Rumunia pierwszym rywalem polskich hokeistów

W rumuńskim Sfantu Gheorghe rozpoczynają się mistrzostwa świata Dywizji 1A w hokeju na lodzie z udziałem Polaków. Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będą gospodarze.

Rumunia pierwszym rywalem polskich hokeistów
fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Hokeiści reprezentacji Polski w swoim pierwszym meczu Mistrzostw Świata Dywizji 1A 2025 zmierzą się z Rumunią

Reprezentacja Rumunii zajmuje obecnie 23. miejsce w rankingu Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie. W zeszłym roku hokejowa federacja w tym kraju obchodziła stulecie obecności w strukturach IIHF i w nagrodę otrzymała od władz światowej centrali prawo organizacji mistrzostw świata Dywizji 1A. Gospodarzem zawodów wybrano miasto Sfantu Gheorghe, położone w środkowej części kraju. Jego nazwa w tłumaczeniu na język polski oznacza "Święty Jerzy".

 

ZOBACZ TAKŻE: Plan transmisji hokejowych MŚ Dywizji IA. Gdzie obejrzeć mecze Polaków?

 

- Arena jest całkiem ładna, nie była używana do gry w hokeja na lodzie aż do tego sezonu. Latem z tego obiektu zrobiono lodowisko. Pamiętam, że rozegraliśmy tam finał Pucharu Rumunii i mecze "final four" mistrzostw Rumunii. Ludzie są podekscytowani tym wydarzeniem, a biorąc pod uwagę przygotowania, które zostały poczynione, mam nadzieję i ufam, że wszystko będzie dobrze - mówi Roberto Gliga, kapitan reprezentacji Rumunii.

 

Nasi pierwsi rywale na zapleczu Elity rywalizują od pięciu lat, awans w 2019 roku wywalczyli w Estonii, wyprzedzając Polaków. Rumuni pokonali wówczas Biało-Czerwonych 3:2 po dogrywce i ta wygrana zapewniła im pierwsze miejsce na finiszu rywalizacji w Tallinie.

 

- To zwycięstwo było dla nas ogromnym zastrzykiem moralnym, ponieważ wiedzieliśmy, że Polska to świetna drużyna. Graliśmy z nimi wiele razy, a we wcześniejszych latach przegrywaliśmy wszystkie mecze, nie mając żadnych szans na zwycięstwo. Wtedy byliśmy tak blisko nich i ten gol w dogrywce, to było dla nas duże osiągnięcie. Myślę, że to był ogromny punkt zwrotny dla naszej drużyny i nasz ostatni sukces na mistrzostwach świata - podkreśla Gliga, który w tym meczu asystował przy "złotym" golu strzelonym przez pochodzącego z Ukrainy, Pawła Borysenkę.

 

Wygrana, która dała nam awans do Elity

 

W kolejnych latach nasi niedzielni rywale grali na zapleczu Elity, ale trzeba dodać, że pierwsze dwie edycje mistrzostw świata się nie odbyły ze względu na COVID, a w 2022 roku wprawdzie Rumunia spadła do niższej dywizji, jednak ostatecznie utrzymała się w Dywizji 1A, gdyż z rywalizacji wykluczone zostały Rosja i Białoruś. W 2023 roku zdołali się utrzymać w dywizji 1A, ale nastąpiła zmiana trenera reprezentacji. Po sześciu latach zwolniono Słowaka Juliusa Penzesa, a nowym szkoleniowcem został Kanadyjczyk Dave MacQueen.

 

- W tamtym czasie we władzach rumuńskiej federacji hokejowej pojawiły się dwie grupy, które ze sobą rywalizowały o zarządzanie rumuńskim hokejem. Jedna była taką opcją "rumuńską", a druga "węgierską". Wygrała opcja "węgierska" i choć utrzymałem reprezentację na zapleczu Elity, to jednak z racji tego, że byłem po stronie opcji "rumuńskiej", zostałem zwolniony - mówi były trener reprezentacji, Julius Penzes.

 

Dodajmy, że tamten turniej, rozegrany w 2023 roku w Nottingham, był niezwykle udany dla Polaków. Biało-Czerwoni po 22 latach zapewnili sobie powrót do Elity, dzięki wygranej w ostatnim meczu właśnie z Rumunią 6:2.

 

W zeszłym roku, już pod wodzą MacQueena hokeiści Rumunii w mistrzostwach świata Dywizji 1A we włoskim Bolzano zajęli czwarte miejsce za ekipami Węgier, Słowenii i Włoch, a przed Japonią i Koreą Południową. Przegrali wówczas tylko z Włochami i Słowenią, a pozostałe trzy spotkania wygrali, w tym z Węgrami, którzy obok Słoweńców zapewnili sobie awans.

 

- Na pewno ich dużym atutem jest doświadczenie. Trzeba z nimi grać bardzo uważnie i nie popełniać błędów, ponieważ oni potrafią to wykorzystać i tworzyć naprawdę różne inteligentne rozwiązania. Zwłaszcza w fazie ataku mają tam zawodników z dużym doświadczeniem, potrafiących strzelać gole i mających umiejętność decydowania o losach meczu. To nie są nowicjusze, tylko wojownicy, którzy potrafią przejąć kontrolę nad grą dzięki swojemu duchowi walki. Trzeba być naprawdę bardzo ostrożnym, bo to są doświadczeni hokeiści - zapewnia Penzes.

 

Posiłki z zewnątrz "Trójkolorowych"

 

W kadrze Rumunii znajduje się bardzo wielu zawodników pochodzących z Węgier. Zresztą w regionie Covasna, gdzie odbędą się mistrzostwa, prawie 75 procent mieszkańców stanowią Węgrzy. Nie tylko zawodnicy mający węgierskie korzenie znaleźli się w kadrze Rumunii na ten turniej. W gronie powołanych jest także kilku naturalizowanych zawodników. W obronie gra dwóch hokeistów pochodzących z Finlandii. Matias Haaranen swego czasu występował w niemieckim Ravensburg Towerstars razem z byłym reprezentantem Polski, Pawłem Dronią, a trenerem tego zespołu, był Tomasz Valtonen, który całkiem niedawno prowadził Podhale Nowy Targ i naszą kadry. Doskonale znany polskim kibicom jest Konsta Mesikammen - w sezonie 2020/21 rozegrał dziewięć meczów w barwach GKS-u Tychy, z którym wywalczył medal brązowy. W kadrze Rumunii zadebiutuje między innymi, pochodzący z Kanady, Owen Williams, który od czterech lata występuje w Coronie Braszow, a niedawno otrzymał rumuński paszport, więc może wystąpić w Sfantu Gheorghe.

 

Zdecydowanie największą gwiazdą "Trójkolorowych" jest Jewgienij Skaczkow. Pochodzący z Rosji doświadczony napastnik w 2003 został wybrany w siódmej rundzie (z numerem 221) draftu do ligi NHL przez St Louis Blues, ale w najlepszej hokejowej lidze świata nigdy nie zagrał. 40-letni obecnie napastnik występował natomiast przez 10 sezonów w lidze KHL, rozgrywając ponad czterysta meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Rosji.

 

Tyle o największych gwiazdach reprezentacji Rumunii, sprawdźmy zatem jakie są słabsze strony naszego pierwszego rywala.

 

- Myślę, że naszym największym problemem jest brak doświadczenia na tym poziomie. Biorąc pod uwagę tempo gry, jest to dość duża różnica między dywizją 1B, a dywizją 1A, w której gra jest o wiele szybsza, a drużyny które grały tu wcześniej, są przyzwyczajone do tego poziomu. Myślę, że to jest nasza największa wada, że wciąż nie mamy dużego doświadczenia na tym poziomie - uważa Gliga.

 

Sensacja w Wiedniu

 

Podobno ściany pomagają gospodarzom. Rumuni potrafią mierzyć siły na zamiary, dlatego ich celem w turnieju w Sfantu Gheorghe będzie zapewnienie sobie utrzymania na tym poziomie.

 

- Nie będziemy faworytami, ale "outsiderami" w tej grupie. Naszą grę staramy się opierać na pracy w obronie. Musimy grać bardzo dobrze w defensywie i starać się wywierać presję tak bardzo, jak tylko możemy, wykorzystując naszą szybkość. Mamy kilku zawodników, którzy są również bardzo szybcy i staramy się wykorzystywać nasze szanse ofensywne i być tak skuteczni jak to jest tylko możliwe - zapewnia kapitan reprezentacji Rumunii.

 

Zespół Rumunii w dotychczasowej historii nie odnosił większych sukcesów. Dotychczas czterokrotnie występował na igrzyskach olimpijskich, ale po raz ostatni miało to miejsce w Lake Placid 45 lat temu. W mistrzostwach świata Elity Rumuni grali ośmiokrotnie, jednak sześć z tych występów miało miejsce w dwudziestoleciu międzywojennym. Po raz siódmy w gronie najlepszych wystąpili w 1947 roku, a na kolejny  występ w obecnej Elicie czekali aż 30 lat. W 1977 roku zmagania ówczesnej Grupy A odbyły się w Wiedniu. Turniej ten był znany przede wszystkim z tego, że do stolicy Wiednia przyjechała reprezentacja Kanady, która w swoim składzie miała zawodników grających w lidze NHL. Beniaminek z Rumunii zanotował wtedy wysoką porażkę 1:18 ze Związkiem Radzieckim i choć nie zdołał się utrzymać, to jednak na tym turnieju zaliczył spektakularny wynik.

 

W grupie spadkowej Rumuni na "dzień dobry" ulegli Finlandii 1:14. W kolejnym meczu ich rywalem byli Amerykanie, z którymi w fazie zasadniczej przegrali 2:7. W drugim starciu Rumunia odniosła sensacyjne zwycięstwo pokonując Stany Zjednoczone 5:4. Bohaterem meczu był strzelec dwóch goli, Doru Tureanu oraz bramkarz Valeriana Netedu. Rumuni dzięki tej wygranej mieli jeszcze szanse na

utrzymanie się w grupie A jeśli zdołaliby wygrać z Republiką Federalną Niemiec. Decydujące starcie było bardzo zacięte i do samego końca trzymało w napięciu, ale ostatecznie to Niemcy zwyciężyli 3:2, zapewniając sobie utrzymanie w hokejowej Elicie.

 

Bilans spotkań z Rumunią nasza reprezentacja ma dodatni. Dotychczas graliśmy z "Trójkolorowymi" 60 razy, z czego wygraliśmy 48 spotkań, pięć zremisowaliśmy, a siedem zakończyło się naszą porażką.

 

Transmisja meczu Polska - Rumunia rozpocznie się w niedzielę 27 kwietnia o godz. 18:20 w Polsacie Sport 1 oraz na platformie Polsat Box Go. Przedmeczowe studio wystartuje o 17:30.

Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Niemcy - Węgry. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie