Okiem Diabła: Listy czystości


Okiem Diabła. Cud w Nysie

Okiem Diabła. Kurek

Okiem Diabła. GKS

Okiem Diabła. Skrzydła Resovii

Okiem Diabła. Kovalov, Tupchii

Okiem Diabła. Kujundzić
Zakończył się proces kontroli wypłacalności klubów w środku sezonu i nie jest w sumie źle. Mimo problemów szczególnie w żeńskiej lidze, większość pospłacała długi lub podpisała z zawodniczkami ugody. Jak już pisałem wcześniej, reguły w których porusza się Komisja Licencyjna są ściśle określone.
Na dzisiaj problemy z wypłatami starych ugód ma tylko Chemik Police. Klub jest trakcie postępowania restukturyzacyjnego, któremu Komisja bacznie się przygląda, ponieważ proces układowy jest wyższy prawnie od działalności Komisji.
Mimo pewnych zastrzeżeń takich jak tylko dwa terminy kontroli w roku, czy pozwalanie na 60-cio dniowe zaległości, Komisja Licencyjna stała się często batem na kluby zalegające z wypłatami lub podpisujące umowy bez zabezpieczenia. Może kiedyś doczekamy się w przyszłości pełnej transparentności budżetów i wysokości kontraktów jak w futbolu, ale pomimo kilku już wyprostowanych problemów, nie ma na dzisiaj poza Policami większych finansowych problemów.
Okienko transferowe
Ci którzy regularnie czytają moje mądrości wiedzą jakie jest moje zdanie na temat sposobu ogłaszania transferów.
Informacja od władz naszej ligi na temat próby dogadania się z najsilniejszymi ligami w sprawie okna transferowego odbiła się szerokim echem. „To się nie da”, „To bez sensu”, „O czym my tu mówimy” - to te najdelikatniejsze komentarze, ale ja jestem pozytywnie do tego nastawiony. Może nie wszystko się uda, może na spotkaniu z władzami lig z innych krajów cała idea będzie zmodyfikowana, może trzeba będzie poczekać, ale warto próbować. Warto walczyć o jak największy profesjonalizm w naszej dyscyplinie, ale nie zapominając o podpisach na umowach, które czasem nic nie znaczą i które są zrywane bez konsekwencji. O systemie i jakości europejskich pucharów, o gwarancji transmisji telewizyjnych. O sprawieniu, aby Puchary stały się opłacalne. Jest wiele elementów do poprawy i ja będę kibicował każdej inicjatywie, która będzie pchała światową siatkówkę do przodu, bo nie lubię „Nie da się”.
Winiarski 2030
To jest przykład, że „Da się”. Da się budować trenera na lata, da się myśleć długofalowo. Oczywiście do tego potrzeba stabilności i pewności finansowej, o którą w naszej siatkówce bardzo trudno, ale mając to wszystko potrzeba też wizji, a ta w Zawierciu jest.
Wciąż mnie Michał zaskakuje. Zawodnik, który czasem sprawiał wrażenie, że nie wie jaki jest dzień tygodnia lub zapominający butów na mecz stał się trenerską czołówką na świecie.
Jeżeli zawodnicy będą podpisywać kilkuletnie kontrakty, to będą musiały ruszyć gotówkowe transfery między klubami, a to kolejne moje marzenie, czyli budowanie budżetów na inwestowaniu i sprzedawaniu zawodników.
Pliński w Olsztynie
Nie ustaję myśleć o zdrowiu Mierzejewskiego i jak tylko mogę przesyłam modlitwy w stronę Olsztyna z prośbą o dobre informacje.
