Prezes ukraińskiej Federacji: Nie jestem już zwolennikiem gry Barkomu-Każany w PlusLidze
Mychajło Melnyk, prezes Ukraińskiej Federacji Piłki Siatkowej (FVU), udzielił długiego wywiadu ukraińskiemu "Sportowi", w którym wypowiedział się między innymi na temat gry Barkomu-Każany Lwów w polskiej lidze. Okazuje się, że działacz, który sam zachęcał klub do dołączenia do PlusLigi, teraz... nie jest przekonany, czy postąpił słusznie.

Ekipa ze Lwowa dołączyła do PlusLigi tuż po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Melnyk przyznał w rozmowie ze "Sportem", że był jednym z pomysłodawców takiego rozwiązania. Po czasie przyznał jednak, że ma wątpliwości, czy była to dobra decyzja.
ZOBACZ TAKŻE: Będzie sensacyjny powrót do reprezentacji? Gwiazda Perugii ponownie w szerokiej kadrze!
- Byłem jednym głównych inicjatorów włączenia Barkomu-Każany do PlusLigi w 2022 roku. Pamiętajmy jednak, że decyzję podejmowaliśmy na samym początku wojny, gdy nie wiedzieliśmy, czy na Ukrainie będzie w ogóle możliwe wznowienie rozgrywek ligowych. Zależało nam wówczas na tym, by nasz zespół grał w PlusLidze, a zawodnicy rozwijali się w warunkach rywalizacji na najwyższym poziomie. Teraz nie jestem już jednoznacznie zwolennikiem tego pomysłu. Zwłaszcza po wydarzeniach z ubiegłego roku, kiedy to kilku siatkarzy Barkomu-Każany odmówiło gry w drużynie narodowej. Ministerstwo sportu i Ukraiński Komitet Olimpijski nie były, delikatnie mówiąc, zachwycone takim stanem rzeczy. Bezpośrednio lub pośrednio pytano mnie z wyrzutem, po co nam drużyna, startująca w mistrzostwach Polski, skoro jej zawodnicy nie pomagają naszej reprezentacji - podkreślił Melnyk.
Prezes FVU dodał, że pod uwagę brane są różne scenariusze, jeżeli chodzi o przyszłość Barkomu-Każany, choć - jak sam dodał - trudno uznawać teraz ten klub za... ukraiński.
- To jasne, że sytuacja wyglądałaby nieco inaczej, gdyby zespół mógł rozgrywać spotkania domowe we Lwowie. Byłby to duży impuls dla popularyzacji siatkówki w kraju. Prawda jest jednak taka, że na Ukrainie jest teraz niebezpiecznie i nikt nie chciałby tu przyjeżdżać. Myślę, że w dłuższej perspektywie warto byłoby rozważyć choćby scenariusz z Lokomotiwem Charków z pierwszej dekady XXI wieku. W tamtym czasie drużyna ta grała sezon regularny w lidze rosyjskiej, a na play-offy wracała na Ukrainę. Barkom-Każany całkowicie odciął się jednak od procesów, które zachodzą w naszej siatkówce i w tej chwili trudno ich nazwać ukraińską drużyną - skwitował działacz.
Po 29 kolejkach bieżącego sezonu PlusLigi zespół Barkomu-Każany Lwów ma na koncie 23 punkty i zajmuje 14. - spadkowe - miejsce w tabeli. Do znajdującej się na ostatniej bezpiecznej pozycji PSG Stali Nysa traci 2 "oczka". O tym, kto spadnie, a kto zdoła się utrzymać, zadecyduje ostatnia kolejka sezonu zasadniczego, w której Barkom-Każany zmierzy się... właśnie z PSG Stalą.
Przejdź na Polsatsport.pl
