Nie tylko Szczęsny i Lewandowski! Świat pod wrażeniem Polaka, którego przegapiła Ekstraklasa!

Przywykliśmy do zachwytów świata nad Robertem Lewandowskim, a w ostatnich miesiącach także nad Wojciechem Szczęsnym. Nieoczekiwanie jednak na świeczniku znalazł się niedoceniany dotąd Jakub Kiwior, który jest jednym z największych wygranych dwumeczu Arsenal – Real Madryt w Lidze Mistrzów.

Nie tylko Szczęsny i Lewandowski! Świat pod wrażeniem Polaka, którego przegapiła Ekstraklasa!
AFP
Jakub Kiwior zatrzymał nie tylko Viniciusa Juniora, ale też Kyliana Mbappe (z prawej)

Wielka szkoda, że tych wspaniałych dni nie doczekał pierwszy klub Jakuba Kiwiora Chrzciciel Tychy, czyli Parafialny Uczniowski Klub Sportowy działający przy Parafii Św. Jana Chrzciciela w Tychach. PUKS Chrzciciel nie tylko szlifował talent Kiwiora, ale też zdobywał mistrzostwo Polski wśród parafialnych klubów.

 

ZOBACZ TAKŻE: To oni błyszczeli w ofensywie Legii i Jagiellonii. Zobacz gole Pululu i Luquinhasa

 

Bądźmy jednak szczerzy, Chrzciciel, Grom i GKS Tychy położyli podwaliny pod budowę kariery Kiwiora, ale wielkiej piłki nauczył się dopiero w Belgii, dokąd wyjechał jako szesnastolatek i na Słowacji, gdzie w Podbrezovej debiutował w tamtejszej ekstraklasie. Największy wpływ na rozwój Kiwiora miała specjalizująca się w promowaniu talentów Żylina, która dzięki Polakowi zrobiła dobry interes. W 2019 r. zapłaciła za niego Podbrezovej 250 tys. euro, a w dwa lata później uzyskała od Spezii Calcio 2,4 mln euro.

 

Kiwior jest jednocześnie wyrzutem sumienia klubów Ekstraklasy. Jak to możliwe, że ich skauci nie wzięli go na celownik, a zrobiła to maleńka, trzytysięczna Podbrezova? Całe szczęście, Kiwiora mieli na uwadze trenerzy młodzieżowych reprezentacji, czy to Robert Wójcik w U-16, czy Dariusz Gęsior – w U-19. Zresztą Jakub przeszedł długą drogę z młodzieżówek do pierwszej kadry wspólnie z Michałem Skórasiem, Kamilem Piątkowskim, czy pojawiającym się sporadycznie Mateuszem Skrzypczakiem. Zatem rocznik 2000 mamy całkiem owocny w futbolu.

 

Życie nie znosi próżni. Podobnie jak Wojciech Szczęsny, który znalazł się w Barcelonie dzięki pechowi Marca-Andre ter Stegena, Jakub wykorzystał szansę, jaką dostał od losu po kontuzji Gabriela. Zrobił to perfekcyjnie. Był jednym z najwyżej ocenianych obrońców "Kanonierów" w starciu z Realem, a w rewanżu na Satniago Bernabeu, dostał najwyższą notę spośród defensorów. Hitem w sieci jest fragment, w którym Polak zatrzymuje w polu karnym Endricka. "Kyliana Mbappe zamknął jak w klatce", "Mbappe, Endricka i Bellinghama schował do kieszeni" – żartują fani "Kanonierów".

 

Śledzony przez blisko 4,5 mln fanów profil Troll Football przedstawił grafikę Kiwiora, trzymającego za kratami Mbappe, z podpisem: "Warty 150 mln dolarów transfer za darmo. Kylianie Mbappe, witamy w zakładzie karnym Jakuba Kiwiora".

 

 

Oprócz Kiwiora, mamy przecież zabójczy duet Barcelony Szczęsny – Lewandowski, który walce o finał Ligi Mistrzów zmierzy się z innym duetem "Biało-Czerwonych": Nicola Zalewski – Piotr Zieliński. "Zielu" wprawdzie leczy uraz łydki, ale ma być już do dyspozycji Simone'a Inzaghiego na zaplanowane na 27 kwietnia spotkanie Interu z Romą, a pierwsze starcie z Barcą jest dopiero trzy dni później.

 

Chciałoby się zawołać: "chwilo trwaj!". Mamy pięciu Polaków w walce o finał Champions League, z których czterech może zasilić reprezentację kraju.

 

Do tego Legia z Jagiellonią zapewniły nam prawdziwy renesans polskiej piłki klubowej. Początkowo wyśmiewana jako "Puchar Biedronki" Liga Konferencji okazała się być zbawienną dla naszej Ekstraklasy, wywindowała ją na 15. miejsce w Europie. Legia i "Jaga" pokazały, że przez trzy czwarte rywalizacji z mocarstwami Chelsea i Betisem są w stanie walczyć jak równy z równym, zasypując przepaść w budżetach i potencjałach obu klubów.

 

Opiekun "The Blues" Enzo Maresca nie wyobrażała sobie pewnie, że po zwycięstwie 3:0 w Warszawie przeżyje momenty, w których awans jego chłopców będzie zagrożony. A Legia, przy prowadzeniu 2:1 na Stamford Bridge miała przecież swoje okazje, gdyby sędzia przyznał jej wówczas drugiego karnego, na pewno by się wybronił. Trafienie na 3:1 zasiałoby panikę w obozie gospodarzy. Piłkarze Chelsea i tak byli zestresowani, proste piłki wypuszczali na aut.

 

Ważne teraz, by nie tylko Legia i Jagiellonia, ale też pozostałe dwa kluby, które będą nas reprezentować w Europie, poszły za ciosem, jeszcze bardziej się wzmocniły, a nie osłabiły. Ewentualne odejście z Białegostoku Afimico Pululu będzie oznaczać dla Adriana Siemieńca budowanie ofensywy od nowa.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie