Andżelika Wójcik: Nie spodziewałam się, że będę aż tak wysoko


Niedzielny występ Andżeliki Wójcik na 500 m w zawodach PŚ w Milwaukee

Występ Andżeliki Wójcik na 500 m w zawodach PŚ w Milwaukee
Panczenistka Andżelika Wójcik, która w niedzielę została liderką klasyfikacji Pucharu Świata na dystansie 500 m, po powrocie do Polski nie ukrywała, że nie spodziewała się tak dobrych wyników. "Przebudowałam swoje cele na ten sezon" - przyznała.
Wójcik: przebudowałam cele na ten sezon
W niedzielnych zawodach w Milwuakee 28-letnia Wójcik zajęła trzecie miejsce i objęła prowadzenie w cyklu z dorobkiem 321 punktów. O trzy mniej ma wiceliderka - Japonka Yukino Yoshida. Polka stała także na podium w rundach w Calgary, Pekinie i Nagano.
"Na początku sezonu nie spodziewałam się, że będę aż tak wysoko. Nie zakładałam, że praktycznie w każdych zawodach będę na podium, a to się okazało prawdą. Wprawdzie nie było tego złota, ale mam pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. To bardzo cieszy" - powiedziała Polka dziennikarzom na lotnisku w Warszawie, tuż po powrocie z USA.
Najbliższa runda PŚ odbędzie się 21-23 lutego w Tomaszowie Mazowieckim. Po długim okresie wyjazdów Wójcik będzie miała okazję do tego czasu pobyć w kraju.
"Teraz na pewno będę chciała odpocząć, muszę zapłacić koszt takiej podróży i tych wszystkich przeżytych emocji. Podróżowanie między zgrupowaniami i zawodami jest bardzo męczące. Choćby ta dzisiejsza podróż trwała ponad 20 godzin. Takie jest życie sportowca, trzeba się z tym liczyć. Teraz moja grupa zostaje w Tomaszowie i będzie tutaj trenować na lodzie do samych zawodów PŚ" - poinformowała.
Wójcik, podobnie jak trener Roland Cieślak, są zadowoleni z wyników wszystkich Polaków w międzynarodowych zawodach.
"My jako reprezentacja urośliśmy w siłę i jesteśmy jeszcze bardziej głodni kolejnych sukcesów. Mam nadzieję, że gdy ja staję na podium, to inspiruję chłopaków, żeby też stawali. Może to tak działa. Po swoich przejazdach zostają i patrzę, jak chłopaki jadą. To mnie napawa dumą" - cieszyła się zawodniczka.
"Znałem dyspozycję Andżeliki na treningach, widziałem, jakie czasy wykręca, więc spodziewałem się dobrych rezultatów - szczególnie w Calgary. Andżelika świetnie się spisała, ale jestem zadowolony nie tylko z niej, ale też z reszty zawodników. W Milwaukee już byliśmy trochę podmęczeni i mogłem tylko liczyć, że wytrzymają z tą dobrą formą po czterech tygodniach wyjazdów bez przerwy - i tak się stało. To już jest zasługa głowy, mocnej psychiki zawodników" - analizował z kolei Cieślak.
Były reprezentant Polski w zawodach międzynarodowych pełni rolę szkoleniowca od kwietnia ubiegłego roku.
"Od podstaw uczę się wszystkiego o prowadzeniu takiej grupy. Na razie wychodzi to dobrze. Podczas zawodów nerwy są ogromne, tym bardziej, że wtedy już nic nie zależy ode mnie i tylko obserwuję, co się dzieje w głowach zawodników. Ale później mogę się cieszyć i z programu, który przygotowałem, i z tego, że zawodnicy zrealizowali te plany" - relacjonował.
W czwartek 6 lutego przypada równo rok przed ceremonią otwarcia igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo.
"To jeszcze odległy czas, ja wolę się skupiać na tym, co jest tu i teraz. Czyli Tomaszów, potem finał Pucharu Świata w Heerenveen no i najważniejsze w tym sezonie - mistrzostwa świata. To jeszcze bardziej motywuje, żeby dalej ciężko pracować. Jeśli taką passę utrzymałabym w kolejnym sezonie, to te igrzyska mogą być dla mnie bardzo dobre" - oceniła Wójcik.
"Mamy fajne pokolenie zawodników i zawodniczek. Trzeba wykorzystać moment +peaku+ ich formy. Mam nadzieję, że do igrzysk olimpijskich to dowiozą i fajnie wystąpią we Włoszech" - dodał Cieślak.
Przejdź na Polsatsport.pl