Podobnie jak Winiarskiemu będę Danielowi kibicował, ale widzę kilka niebezpieczeństw związanych z tą decyzją. Wchodzi do grupy, która wie, że części z nich trener nie chce, do czego ma niepodważalne prawo, więc najtrudniejszym może się okazać zbudowanie pozytywnych relacji z dwoma liderami - Tervaportim i Hadravą. Niestety ryzyko „dogrywania sezonu” jest realne i niekoniecznie może Plińskiemu pomóc.
Słodkości tygodnia
Powrót Warszawy z zaświatów
Lanie, łomot, deklasacja. Od stanu 16-13 w secie pierwszym dla Warszawy takimi słowami można określić co się przez następne półtora seta wydarzyło. Lublin wszedł na taki poziom, że zawodnicy Projektu prosili tylko o jak najmniejszy wyrok, ale każdy set to nowa historia i ta nowa historia od seta numer trzy zaczęła się pisać. Takie powroty będą wspominane przez pokolenia, podobnie jak legendarny już powrót Politechniki w Częstochowie z 0-2 i 24-18 w secie trzecim. Przyznaję! Nie wierzyłem, że Warszawa się podniesie, ale trzeba przyznać, że Lublin rękę podał.
Kujundzić
Kolejny raz w słodkościach, bo mu się należy. Świetny mecz u lidera, a sposób w jaki przyćmił Tomasza Fornala robi wrażenie. Dzielił, rządził i po prostu się bawił.
Lwów
Mam wrażenie, że biorąc pod uwagę wszystkie pozycje, zawodników indywidualnie, zespół jako grupę, to Lwów ma więcej atutów od Nysy, ale podobnie jak Nysa gra nierówno cały sezon. Niby się obudzili, żeby zaraz zostać skarconym przez GKS. Niby potrafią grać z górą tabeli, ale zaliczają regularne wpadki, żeby na koniec rundy zasadniczej doprowadzić rywalizację o utrzymanie do horroru. Znowu świetny Kovalov, świetny Tupchii to para, która jest w stanie utrzymać zespół w lidze.
Rzeszowski walec
Co oni się rozpędzili, co oni grają, co złapali luz! To jest na pewno „ten sezon”, nie może być inaczej. W sumie może być inaczej, bo to Resovia, która ostatnio może zagrać zaskakująco dobrze albo zaskakująco źle, ale na razie daje masę radości swoim kibicom. Powtórzę co pisałem tydzień temu „Te trzy skrzydła Boyer, Bednorz, Vasina mogą narobić wiele szkód każdemu przeciwnikowi”.
Wszyscy z GKS
Nie wiem kogo mam wyróżnić, ale tylko dlatego, że prawie wszyscy zagrali swój najlepszy mecz. Rewelacyjny Bouguerra, świetni Krulicki z Usowiczem. W końcu pewny Berger, mądrze grający Tuaniga. Z przyjemnością się na nich patrzyło. Do tego udało się w Katowicach sklonować Mariańskiego i postawić na boisko jego kopię Patryka Wolocha, który może liczb dobrych w przyjęciu nie miał, ale wiele trudnych zagrywek wyciągnął. Facet rano idzie do szkoły pracować jako nauczyciel, a wieczorem wygrywa z częstochowską rewelacją. Lubię takie historie.
Cały zespół zasłużył na pochwały, bo będąc przez większość sezonu na ostatnim miejscu nie odpuszczali i już od jakiegoś czasu na takie zwycięstwo pracowali. Przegrywali, ale walczyli. W końcu to zwycięstwo przyszło.
Końcówka tie breaka Nysa-Suwałki
Nie wiem, czy ten wynik da im utrzymanie, ale jeżeli da to te chwile powinny zostać oficjalnie wpisane do jakiejś księgi z największymi wydarzeniami w historii Nysy. Suwałki bez trzech zawodników z szóstki, a przed wszystkim bez swojego lidera Filipiaka. Mecz dla obu drużyn o wielką stawkę, bo Suwałki po porażce Częstochowy patrzą z pożądaniem na pierwszą ósemkę. Piąty set 13-10 dla Suwałk i kontra w górze na 14-10! Zbyt dużo zmian w Nysie i w końcówce skrzydłowy Kosiba jako środkowy, Gierżot atakuje jakby nie miał kręgosłupa. Cuda!
Gratulacje również dla Suwałk, bo kolejny raz chowają swoje problemy z brakami na boisku, a to duża sztuka.
Bartosz Kurek
Co ja mam znowu o nim napisać? Kopiuj-wklej z poprzednich słodkości? Niby stary chłop, a fruwa i dobrze się na boisku bawi. Graj nam kolego ile chcesz, a jakbyś został w Polsce będziemy szczęśliwi, bo ja osobiście mam frajdę patrząc na twoją grę.
ZOBACZ TAKŻE: Geneza upadku AZS-u Częstochowa. Reportaż
Goryczki tygodnia
Socjale Luk Lublin
Lubię takie pstryczki jakie profil Lublina dostał od socjali Warszawy.
I uważam, że wyszło całkiem zabawnie, ale oficjalne klubowe stanowisko o wydrukowaniu meczu przez sędziów jest dla mnie jednym krokiem za daleko.
Rozumiem kibicowskie hormony buzujące u często młodych ludzi prowadzących klubowe profile i rozumiem emocje, ale kluby moim zdaniem powinny na chłodno podchodzić do wyników z szacunkiem do rywala. Jakoś nie wiedziałem, żeby po kontrowersyjnej (ale moim zdaniem słusznej) decyzji sędziów przy piłce setowej Jastrzębie - Skra profil klubu pisał, że sędziowie wypaczyli wynik. Spornych sytuacji będziemy mieć jeszcze mam nadzieję dużo, bo przynajmniej będę miał o czym w 7 strefie mówić, ale co innego zdenerwowany kibic, a co innego oficjalne stanowisko klubu, bo tym są klubowe profile.
Jastrzębski Węgiel
Trochę czasem bezradny, trochę zaskoczony, trochę wierzący, że przecież to się musi odwrócić. Niby końcówki blisko, ale jakość i swoboda z jaką Skra prowadziła grę była dla Jastrzębia czymś w tym sezonie nowym, na co nie mieli odpowiedzi. Znakomicie nam się szykuje końcówka sezonu i walka o rozstawienie w play-off.
Atmosfera w Częstochowie
Mam dziwne wrażenie, że coś tam w pewnym momencie pękło i zaczyna wychodzić przykryte wcześniej zaskakującymi wszystkich wynikami. Reakcje na boisku, reakcje na przerwach mogą być tylko wypadkiem przy pracy, ale mogą być też początkiem kłopotów. Kilkukrotnie Ebadipur lądował w słodkościach za jakość i pozytywny wpływ na zespół, ale w Katowicach wyszedł z niego ten drugi Milad. Głęboko wcześniej schowany, sfrustrowany i mający do wszystkich pretensje. Zobaczymy co dalej, bo teraz zaczyna się gra o sezon i w momencie kłopotów trzeba zarządzać kryzysem, czego wcześniej nie musieli robić, bo wszystko przychodziło łatwo. Częstochowa cały czas jest na dużym plusie, cały czas jest zespołem, który robił na nas ogromne wrażenie, ale pojawiła się spora rysa, a może przesadzam i nic się nie dzieje?
Botti
Niedawno pisałem o nim „Albo to jest geniusz, albo ma dużo farta” i po raz kolejny nie mam pojęcia którą wersję wybrać. Posypał swoim zachowaniem w trzecim secie dobry rytm swojej drużyny. Zaznaczył swoją obecność kłótnią z sędziami w momencie, kiedy drużyna tego w ogóle nie potrzebowała, dodatkowo nie mając racji. Więc wciąż nie wiem czy to geniusz czy farciarz.
Olsztyn
„Trochę chcę, ale się wstydzę. Niby jest szansa, ale nie jestem pewny, czy chcę ją wykorzystać. Niby są argumenty, ale to się chyba nie uda”. Tak wyglądały sety drugi i trzeci w wykonaniu drużyny. W sumie to nie był mecz na 0:3, ale nie zrobili wszystkiego co się dało, żeby te sety pourywać.
Przejdź na Polsatsport.pl