Nieoczekiwany bohater walki o finał PlusLigi. "Na takie rzeczy czekałem bardzo długo" (WIDEO)

Siatkówka

- Po raz kolejny udowodniliśmy, że nie opuszczamy głów i jesteśmy jak rekiny - jak poczujemy krew, atakujemy do końca - mówił zawodnik Aluronu CMC Warty Zawiercie Patryk Łaba po awansie swojej drużyny do finału PlusLigi. W trzecim spotkaniu półfinałowym zawiercianie pokonali na wyjeździe PGE Projekt Warszawa 3:2, a MVP meczu został wybrany właśnie Łaba, który w trakcie meczu wszedł na boisko z kwadratu dla rezerwowych.

Nieoczekiwany bohater walki o finał PlusLigi. "Na takie rzeczy czekałem bardzo długo" (WIDEO)
fot. PAP/Leszek Szymański
Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie po niezwykle zaciętej serii pokonali PGE Projekt Warszawa i awansowali do finałów PlusLigi. W trzecim meczu półfinałowym zawiercianie wygrali 3:2, 16:14 w tie-breaku

To była jedna z najbardziej emocjonujących serii fazy play-off w całej historii PlusLigi. Wszystkie trzy starcia Aluronu CMC Warty i PGE Projektu były pełne dramaturgii, zwrotów akcji i kończyły się tie-breakami. W pierwszym z nich lepsi byli warszawianie. W dwóch kolejnych - "Jurajscy Rycerze", i to oni wygrali rywalizację w półfinale 2-1.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zagrają o złoto. Tak wyglądała droga Aluronu CMC Warty Zawiercie i Bogdanki LUK Lublin do finałów PlusLigi (WIDEO)

 

W trzecim spotkaniu, rozegranym w sobotę na stołecznym Torwarze, o zwycięstwie zawiercian przesądzili zmiennicy - Łaba oraz Kyle Ensing, którzy w trakcie meczu zastąpili gwiazdy Zawiercia, Aarona Russela i kontuzjowanego Karola Butryna (Wejście Ensinga za Butryna wymusiło zastąpienie Russella przez Łabę, by Aluron CMC Warta nie przekroczyła limitu obecnych na boisku obcokrajowców). Ensing był bohaterem piątego seta, wygranego przez Aluron CMC Wartę 16:14. Amerykanin zdobył w nim 6 punktów, atakując z 86-procentową skutecznością (6/7). Nagrodę dla MVP zawodów otrzymał jednak Łaba.

 

- Mamy taką drużynę, która zawsze jest razem. Zawodnicy, którzy są na ławce, są zawsze gotowi i nigdy nie narzekają, że nie dostają swoich szans - mówił zaraz po zakończeniu sobotniego widowiska Łaba, w rozmowie z dziennikarką Polsatu Sport Bożeną Pieczko. - Myślę, że udało się nam tak zbudować ten team charakterologicznie, że właśnie w takich momentach jesteśmy gotowi, by wejść, dać "z serducha", poprawić może trochę atmosferę na boisku i tym napędzić drużynę do tego, żeby robić takie rzeczy, jakie zrobiliśmy dziś - dodał.

 

- Po raz kolejny udowodniliśmy, że nie opuszczamy głów i jesteśmy jak rekiny - jak poczujemy krew, atakujemy do końca - stwierdził 33-letni przyjmujący. - Były w tie-breaku momenty, gdy traciliśmy do rywali dwa punkty, ale zachowaliśmy trzeźwość umysłu, odrobiliśmy straty i finalnie wygraliśmy. To dla nas ogromna radość - podkreślił.

 

Przed trzecią odsłoną półfinałowej rywalizacji Łaba był jednym z graczy, którzy odpowiadali na losowo wybrane pytania z puli przygotowanej przez redakcję Polsatu Sport. Siatkarz zawierciańskiego zespołu wylosował pytanie: "Jaki byłby tytuł filmu o twojej karierze?" i wskazał na "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" - opowieść o człowieku, który zamiast się starzeć, z upływem lat staje się coraz młodszy.

 

W sobotę Łaba potwierdził swoją grą, że w stosunkowo późnym dla siatkarza wieku osiągnął życiową formę. Gdy po meczu Bożena Pieczko zaproponowała, by zmienić wskazany przez gracza "Jurajskich Rycerzy" tytuł na "Ciekawy przypadek Patryka Łaby", ten zażartował, że Netflix jeszcze do niego nie dzwonił, ale numer może zostawić.

- A już na poważnie, żeby wytłumaczyć kibicom, co miałem na myśli - ja na takie rzeczy, jakie przeżyłem dziś, i ogólnie w tym sezonie, czekałem bardzo długo. Odwrotnie niż większość chłopaków, którzy już w młodszym wieku mieli okazję brać udział w tego rodzaju wydarzeniach. Swoją przygodę w PlusLidze rozpocząłem dopiero po trzydziestce i staram się ją wycisnąć jak cytrynę - powiedział zawodnik, który w najwyższej siatkarskiej klasie rozgrywkowej debiutował w październiku 2021 roku (w barwach Trefla Gdańsk).

 

 

Kapitan Aluronu CMC Warty Mateusz Bieniek w pomeczowej rozmowie z dużym uznaniem wypowiadał się o postawie obu zespołów na przestrzeni całej półfinałowej serii. - Te trzy mecze to był kawał siatkówki. Grały ze sobą dwie świetne drużyny. Ogromne brawa dla mojego zespołu. Z tyloma problemami, które mieliśmy, z Aaronem Russellem (doznał urazu w drugim spotkaniu - przyp. red.), dziś wypadł nam Karol Butryn, wchodzą Kyle Ensing oraz Patryk Łaba i odwracają mecz. Cieszymy się, że po raz kolejny udało się nam awansować do finału - powiedział.

 

- Czegoś takiego dawno nie przeżyłem - mówił z kolei Butryn. - Zarówno w Warszawie, jak i w poprzednim meczu półfinałowym, wyszliśmy z ogromnych tarapatów. Pełen szacunek dla zmienników, że w tak ważnych spotkaniach potrafili utrzymać poziom taki, jak na treningach i dzięki nim wygraliśmy.

 

Mocno zawiedzeni byli natomiast gracze PGE Projektu. - Duże rozczarowanie tym, że przegraliśmy, bo i w Sosnowcu i w Warszawie prowadziliśmy w tie-breaku, a nie potrafiliśmy postawić kropki nad i, żeby przypieczętować awans do finału - stwierdził Artur Szalpuk. - Coś mamy w sobie takiego, że gramy dobrze, a w tych najważniejszych momentach nie dokańczamy dzieła. Bardzo szkoda, była ogromna szansa, żebyśmy awansowali do upragnionego finału - dodał jeden z liderów stołecznego zespołu. Przyznał też, że choć warszawianie wciąż mają do wygrania brązowy medal, jego zdaniem będzie im trudno zebrać się do walki o trzecie miejsce.

GW, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie