Tomasz Hajto wie, jak ograć Serbów. Dla trenera Jagiellonii ma jedną dobrą radę

Tomasz Hajto wie, jak ograć Serbów. Dla trenera Jagiellonii ma jedną dobrą radę
fot. Cyfrasport
Jak daleko Jagiellonia Białystok zajdzie w Lidze Konferencji?

Już w czwartek Jagiellonia Białystok powalczy o awans do 1/8 finału Ligi Konferencji z zespołem Backa Topola. Mistrz Polski właśnie przegrał ligowe spotkanie w Mielcu (1:2), a opinia publiczna jest bombardowana informacjami o możliwym odejściu największych gwiazd „Jagi”. Wydawało się, że drużyna prowadzona przez trenera Adriana Siemieńca poleci do Serbii jak po swoje, ale ostatni wynik i zamieszanie wokół czołowych piłkarzy rodzą pewne wątpliwości, a na pewno robią lekkie zamieszanie w głowie.

Afimico Pululu i jego zmiennik Lamine Diaby-Fadiga oraz skrzydłowy Kristoffer Hansen mają oferty z innych klubów. To trudny moment dla Jagiellonii Białystok, która właśnie szykuje się do walki o awans do 1/8 finału Ligi Konferencji. Polski klub nieźle poradził sobie w grupie, gdzie zajął 9. miejsce i naprawdę niewiele brakowało, by uzyskał bezpośredni awans do 1/8. Zdecydował gorszy bilans bramkowy z Cercle Brugge.

 

Pytanie o formę i stan ducha piłkarzy mistrza Polski

 

Jednak nic straconego, bo jeśli Jagiellonia wygra z ekipą Backa Topola, to za chwilę dołączy do Legii Warszawa, który awans do 1/8 Ligi Konferencji wywalczyła sobie bezpośrednio z grupy. Pytanie, czy mistrz Polski jest w takiej formie i takim stanie ducha, który wystarczy na ogranie Serbów?

 

- Backa Topola, to nie jest jakaś wielka drużyna, ale pierwszy mecz grają u siebie i na pewno zrobią wszystko, żeby go wygrać, bo wtedy będą mieli szansę, by awansować dalej – mówi nasz ekspert Tomasz Hajto i trzeba przyznać, że to brzmi poważnie. A na pewno nie brzmi tak, że to będzie łatwa przeszkoda.

 

Hajto wie, jak będzie i kto strzeli bramki

 

- Łatwa nie będzie, ale trudna też nie. Takie mecze, jak ten, gdzie mamy play-off i przegrywający odpada, trzeba rozegrać mądrze pod względem mentalnym. Jagiellonia musi się dobrze nastawić i jechać po wygraną. Według mnie Jagiellonia jest w dobrej formie i dla mnie pozostaje zdecydowanym faworytem. Stawiam na 3:1 dla niej po dwóch bramkach Imaza i jednej Pululu – wyrokuje Hajto.

 

No dobrze, ale przecież ostatnio Jagiellonia przegrała w PKO BP Ekstraklasie ze Stalą Mielec (1:2), a trener Adrian Siemieniec powiedział wprost, że takie słabe mecze będą się jego drużynie od czasu do czasu przytrafiać. – Ok, przegrali w Mielcu, ale są w dobrej formie. Nie demonizowałbym tej porażki – Hajto obstawia przy swoim.

 

Nasz ekspert ma dobrą radę dla trenera Siemieńca

 

Legia grała z Backą Topolą w grupie i pokonała ją na wyjeździe 3:0, więc może ten upór Hajty ma sens. – To jest tak, że Serbowie całkiem fajnie grają w piłkę, ale jest na nich prosty sposób. Trzeba chwilę odczekać, nastawić się na kontrę, a potem ich skasować. To wystarczy – Hajto podaje swoją receptę na sukces naszej drużyny.

 

To jeśli tak, to jedynym, co może przeszkodzić Jagiellonii, są głowy jej gwiazd, które mogą być zaprzątnięte rozmyślaniami o innych klubach. Hansena klub najpewniej nie puści, bo w kadrze zgłoszonej do Ligi Konferencji nie ma drugiego tak wartościowego skrzydłowego. Inaczej może być z Pululu. Oferty za niego już w tej chwili sięgają 2 milionów euro (ma propozycję z Niemiec, Bułgarii i Turcji), ale dla działaczy „Jagi” to za mało. Zawodnik jest jednak na walizkach. W najlepszym razie odejdzie w letnim oknie.

 

To jedyny możliwy scenariusz dla Pululu

 

- To nie jest tak łatwo położyć 5-6 milionów euro za zawodnika, a pewnie za tyle Jagiellonia sprzedałaby Pululu od ręki – twierdzi Hajto – Poza tym mnie te rozważania trochę bawią. To się tak łatwo mówi, że on odejdzie. Jednak każdy, kto patrzy na jego karierę, wie, że to może być pozbawione sensu. Nie dał sobie rady w Niemczech. W Polsce się odkuł, ale nasza liga jest słabsza. Teraz mógłby iść w zasadzie jedynie do Turcji. Raz, że tam mają duże pieniądze, a dwa, że gra tam dziesięciu Polaków, co pokazuje, że to nie jest jakaś wybitna liga i Pululu dałby sobie w niej radę. Jednak według mnie to nie będzie takie łatwe. Jak powiedziałem, nikt nie wyłoży od ręki kilku milionów.

 

Jakby dobrze wczytać się w słowa Hajty, to Pululu ma powody, by w meczach Ligi Konferencji mocniej się postarać i skusić Turków, żeby latem położyli te kilka milionów na stole. Zresztą Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii mówił w Cafe Futbol wprost o oczekiwaniach klubu wobec zawodnika. – Są one naprawdę wysokie i wydaje mi się, że żaden polski klub nie jest w stanie zapłacić takich pieniędzy, jakich my oczekujemy – przyznał Masłowski.

 

Zatem wymarzony scenariusz dla Pululu to ten, o którym wspomniał Hajto, czyli 3:1 dla Jagiellonii w czwartek i jeden gol piłkarza z Angoli.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie