Włochy w żałobie. Mówią o wielkiej tragedii. "To duży cios"

W odstępie zaledwie kilku godzin dwie włoskie drużyny pożegnały się z Ligą Mistrzów. W przypadku AC Milan można mówić o dużej niespodziance, bo przegrał dwumecz z Feyenoordem. W przypadku Atalanty, która uległa Club Brugge - to wielka sensacja. Stąd media w Italii są załamane takim scenariuszem, z niepokojem patrząc na środowe spotkanie Juventusu z PSV oraz ranking UEFA.
Takiego scenariusza na Półwyspie Apenińskim mało kto się spodziewał. Wydawało się bowiem, że zarówno AC Milan, jak i Atalanta zapewnią sobie kwalifikację do 1/8 finału Champions League. Oba zespoły były zdecydowanymi faworytami. "Rossoneri" podejmowali Feyenoord. Pierwsze starcie w Rotterdamie przegrali 0:1, ale na San Siro już w 1. minucie objęli prowadzenie.
Wszystko skomplikowało się w drugiej połowie. Czerwoną kartkę za drugą żółtą otrzymał Theo Hernandez. W 73. minucie do wyrównania doprowadził Julian Carranza. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę awansu.
Alfred Hitchcock powiedział, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie wzrastać. Włoscy kibice śledzący zmagania swoich drużyn we wtorkowy wieczór w Champions League mogli doświadczyć właśnie takiego wrażenia. Po odpadnięciu Milanu, Atalanta sensacyjnie okazała się gorsza od Club Brugge. Drużyna z Belgii wygrała pierwsze starcie u siebie 2:1, ale piłkarze z Bergamo mieli odrobić te straty z nawiązką. Tymczasem po pierwszej połowie schodzili do szatni z wynikiem... 0:3.
ZOBACZ TAKŻE: Drużyna Jakuba Modera wyeliminowała AC Milan z Ligi Mistrzów
Nadzieję na odrobienie strat dał tuż po przerwie rezerwowy Ademola Lookman. Ten sam zawodnik nie wykorzystał jednak rzutu karnego kwadrans później. To przelało czarę goryczy. "La Gazzetta dello Sport" podkreśla, że pierwszy raz w historii drużyna z Belgii wyeliminowała przedstawiciela Serie A w fazie pucharowej Champions League.
Żurnaliści z Półwyspu Apenińskiego lamentują, ponieważ liczyli na wielkie święto calcio w 1/8 finału tych rozgrywek. AC Milan w przypadku awansu wylosowałby bowiem Arsenal lub... Inter Mediolan. We Włoszech wielu liczyło na derby.
Na "Nerazzurrich" może jeszcze trafić Juventus, aczkolwiek w Italii nie są już pewni niczego. Trwa obgryzanie paznokci, gdyż "Stara Dama" zmierzy się na wyjeździe z PSV Eindhoven. We wtorek już jeden przedstawiciel Eredivisie wyeliminował rywala z Serie A. Ekipa ze stadionu Phillipsa ma do odrobienia jedną bramkę, bo przegrała w stolicy Piemontu 1:2.
Obecnie tylko Inter jest pewny udziału w 1/8 finału Champions League. To problem dla Italii w kontekście rankingu UEFA, co podkreśla "La Gazetta dello Sport".
"Przed wtorkowymi meczami, Italia (ze współczynnikiem 17.812) była na trzecim miejscu w rankingu UEFA za Anglią (20.892) oraz Hiszpanią (18.035). Ci drudzy na pewno nam odjadą, ponieważ w tej chwili mają aż sześć na siedem drużyn we wszystkich europejskich rozgrywkach. To duży cios. My, oprócz Interu, mamy jeszcze Juventus i Romę, które powinny zapewnić sobie grę w następnej rundzie Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Drugie miejsce w rankingu UEFA pozwala mieć aż pięć zespołów w kolejnym sezonie Champions League. Dzisiejsze realia mocno komplikują sytuację. Na razie za wcześnie na takie założenie, ale w przeciwieństwie do poprzedniego roku, tym razem piąta lokata w Serie A nie gwarantuje przepustki do najbardziej pożądanych rozgrywek w Europie. Dla Serie A to ostrzeżenie" - możemy przeczytać w "La Gazzetta".
Przejdź na Polsatsport.pl