Polski zespół nie mógł gorzej trafić! Ta drużyna to maszyna do wygrywania

Siatkówka
Polski zespół nie mógł gorzej trafić! Ta drużyna to maszyna do wygrywania
fot. PAP
Trener KS DevelopResu Rzeszów Michal Masek.

- Nawet jakby połowa składu Conegliano zachorowała, to Developres Rzeszów nie miałby większych szans na wygranie ćwierćfinałowego meczu. Włoszki to zespół, który stworzono, żeby wygrywał wszędzie i wszystko – mówi Joanna Podoba-Malicka, mistrzyni Europy w siatkówce.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Chyba nie ma sensu, żebym pytał panią o szanse polskich drużyn w ćwierćfinałach Ligi Mistrzyń. Pamiętam naszą ostatnią rozmowę i to, co powiedziała pani o włoskich zespołach i o tym, jaki los czeka Developres i Budowlane.

 

Joanna Podoba-Malicka, mistrzyni Europy: Niestety, ale wie pan, w sporcie jest tak, że dopóki nie rozlegnie się ostatni gwizdek, to niczego nie można być pewnym. W sporcie wszystko jest możliwe, choć w tym przypadku jest to mało prawdopodobne. Myślę o wygranych naszych drużyn.

 

Dlaczego?

 

Rzeszów trafił najgorzej jak mógł. Developres ma już bolesne doświadczenia z Conegliano, bo mierzył się z tym zespołem w fazie grupowej i ugrał seta. I już to było niespodzianką. Bo Włoszki mają ponad czterdzieści meczów wygranych z rzędu. Nie przegrywają ani w lidze, ani w pucharach. Po kolei wygrywają wszystko, co można wygrać. To zespół, który stworzono, żeby wygrywał wszędzie i wszystko. To jest kandydat numer jeden do wygrania Ligi Mistrzyń. Developres nie miał szczęścia.

 

Budowlane chyba też.

 

Tak, bo Scandicci przeszło fazę grupową bez porażki. Grały z nimi bielszczanki i też przegrały. Scandicci to jest drużyna zbudowana z bardzo dobrych zawodniczek. Takich światowej klasy, reprezentantek swoich krajów. Trzeba powiedzieć wprost, że nasze zespoły musiałyby się wznieść na wyżyny, a i tak nie byłoby gwarancji, że to wygrają.

 

Rozumiem, że tylko jakby połowa zawodniczek z podstawowego składu Conegliano zachorowała, to byłoby łatwiej?

 

Jakby połowa zachorowała, to też byłoby za mało. Ten zespół jest tak zbudowany, że na rezerwie siedzą świetne zawodniczki. W meczu grupowym z Conegliano rywalki zaczęły z Martyną Łukasik na przyjęciu. Siatkarkom Developres udało się ją zatrzymać, ale wtedy do gry weszły Gabi i Zhu Ting. Żebyśmy jednak nie wpadli w jakiś minorowy nastrój, to powiem, że od ćwierćfinałów trzeba się cieszyć nawet z tych małych rzeczy. Dla żeńskiej siatkówki dwie drużyny w ćwierćfinale to wielki sukces.

 

Czekałem na tę nutkę optymizmu. To może jednak, skoro już rzeszowianki poznały bliżej swoje rywalki, jest jakiś cień szansy? W końcu nasze zawodniczki zobaczyły na żywo, z czym to się je, a to lepsze od nawet najlepszej analizy wideo.

 

To na pewno będzie pomocne i zgadzam się z tym, że takie poznanie rywala jest zdecydowanie lepsze od wideo. Jednak na takiego przeciwnika, jak Conegliano można się taktycznie przygotować najlepiej, jak to możliwe, a i tak niewiele to daje.

 

Czyli za sukces będziemy mogli uznać dwa wygrane sety?

 

Skoro w grupie był jeden, to każdy więcej będzie sukcesem. I tak to potraktujmy. Ja pamiętam, jak Rzeszów - ale to był wtedy inny zespół - potrafił wygrać jeden mecz z tureckim Vakifbankiem. Potem przegrał, ale pokazał się z dobrej strony. Inna sprawa, że Conegliano ma jednak większy potencjał niż Vakifbank wtedy.

 

Dobrze, że pierwsze mecze gramy u siebie.

 

To jest plus. Rzeszów tego seta z Conegliano zdobył u siebie. Tam przegrał bez historii. Jeśli teraz mielibyśmy na coś liczyć, to szansy trzeba szukać w domowej hali. To będzie jednak inne spotkanie. Przeciwnik wyjdzie z nastawieniem, żeby załatwić sprawę już w tym pierwszym meczu. Nie będzie kalkulacji.

 

Powiedzieliśmy sobie, że faworytami nasze drużyny nie będą, ale naprawdę podejdźmy do tych spotkań z optymizmem i cieszmy się z tego, co już udało się osiągnąć.

 

Poza tym takie mecze uczą. Nasze drużyny mogą tylko na tym skorzystać, stać się lepszymi zespołami w przyszłości.

 

Na pewno awans dwóch drużyn do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń to jest krok do przodu. Żeby jednak wejść na poziom Conegliano, trzeba mieć olbrzymie pieniądze. Włosi co rok przebudowują skład, ściągają najlepsze zawodniczki. Stać ich na to. My tak szybko tego nie przeskoczymy.

 

Ligi włoska i turecka przyciągają najlepsze siatkarki. To się może oczywiście zmienić, ale teraz tak jest, dlatego uważam, że Developres i Budowlane już zrobiły swoje, trafiając do grona ośmiu najlepszych drużyn w Europie. Conegliano wygrywało z mocniejszymi zespołami niż Rzeszów. Jakbym miała szukać nadziei, to powiedziałabym, że Budowlane mają więcej szans.

 

Ile procent?

 

Tak nie będę się bawiła. To zależy od wielu czynników. Od tego, jak będą się czuły dziewczyny w dniu meczu, jak podróż wpłynie na rywalki i tak dalej. Szereg detali wpływa na wynik. Bielszczanki w CEV dały radę wyżej notowanym Turczynkom w pierwszym meczu, a nie były faworytkami. Potem przegrały złotego seta w rewanżu, bo gra im się nie kleiła, ale i tak sprawiły niespodziankę.

 

Teraz jednak potrzebujemy cudu.

 

Mamy rywali, którzy są poza zasięgiem, ale trzeba zagrać tak, żeby być z siebie zadowolonym. Te mecze pomogą naszej siatkówce i naszej reprezentacji. To wszystko zaprocentuje. To jest także szansa pokazania się i być może podpisania kontraktu z takim dobrym klubem. Nasze zawodniczki mają dobre propozycje z ligi tureckiej, więc występy Developresu i Budowlanych już zostały zauważone.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie