trzeci Liverpool traci do prowadzącego duetu, odpowiednio, siedem i osiem punktów. W niedzielę podejmie Tottenham.

 

Przy równej liczbie punktów na koniec sezonu o prymacie może rozstrzygnąć różnica bramek.

 

"Mamy tego świadomość i wiemy, że Arsenal jest lepszy pod tym względem. Dlatego nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów" - podsumował Guardiola.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie