Mocna deklaracja przed mistrzostwami świata w skokach. Padają konkretne nazwiska

Dariusz OstafińskiZimowe
Mocna deklaracja przed mistrzostwami świata w skokach. Padają konkretne nazwiska
fot. PAP
Paweł Wąsek

W ostatnich turniejach już nawet forma Pawła Wąska nie jest tak wysoka, jak jeszcze niedawno. – Niestety nasze skoki są na takim zakręcie dziejowy, że musimy się nauczyć cieszyć z małych rzeczy – mówi nam członek zarządu PZN Rafał Kot, dodając równocześnie, że na mistrzostwa świata jedziemy po medale.

Dwa turnieje w Sapporo, to była ostatnia próba przed mistrzostwami świata w Trondheim. Czy jest się z czego cieszyć, skoro żadnego z naszych nie było w dziesiątce?

Polskie skoki na zakręcie. Cieszymy się z małych rzeczy, czyli 16. miejsca Stocha

- Niestety nasze skoki są na takim zakręcie dziejowy, że musimy się nauczyć cieszyć z małych rzeczy – mówi nam członek zarządu PZN Rafał Kot. – Musimy to odbudować. I robimy to, ale idzie, jak po grudzie. Na razie to są takie małe kroczki.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ahonen wraca do skakania! Właśnie to ogłosili. Jest konkretna data


Ten zakręt jest tak ostry, że po Sapporo cieszyliśmy się z szesnastego miejsca Kamila Stocha w drugim konkursie. – Kamil zrobił postęp. Nieduży, bo on sam krytycznie zwraca uwagę, że to nie jest ten poziom, który on by chciał, ale jednak w Japonii dwa razy wskoczył do drugiej serii, a w niedzielę był najlepszy z naszych. A to nie był łatwy konkurs. Najlepsi byli, a jeśli do tego dodamy, że w Sapporo są zawsze ciężkie warunki, to wychodzi, że coś trzeba sobą prezentować – przekonuje Kot.

O kryzysie Wąska nie ma mowy

Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, to Rafał Kot mówi wprost, że Maciej Kot zawalił drugie skoki, bo za bardzo chciał się pokazać. Z kolei Paweł Wąsek skakał swoje. – Raz trafił na gorsze warunki, raz popełnił błąd, ale ja bym go nie potępiał. Tak samo, jak Juroszka, dla którego to były pierwsze większe zawody. Musiał jednak spróbować, bo przecież w Pucharze Kontynentalnym już miał skoki na wysokim poziomie – komentuje nasz ekspert.


W tym wszystkim może jednak martwić to, że Wąsek, akurat przed mistrzostwami, złapał chyba lekki dołek. – O kryzysie nie ma nowy. Te jego skoki w Sapporo nie wyglądały źle. Owszem, brakowało metrów, ale nie zapominajmy, że teraz Paweł będzie miał tydzień spokoju i zgrupowanie na trzech różnych obiektach w Polsce, więc będzie mógł spokojnie odpocząć i odbudować formę na mistrzostwa – analizuje Kot.

Brąz drużyny jest realnym celem

Trudno chyba jednak liczyć na to, że skaczący na poziomie drugiej dziesiątki zawodnicy w Trondheim wskoczą na podium. – Od początku mówiliśmy, że to jest dla nas najważniejsza impreza. Na mistrzostwa jedzie się po medale, a nie po to, żeby zaznaczyć swoją obecność. Nadal uważam, że naszą drużynę stać na brąz. Na więcej nie, ale w obecnych realiach ten brąz byłby kapitalnym osiągnięciem. Indywidualnie też któryś z naszych może się włączyć do walki o medale – zauważa Kot.


Kto pojedzie na mistrzostwa? – Kadra zostanie podana we wtorek, najpóźniej w środę. Na pewno będzie w niej Wąsek, na pewno Żyła, który broni tytułu na normalnej skoczni. Z tego co wiem, pojedzie Kubacki, być może także Wolny i Zniszczoł. Pozostaje kwestia Kamila, który wypadł pozytywnie w Sapporo. Jednak to trener musi zdecydować, czy i kogo powoła – mówi działacz.


Polska reprezentacja ma o tyle komfort, że do Trondheim może pojechać nawet sześciu zawodników. Żyła broni tytułu, co otwiera przed nami pewne możliwości. – Zwykle bierze się czterech plus rezerwowego, ale w związku ze złotem Piotra na poprzednich mistrzostwach możemy dołożyć jednego więcej. Nie trzeba teraz nikogo skreślać, można dokonać wyboru po seriach próbnych i treningowych. Czy tak się stanie, tego nie wiem? Ta decyzja zostaje w rękach trenera Thomasa Thurnbichlera – przyznaje Kot.

Decyzja w sprawie przyszłości Thurnbichlera i weteranów po sezonie

Zapytaliśmy działacza PZN, czy wynik na mistrzostwach będzie rzutował na to, jaka będzie przyszłość trenera polskich skoków. – Póki trwa sezon, nie podejmujemy tematu. On ma mieć z naszej strony spokój. Po mistrzostwach jeszcze jest Raw Air, potem Planica. Dopiero po tych ostatnich zawodach nastąpi ocena pracy. Dostaniemy sprawozdanie i zobaczymy, co dalej.


W przypadku naszej reprezentacji istotne jest też to, co stanie się po sezonie z trójką weteranów. Od Kota słyszymy, że żaden z trójki Stoch, Żyła, Kubacki nie mówi o końcu kariery, ale też nie składa jednoznacznej deklaracji, czy dalej widzi się w tym sporcie. – Na razie o przyszłości naszej trójki z bogatym CV można powiedzieć jedynie: zobaczymy po sezonie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mamy zaplecza. Na ostatnich mistrzostwach świata juniorów była katastrofa. Pierwszy raz od lat wróciliśmy bez medalu. Indywidualnie też nie było najlepiej. Musimy rok, dwa poczekać, żeby z tego wszystkiego jakoś wyjść – kończy Kot.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie