Polska straci kapitana na otwarcie MŚ?! Mocny komunikat selekcjonera! "Nie wpisuję go na listę”

Michał BiałońskiZimowe

- Młodsze pokolenie naszych zawodników będzie mogło zadebiutować na MŚ, a to zupełnie inny poziom. Jak przystało na sportowców, chcemy wygrywać i nie tylko utrzymać się na zapleczu elity, ale też robić coś więcej. Przy odrobinie szczęścia do ostatniego meczu przystąpimy z szansami na awans – powiedział nam trener polskich hokeistów Robert Kalaber przed rozpoczęciem MŚ Dywizji IA w Rumunii, z którą zmierzymy się już dzisiaj o godz. 18:30. Transmisja w Polsacie Sport 1 i na Polsat Box Go.

Polska straci kapitana na otwarcie MŚ?! Mocny komunikat selekcjonera! "Nie wpisuję go na listę”
Polsat Sport
Kapitan Polaków Krystian Dziubiński nie dokończył sobotniego treningu w Sfantu Gheorghe

Po spotkaniu z gospodarzami, Polaków czekają starcia z Japonią (poniedziałek, godz. 15), Włochami (środa, godz. 15), Ukrainą (czwartek, godz. 15) i Wielką Brytanią (sobota, godz. 18:30). Na przyszłoroczne MŚ elity awansują dwa najlepsze zespoły, a najsłabszy spadnie na trzeci poziom.

 

ZOBACZ TAKŻE: Koszmar Polaków tuż przed MŚ! A miało być tak pięknie

 

Kapitan Polaków nie grał przeciw Słowenii, ale nie dokończył też treningu przedmeczowego

W porównaniu do ubiegłorocznych MŚ elity zabranie nam aż dziewięciu hokeistów, na czele z legendarnym Marcinem Koluszem, który skończył 40 lat. Nie licząc bramkarzy, to niemal połowa składu. Mimo gwałtownego odmłodzenia, średnia wieku reprezentacji Polski wciąż wynosi 28 lat, a tylko czterech hokeistów, łącznie z trzecim bramkarzem Maciejem Miarką, urodziło się w XXI wieku. Niemal tylu, co w latach 80. Poprzedniego stulecia. Jednym z nich jest lider i kapitan w jednej osobie Krystian Dziubiński, który za miesiąc skończy 37 lat.

„Dziubek” na pewno wspiera zespół mentalnie:

 

- Przez awarię samolotu dotarliśmy do hotelu w Rumunii dopiero nad ranem, ale w szatni powiedzieliśmy sobie, że odcinamy to grubą kreską. Nie będziemy tego komentować, ani robić z tego głupich żartów. Wiemy, po co tu przyjechaliśmy. Ta przeszkoda musi nas po prostu jeszcze bardziej scalić – tak Polsatowi Sport wyjaśnił idee fixe zespołu na MŚ w Rumunii.

 

Czy będzie jednak wesprzeć go fizycznie, w starciu z Rumunami? Ból pleców wykluczył jego udział nie tylko ze sprawdzianu generalnego przeciw Słowenii, ale też z końcówki pierwszego treningu w Sfantu Gheorghe, gdy oddał swój trykot Patrykowi Krężołkowi i udał się do szatni.

Trener Kalaber dmucha na zimne. "Na razie Dziubińskiego nie wpisuję na listę"

- Jestem po konsultacji z Krystianem. To doświadczony zawodnik, który najlepiej zna swój organizm i zapewnia, że w niedzielę będzie w stanie zagrać. Ja go jednak na razie nie wpisuję na listę uczestników tego meczu. Jeżeli nic mu nie będzie doskwierało na porannym rozjeździe w niedzielę, to go wpiszę. Potrzebujemy go nie tylko jako czołowego napastnika, ale też lidera w szatni, twardego faceta – powiedział nam trener Orłów.

 

Jeśli Krystian będzie w pełni sprawny, to wskoczy do trzeciego ataku, gdzie miejsce mają już zarezerwowane Kamil Sadłocha i Damian Tyczyński.

 

- Uraz pleców? Nic mi o tym nie wiadomo – mówi nam zawadiacko „Dziubek”.

 

- Ten mecz jest dla nas jak challenge, wyzwanie, aby gospodarzy mocno sprowadzić na ziemię  – dodaje.

 

Na niedzielnym rozjeździe Dziubińskiemu nie dokuczał już ból pleców.

- Trener Kalaber wpisał go na listę zawodników, którzy wystąpią przeciw Rumunii - powiedział nam generalny menedżer kadry Leszek Laszkiewicz.

 

- Cel na MŚ? Chcemy wygrać każdy mecz. Najpierw ten z Rumunią. Do każdego przeciwnika podchodzimy z respektem, ale nie nadmiernym, bo jeśli zaprezentujemy pełnię swoich możliwości, to jesteśmy w stanie wygrać wszystkie mecze – podkreśla Krzysztof Maciaś. 21-latek jest najmłodszym hokeistą w naszym zespole.

 

Na imprezie rangi MŚ zadebiutuje urodzony w Sosnowcu Kamil Sadłocha, który w USA – gdzie wyemigrował wraz z rodzicami w dzieciństwie – nauczył się nie tylko hokeja, ale i amerykańskiej mentalności.

 

- Nie patrzymy na to co było. Mamy wielką motywację. MŚ w Rumunii to dla nas pięć finałów, które chcemy wygrać – wykłada swą filozofię napastnik Re-Plast Unii Oświęcim.

Leszek Laszkiewicz służy dobrym słowem młodzieży

Na MŚ zadebiutuje nie tylko Sadłocha, ale też wyszkolony na Białorusi Mikołaj Syty, wychowanek STS-u Sanok Karol Biłas, czy wyszkolony w Stoczniowcu Gdańsk Michał Naróg. W roli męża opatrznościowego nasza młodzież ma nie tylko Dziubińskiego, czy najstarszego hokeistę – Johna Murraya, ale przede wszystkim generalnego menedżera reprezentacji Leszka Laszkiewicza, który podczas majowych MŚ elity w Szwecji zostanie włączony, jako dopiero drugi Polak, do Galerii Sław IIHF.

 

- Zawszę służę dobrym słowem naszej młodzieży, ale tym starszym także. Gdy tylko chłopaki czegoś potrzebują, to z nimi rozmawiam, dodaję im otuchy. Dla niektórych te MŚ to jest duży stres, olbrzymia odpowiedzialność. Tym bardziej, że muszą zastąpić dawnych liderów, takich jak Marcin Kolusz, Grzegorz Pasiut, czy Patryk Wajda – punktuje Laszkiewicz.

 

„Biało-Czerwoni”, wraz z pozostałymi ekipami, zostali ulokowani w oddalonym od Sfantu Gheorghe o blisko godzinę jazdy uzdrowisku Covasna, w którym dominuje węgierska mniejszość. Urokliwe góry i spokój kurortu są niewątpliwym plusem, ale minusem uciążliwy dojazd na mecze i poranne treningi. To diametralna zmiana w porównaniu do ubiegłorocznych MŚ w Ostawie, gdzie hotel znajdował się naprzeciw hali, więc tułaczka autobusem po meczach i treningach nie była potrzebna.

 

Menedżer Polaków zwrócił uwagę jeszcze na jedną specyficzną sprawę, która zaprawę do rumuńskiego czempionatu różniła od wcześniejszych.

 

- Nigdy nie mieliśmy tak ciężkich przygotowań i to nie pod względem treningów, bo tym system pracujemy już od kilku lat i on się sprawdza. Chodzi mi o przeszkody, jakie mieliśmy pod nogami: kontuzje, choroby, wirusy, które nas nękały przez wszystkie zgrupowania. Chciałoby się powiedzieć, że jest OK, że wybrnęli z tej ciężkiej sytuacji, ale trener Kalaber musiał co rusz przebudowywać skład. Przydałoby się więcej czasu na zgranie, dlatego sam jestem ciekaw tych pierwszych meczów. Drużyna będzie się docierała w trakcie turnieju. Liczę na to, że zawodnicy będą mocno skoncentrowani i dobrą postawę naszych bramkarzy – podkreśla Leszek Laszkiewicz.

Mają tylko trzy solidne kluby, ale Rumuni nie są chłopcami do bicia

Wbrew utartej w naszym kraju opinii, Rumuni przestali być w hokeju chłopcami do bicia. Wbrew temu, że ta piękna dyscyplina ma u nich wymiar lokalny, a niemal cała kadra rekrutuje się z trzech klubów (Miercurea Cuc, HK Gyeorgyoi i Corona Braszów), spośród których żaden nie dotrzymałby kroku topowej czwórce w Polskiej Hokej Lidze.

 

Rumuni również posiłkują się zawodnikami wychowanymi w innych krajach. Przeciw Polsce zadebiutuje już drugi Fin w ich barwach – Konstatnin Mesikammen, który cztery lata temu zaliczył epizod w GKS-ie Tychy. Oprócz niego i Matiego Haarnena, mają też 40-letniego Rosjanina Jewgienija Skaczkowa, Czecha Radima Valchara, Kanadyjczyka Owena Williamsa, czy Tamasa Ladaya, który wprawdzie urodził się w Rumunii, ale w juniorach reprezentował Węgry.

 

Z tej mieszanki, przywodzącej na myśl czasy Austro-Węgier, kanadyjski szkoleniowiec Dave MacQueen potrafił zbudować groźny zespół, iście wybuchową ... mieszankę. Która już rok temu otarła się o awans do elity MŚ. Po raz ostatni Rumunia wystąpiła wśród najlepszych w 1977 r. Ale i my mamy liczące kilka dekad oczekiwania. „Biało-Czerwonym” powrót do elity natychmiast po spadku udał się tylko raz – w 1987 r.

 

Mecz Rumunia – Polska rozpocznie się w niedzielę o godz. 18:30. Transmisja w Polsacie Sport 1, a w internecie na Polsat Box Go. Początek studia o godz. 17:30.

 

Ze Sfantu Gheorghe Michał Białoński, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie