Justin Gaethje o Mateuszu Gamrocie w kontekście walki na UFC 313. "Nie był brany pod uwagę"
- To pierwszy raz, kiedy przeciwnik wypada mi z walki na tak krótko przed pojedynkiem. Byłem gotów, by znowu zadziwić świat. Zawierzyłem więc menadżerowi i trenerom. To oni podejmowali decyzję, z kim będę walczył - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport Justin Gaethje.

Przypomnijmy, że na kilkanaście dni przed galą UFC 313 Dan Hooker wypadł ze starcia z "Highlightem" z powodu kontuzji. Do zastąpienia Nowozelandczyka ustawiła się kolejka chętnych. Jednym z nich był Mateusz Gamrot, który głośno domagał się pojedynku z wyżej sklasyfikowanym w rankingu rywalem. Ostatecznie UFC zdecydowało, że Gaethje stoczy rewanżowy bój z Rafaelem Fizievem.
ZOBACZ TAKŻE: Wielkie rozczarowanie! Prestiżowa walka nie dla Mateusza Gamrota
W wywiadzie z Pawłem Wyrobkiem Amerykanin opowiedział nieco o kulisach zestawienia. Jak stwierdził, "Gamer" nie był brany nawet pod uwagę w kontekście walki na UFC 313.
- Nie słyszałem o Gamrocie. Myślę, że UFC nie brało go pod uwagę. To kompletnie inna walka. Na szczycie mojej listy byli Tsaruykan i Oliveira. Zwycięstwo nad którymś z nich dałoby mi to, po co idę, czyli walkę o pas z Makhachevem - tłumaczył.
Jednocześnie podkreślił, że kwestię wyboru rywala zostawił w rękach trenera i menadżera. Sam natomiast w całości poświęcił się treningom i przygotowaniom.
- Wydaje mi się, że trudno było o inne opcje. Odciąłem się od tego i skupiłem się na przygotowaniach. Pozostawałem gotowy na każdego zarówno fizycznie, jak i psychicznie - mówił.
Cała rozmowa w poniższym materiale wideo.
