"Z tego jestem najbardziej dumny". Adrian Siemieniec zabrał głos po odpadnięciu z Ligi Konferencji
Trener Jagiellonii Adrian Siemieniec, po odpadnięciu zespołu w ćwierćfinale Ligi Konferencji, podkreślił, że nie ma rozczarowania czy smutku. Białostoczanie zremisowali u siebie 1:1 z Betisem, ale tydzień temu przegrali w Sewilli 0:2 i do półfinału awansował hiszpański zespół.


Adrian Siemieniec: Jestem dumny z tego, jak prezentował się mój zespół

Jagiellonia Białystok - Real Betis. Skrót meczu
"Zakończyliśmy swoją przygodę w tym sezonie w Europie. Oczywiście jest nam szkoda, ale rozczarowanie czy smutek na pewno przez nas nie przemawia, bo musimy spojrzeć na to szerzej" - mówił Siemieniec na pomeczowej konferencji prasowej. Dziękował wszystkim, którzy - jak to ujął - "w tej podróży brali udział", w tym piłkarzom i swemu sztabowi.
ZOBACZ TAKŻE: Skrót meczu Jagiellonia - Betis (WIDEO)
Jak mówił, była to "podróż", która miała różne swoje etapy.
"Na początku było ciężko, trochę pocierpieliśmy, potem trochę się odkuliśmy, były świetne momenty, takie jak zwycięstwo na wyjeździe z FC Kopenhaga czy u siebie z Molde. Potem, już w fazie pucharowej, rywalizacja z Backą Topola czy z Cercle Brugge i na koniec - bardzo trudny dwumecz z Betisem, który poniekąd spiął klamrą postęp tej drużyny" - podsumował szkoleniowiec Jagiellonii.
Według niego zespół zrobił postęp, patrząc od początku eliminacji w europejskich pucharach.
"I z tego jestem najbardziej dumny i za to im dziękuję, to była duża przyjemność w tej podróży z nimi uczestniczyć. I duży zaszczyt i duma być trenerem tej drużyny" - powiedział.
W ocenie szkoleniowca w rewanżu z Betisem Jagiellonia zagrała bardzo dobrą pierwszą połowę, ale kluczowe było to, że jednak nie strzeliła bramki. "Mieliśmy swoje sytuacje (...), strzeliliśmy bramkę, oczywiście ze spalonego, ale to też traktujemy jako jedną z sytuacji, było dużo wejść w pole karne, dużo dośrodkowań. Czegoś tam zabrakło, żeby otworzyć wynik i to było absolutnie kluczowe" - analizował Siemieniec.
Przyznał, że w drugiej połowie, zwłaszcza do strzelenia gola przez gości, było "czuć jakość i doświadczenie przeciwnika", który przejął kontrolę nad spotkaniem i nabrał pewności siebie.
"Kiedy straciliśmy bramkę, miałem poczucie takiej dużej niesprawiedliwości, bo - patrząc na ten mecz - uważałem, że nie zasługujemy, żeby go przegrać. Przede wszystkim tym, ile wkładamy w ten mecz poświęcenia i zaangażowania i cieszę się, że potrafiliśmy zremisować" - dodał.
Zaznaczył, że Jagiellonia szukała kolejnej bramki, momentami mało odpowiedzialnie, bo narażając się na kontrataki, ale podkreślał, że szanuje swój zespół za taką postawę i docenia dążenie do zwycięstwa.
"Zremisować z Betisem na swoim boisku to nie jest takie łatwe, proste i oczywiste, jeszcze na tym etapie rozgrywek" - powiedział.
Dziękował kibicom. "Teraz zostało nam sześć meczów. Aż dziwnie się czuję, nie wiem co robić w tym tygodniu, tyle tych treningów i tylko sześć meczów nam zostało" - zaznaczył, nawiązując do gry przez większą część sezonu trzy, cztery dni.
"Mamy coś jeszcze do zrobienia i musimy teraz nastawić nasze głowy na to, żeby z tych sześciu meczów wycisnąć maksa, bo jeszcze możemy w lidze namieszać" - podkreślił Siemieniec.
Jego zespół, broniący tytułu, zajmuje w piłkarskiej Ekstraklasie trzecie miejsce. W poniedziałek gra u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin.
Przejdź na Polsatsport.pl