Kapitan klubu PlusLigi o niespotykanej sytuacji ze swoim udziałem. "Nigdy mi się to jeszcze nie zdarzyło" (WIDEO)


Kamil Kwasowski: To jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło

Dziwna sytuacja w meczu PlusLigi. Sędziowie długo nie mogli podjąć decyzji

Cuprum Stilon Gorzów - Aluron CMC Warta Zawiercie. Skrót meczu

Polsat SiatCast - 04.02. Które zespoły są nadal w walce o fazę play off?
Kamil Kwasowski był gościem wtorkowego programu Polsat SiatCast. W rozmowie z Markiem Magierą i Jakubem Bednarukiem siatkarz Cuprum Stilonu Gorzów odniósł się do niezwykłej sytuacji z ostatniego spotkania swojej drużyny oraz wskazał mecze z obecnego sezonu, z których jest najbardziej i najmniej zadowolony.
Wspomniane niespotykane zdarzenie miało miejsce w niedzielnym starciu Cuprum Stilonu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Przy prowadzeniu zawiercian 2:0 i 19:17 w trzecim secie Kwasowski zaatakował w aut, ale po ataku przypadkowo dotknął ręką dłoni środkowego bloku "Jurajskich Rycerzy" Miłosza Zniszczoła i spowodował, że ten dotknął siatki.
ZOBACZ TAKŻE: Niecodzienna sytuacja w meczu PlusLigi. Jak ją ocenić? "To był faul w ataku" (WIDEO)
Początkowo sędziowie przyznali punkt gorzowianom, jednak zespół gości, wiedząc, w jaki sposób doszło do błędu Zniszczoła, poprosił o wideoweryfikację. Arbitrzy długo analizowali tę trudną do interpretacji sytuację za pomocą systemu challenge. Ostatecznie uznali, że nie uwzględnią dotknięcia siatki Zniszczoła - drugi sędzia Jarosław Makowski zasygnalizował, że punkt otrzymuje ekipa z Zawiercia ze względu na autowy atak Kwasowskiego. Całe zajście zaklasyfikowano jako "inny błąd".
- Takie sytuacje zdarzają się raz na 10 sezonów - stwierdził Bednaruk. Magiera żartował natomiast, że łatwiej chyba trafić "szóstkę" w pewnej grze liczbowej, niż wykonać to, co zrobił Kwasowski.
Sam siatkarz skomentował zajście z ostatniego meczu swojej drużyny w PlusLidze następująco: - Nigdy mi się to jeszcze nie zdarzyło, ale wiem, jaka jest za to kara. Wiem, że w takiej sytuacji jest punkt dla przeciwnika. Wiedziałem, że ten punkt stracimy, ale w takim momencie zawsze warto pokłócić się z sędziami i wywrzeć na nich presję.
- Myślę, że decyzja była jak najbardziej prawidłowa, choć sędzia mógł odgwizdać to jako przypadkowe zagranie i zareagować tak, jakby go nie było. Przepisy są jednak jakie są - zaznaczył Kwasowski.
Podkreślił też, że spowodował dotknięcie siatki przeciwnika całkowicie przypadkowo. - Nie zrobiłem tego z premedytacją. Gdybym zrobił to nie patrząc nawet na piłkę, mógłbym nawet dostać kartkę - powiedział.
Prowadzący Polsat SiatCast rozmawiali z kapitanem Cuprum Stilonu również o obecnej sytuacji jego drużyny w rozgrywkach PlusLigi. Po 23. z 30. kolejek fazy zasadniczej gorzowianie zajmują 12. miejsce w tabeli (11 zwycięstw, 12 przegranych). Do premiowanej awansem do ćwierćfinałów ósmej pozycji tracą 10 punktów, natomiast nad strefą spadkową mają 11 "oczek" przewagi.
Czy drużyna z Gorzowa może być już spokojna o utrzymanie? - zapytał Magiera.
- Na pewno mamy trochę więcej spokoju, niż Nysa (trzynasta drużyna w tabeli, nad znajdującym się w strefie spadkowej czternastym Barkomem Każany Lwów ma trzy punkty przewagi - przyp. red.), ale matematyczne szanse są jeszcze takie, że możemy spaść z PlusLigi. Musimy jeszcze wygrać kilka meczów, zdobyć kilka punktów. Oby to się stało jak najszybciej. Play-offy nam tak naprawdę uciekły już kilka kolejek temu, teraz gramy tylko o spokój - stwierdził gość Polsat SiatCastu.
Na pytanie o te mecze swojej drużyny w obecnym sezonie, z których jest najbardziej zadowolony, Kwasowski wskazał na spotkanie pierwszej kolejki, w którym Cuprum Stilon pokonał po tie-breaku Trefla Gdańsk. - Rywale szli wtedy na 3:1, my w czwartym secie odrobiliśmy sześciopunktową stratę i wygraliśmy 3:2. To był ważny mecz dla dobrego wejścia w ligę - powiedział.
Z kolei za jeden z najsłabszych występów gorzowian 34-letni przyjmujący uznał niedzielny mecz z Zawierciem. - Mieliśmy w nim swoje szanse, gdybyśmy zagrali z lepszym nastawieniem, po prostu lepiej, rywale nie wygraliby z nami tak łatwo - uważa Kwasowski.
Kapitan gorzowskiej drużyny nie ukrywa, że jego ekipie trudno gra się z rywalami ze ścisłej czołówki PlusLigi. - To ciężkie boje, w których przeciwnicy mają nad nami ewidentną kontrolę. Przeciwko ekipom z czołówki trudno jest nam podjąć rękawicę. Jednak z drużynami na naszym poziomie rozgrywamy dobre spotkania i wygrywamy.
Przejdź na Polsatsport.pl